Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) przewiduje, że popyt na gaz w Europie może spaść w tym roku nawet o 8-9 proc., a niepełne wykorzystanie gazociągów oraz światowych mocy skraplania gazu LNG może wynieść prawie 200 mld m sześc. gazu w 2015 roku. "Ważne jest więc, by kraje negocjujące długoterminowe kontrakty na dostawy gazu były twarde w rozmowach" - powiedział PAP główny ekonomista MAE dr Fatih Birol.

"Będziemy obserwować rosnącą nadpodaż gazu w Europie i na świecie" - podał Birol, główny autor raportu MAE "World Energy Outlook 2009". Ekspert wyjaśnił, że są dwa powody takiej sytuacji. "Po pierwsze, popyt na gaz w Unii Europejskiej w tym roku może nawet spaść o 8-9 procent, co oznacza, że wróci do poziomu z 2000 a nawet 1999 roku" - zaznaczył. "Drugą przyczyną jest amerykański boom na niekonwencjonalny gaz, w tym tak zwany "shale gas" (gaz z przerobu łupków - PAP). To surowiec, którego pozyskiwanie będzie się opłacać w najbliższych latach i który pokryje potrzeby prawie całego rynku Stanów Zjednoczonych" - dodał.

Jak wyjaśnił, wiąże się to z tym, że dostawcy z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, którzy mieli nadzieję sprzedać Amerykanom swój gaz LNG - zostaną z nadwyżkami gazu.

"Dlatego sądzimy, że do 2015 roku będzie wzrastać niepełne wykorzystanie rurociągów przesyłowych pomiędzy głównymi regionami oraz światowych mocy skraplania gazu LNG, które może wynieść do 200 miliardów metrów sześciennych gazu w 2015 roku"- ocenił Birol. "Ważne jest więc, żeby kraje negocjujące długoterminowe kontrakty na dostawy gazu były twarde w rozmowach, a zawarte porozumienia uwzględniały realia rynkowe" - odniósł się do polsko-rosyjskich negocjacji w sprawie zwiększenia dostaw gazu.

Polska chce zwiększyć łączne dostawy rosyjskiego gazu do 10,2 mld m sześc. rocznie

Polska chce zwiększyć łączne dostawy rosyjskiego gazu do 10,2 mld m sześc. rocznie, a także przedłużyć istniejący kontrakt do 2037 roku. Wątpliwości co do nowej umowy zgłasza prezydent Lech Kaczyński i opozycja, która obawia się uzależnienia Polski od zbyt dużych dostaw rosyjskiego gazu. Z kolei wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak wskazuje, że planowana ilość gazu jest zgodna z prognozowanym zwiększeniem zużycia tego paliwa w Polsce, co ma związek z wejściem w życie unijnego pakietu klimatycznego.

Główny ekonomista MAE zgodził się z argumentem Pawlaka, że w związku z pakietem klimatycznym najprawdopodobniej zwiększy się w Polsce wykorzystanie gazu do produkcji energii elektrycznej, która do tej pory była produkowana prawie w całości z węgla.

"Rozumiem troskę polskiego rządu o zapewnienie długoterminowych dostaw, istotne jest jednak, aby po podpisaniu kontraktu Polska mogła wykorzystać również okazję, jaką stwarza terminal LNG, energia jądrowa i odnawialne źródła energii" - podkreślił Birol. "Globalna nadpodaż gazu otworzy Polsce drzwi do wykorzystania gazu LNG, który będzie relatywnie tańszy" - dodał.

"Czy baryłka osiągnie cenę 140 dolarów z lipca ubiegłego roku, zależy od siły odbicia światowej gospodarki

W 2014 roku ma zostać oddany do użytku terminal gazu skroplonego LNG w Świnoujściu, za pośrednictwem którego do Polski może trafiać nawet 5 mld m sześc. gazu rocznie. W 2020 roku rząd i PGE planują oddać do użytku pierwszą elektrownię atomową.

Zdaniem Birola duża ilość niesprzedanego gazu na światowym rynku gazu będzie owocować presją na spadek jego cen, szczególnie w latach 2012-2015.

"Do 2015 roku można się spodziewać, że w Europie ceny gazu w wartościach dolara z 2008 roku lekko wzrosną albo pozostaną na niezmienionym poziomie" - oszacował. Dodał, że w kontraktach długoterminowych cena gazu będzie miała tendencję rosnącą, bo jest powiązana z ceną ropy, która idzie w górę od początku tego roku. Do 2015 roku cena baryłki ropy w wartościach nominalnych może - według Birola - przekroczyć 100 dolarów.

"Czy baryłka osiągnie cenę 140 dolarów z lipca ubiegłego roku, zależy od siły odbicia światowej gospodarki" - zauważył. Wskazał na zagrożenie wynikające z malejących inwestycji w wydobycie ropy, które w tym roku spadły aż o 19 proc. "Jeśli wzrośnie popyt, cena baryłki może wzrosnąć więcej niż się spodziewamy" - podkreślił dr Birol.