Największy w regionie operator telekomunikacyjny uniknął podziału na część detaliczną i hurtową, przynajmniej na razie. To, czy do niego ostatecznie nie dojdzie, będzie zależało od tego, jak zrealizuje porozumienie zawarte wczoraj z Urzędem Komunikacji Elektronicznej.
– Porozumienie oznacza stabilizację polityki regulacyjnej i zapewnia wzrost inwestycji w telekomunikacji. To konkretna odpowiedź na plan antykryzysowy rządu. W ciągu trzech lat w wyniku porozumienia wpływy budżetu z podatków wzrosną o 1 mld zł – powiedziała w czwartek Anna Streżyńska, prezes UKE.
– Porozumienie to początek drogi, wprowadzenie nowej jakości na rynku, którą chcemy razem wdrażać. Pozwala zamknąć bezproduktywne spory prawne między TP, UKE i operatorami alternatywnymi – komentował Maciej Witucki, prezes TP.
Porozumienie było negocjowane do ostatniej chwili. Z tego właśnie powodu Rada Nadzorcza TP zaakceptowała je dopiero w czwartek, a nie – jak planowano – we wtorek. W środę po południu uwagi do porozumienia przesłała regulatorowi Krajowa Izba Gospodarki Elektronicznej i Telekomunikacji (KIGEiT), która zrzesza operatorów alternatywnych. KIGEiT od kilku tygodni nie uczestniczyła w rozmowach UKE–TP i treść porozumienia otrzymała dopiero we wtorek.
– Porozumienie UKE–TP jest zapowiedzią nowej polityki regulacyjnej, której wymierne efekty będzie można ocenić po przełożeniu deklaracji na rzeczywiste działania TP i nowe oferty usług regulowanych. Pierwszym poważnym testem skuteczności nowego otwarcia będzie to, czy TP uda się zawrzeć i realizować porozumienia z operatorami alternatywnymi, które mają być prawdziwym gwarantem wykonywania intencji zawartych w porozumieniu – mówi DGP Stefan Kamiński, przewodniczący KIGEiT.

Więcej informacji: Wreszcie jest decyzja w sprawie przyszłości Telekomunikacji Polskiej