Silne wiatry niszczą głównie budynki zaniedbane i słabo zabezpieczone. Liczba szkód gwałtownie rośnie.
Aż 1000 katastrof budowlanych wynikało w zeszłym roku z działania silnego wiatru. Ze statystyk Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego wynika, że takich szkód jest coraz więcej: w 2007 roku było ich 401, a w 2006 roku zaledwie 56.

Wiatry coraz mocniejsze

Statystyki GUNB uwzględniają tylko takie uszkodzenia, których nie można już naprawić. Uszkodzeń dających się usunąć jest znacznie więcej. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że szalejące na przełomie lipca i sierpnia nawałnice doprowadziły do ponad 66 tys. szkód, z czego 46 proc. dotyczyło budynków. GUNB twierdzi w raporcie, że ekstremalne zjawiska przyrodnicze są skutkiem globalnego ocieplenia.
– Należy się liczyć z tym, że w przyszłych latach nie tylko wzrośnie ich liczba, ale również gwałtowność – piszą eksperci urzędu.
Jest to problem nie tylko Polski.
– W najbliższych dziesięciu latach w USA prawdopodobny jest huragan, który spowoduje szkody ubezpieczeniowe rzędu 300 mld dol. Prognoza dla Europy zakłada straty w wysokości rzędu 35 mld dol. – mówi Zbigniew Jęksa z Allianz.
Do tej pory najdroższą dla branży katastrofą naturalną dla USA był huragan Katrina z 2005 roku (kosztował ponad 66 mld dol.), a dla Europy huragan Daria z 1990 roku (7,2 mld dol. wypłat).
W Polsce konsekwencje dla ubezpieczycieli są mniejsze. Z podsumowania KNF wynika, że szalejące na przełomie czerwca i lipca żywioły spowodowały straty, za które odszkodowania wyniosły 171 mln zł. Na kolejne niemal 104 mln zł spodziewanych wypłat towarzystwa utworzyły rezerwy. Średnio dało to nieco ponad 4 tys. zł na każdą zgłoszoną szkodę.
Stosunkowo niskie wypłaty są efektem tego, że spora część mienia jest nieubezpieczona. A nawet jeśli nieruchomość ma polisę, to jest tak bardzo zaniedbana, że wypłaty są niewielkie.



Domy słabo ubezpieczone

Przedstawiciele towarzystwa mówią wręcz o pewnej prawidłowości: im mniejsza wartość majątku, tym większe ryzyko jego zniszczenia przez wiatr.
– W ubezpieczeniach dużych firm silne wiatry nie są problemem, bo tu mienie jest zwykle dobrze konserwowane. Wiatr musi więc być bardzo silny, żeby uszkodzić budynek czy jego element – mówi Beata Basiak, dyrektor zarządzający, odpowiedzialny za ubezpieczenia korporacyjne w Warcie.
Dodaje, że w przypadku małych firm stan techniczny budynków budzi więcej zastrzeżeń. W gospodarstwach rolnych jest jeszcze gorzej. Potwierdzają to statystyki GUNB: 577 z 1000 ubiegłorocznych katastrof budowlanych wystąpiło w budynkach gospodarczych, a 409 – w mieszkalnych.
W przypadku obowiązkowych ubezpieczeń budynków gospodarstw rolnych zasada jest taka: na odszkodowanie pozwalające na odbudowę domu w takim samym standardzie mogą liczyć właściciele względnie nowych 8–10-letnich budynków, których stopień zużycia nie przekracza 10 proc. Posiadacze starszych budynków dostają odszkodowania według wartości rzeczywistej, czyli uwzględniającej stopień ich zużycia. Tymczasem sporo z nich jest już uznawanych za całkiem zużyte, bo nie dość, że są leciwe, to jeszcze niekonserwowane we właściwy sposób.
W polisach dobrowolnych, np. domów jednorodzinnych czy mieszkań, wypłacone odszkodowanie również może być niskie, bo starsze budynki też są ubezpieczanie według wartości rzeczywistej.



Wiatr trudny do opanowania

Silne wiatry to dla towarzystw większy problem niż np. powodzie.
– To zjawisko trudne do przewidzenia – mówi Beata Basiak.
Dodaje, że o ile wszyscy ubezpieczyciele mają już mapy zagrożenia powodzią, które pozwalają dość precyzyjnie określać stawki analogicznie do ryzyka, to takich map dla silnych wiatrów nie ma. Wiadomo tylko, że są regiony bardziej zagrożone, np. w Łódzkiem czy na Wybrzeżu.
Z analiz GUNB wynika, że większość szkód powodują lokalne trąby powietrzne. Na przykład ponad połowa (541) z ubiegłorocznych katastrof budowlanych to efekt silnych wiatrów w trzech powiatach w województwie łódzkim. W 2007 roku na 407 zdarzeń, aż 263 wynikały z trąby powietrznej, która przeszła w powiecie częstochowskim.