Po wakacjach ceny benzyny zaczną mocno spadać, w grudniu benzyna ma być najtańsza. Mimo tego spadku, z powodu możliwych spekulacji cenami ropy zapłacimy za benzynę nawet 70 gr/l więcej niż rok temu. Diesel i autogaz zdrożeją do końca grudnia średnio o 6–7 proc., a i tak będą tańsze niż w 2008 roku.
Do końca roku detaliczne ceny głównych gatunków paliw będą konsekwentnie zbliżać się ku sobie – benzyna będzie tanieć, olej napędowy drożeć. Nie zrównają się one jednak, choć relacje cenowe między etyliną a dieslem spłaszczą się z obecnych 73 do 29 gr/l – wynika z prognoz analityków rynku.

Benzyna najtańsza w grudniu

– W okresie wrzesień–grudzień ceny benzyny 95-oktanowej i oleju napędowego powinny oscylować blisko poziomu 4 zł. W przypadku autogazu jego cena nie powinna znacząco przekroczyć 2 zł – ocenia Szymon Araszkiewicz, analityk firmy doradczej e-petrol.pl.
W grudniu benzyna ma być najtańsza – za litr zapłacimy 4,20–4,30 zł. To o 20–25 gr mniej niż obecnie. Olej napędowy zdrożeje, i to nawet do 4 zł, a autogaz do prawie 2,1 zł, czyli do poziomów najwyższych w tym roku. Oznacza to 6-, 7-proc. wzrost w stosunku do aktualnych cen.
Według Urszuli Cieślak z BM Reflex podwyżki w przypadku diesla i spadek cen benzyny to przede wszystkim efekt sezonowości sprzedaży paliw.

Sprzedaż sezonowa

– Co roku po wakacjach kurczy się zapotrzebowanie na benzynę, a rośnie zużycie olejów, zarówno opałowego, jak i napędowego. Towarzyszy temu także większy popyt na LPG. W sezonie zimowym rośnie bowiem konsumpcja gazu do celów grzewczych i trakcyjnych – tłumaczy Urszula Cieślak.
Szacuje się, że średnia cena oleju napędowego we wrześniu oscylować będzie w przedziale 3,75–3,85 zł/l, w październiku: 3,83–3,90 zł, zaś w listopadzie i grudniu: 3,90–4,00 zł/l. Z analiz BM Reflex wynika, że z kolei ceny LPG wyniosą: 1,90–1,95 zł/l we wrześniu, 1,95–2,05 zł/l w październiku, 2,05–2,10 zł/l w listopadzie oraz 2,00–2,08 zł/l w grudniu. Eksperci ostrzegają jednak, że ceny ostatecznie mogą być nawet jeszcze wyższe.
Według Urszuli Cieślak należy wziąć poprawkę na zagrożenia czyhające na stosunkowo korzystny dziś kurs ropy naftowej.
– Ostatnie miesiące roku to sezon huraganów, które odwiedzają Zatokę Meksykańską i wschodnie wybrzeże USA. Rafinerie mogą wstrzymać więc pracę, a porty mogą zostać zamknięte. Automatycznie przełoży się to na ceny baryłki – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Jak podkreśla, zapasy surowca w USA są wysokie, jednak moce przerobowe rafinerii na drugiej półkuli zdecydowanie zmniejszyły się w porównaniu z 2008 rokiem.
– Przy takim scenariuszu niewykluczony jest więc spekulacyjny wzrost notowań ropy, a w konsekwencji cen paliw – dodaje Urszula Cieślak.
Skala podwyżek na stacjach w przypadku ON i LPG byłaby więc jeszcze większa. Ceny benzyny zaś, zamiast spadać, ustabilizowałyby się na poziomie 4,40–4,47 zł. Właśnie tyle ma kosztować Pb95 we wrześniu. Analitycy spodziewają się, że w październiku zapłacimy już 4,38–4,43 zł/l, w listopadzie – 4,30–4,35 zł/l, a w grudniu – 4,20–4,30 zł/l.



Diesel tańszy niż rok temu

Co ciekawe, mimo spodziewanego stopniowego spadku cen benzyny będziemy za nią płacić więcej niż jeszcze rok temu. O ile jeszcze w sierpniu litr kosztował około 15 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2008 roku, to od września te różnice cenowe będą się kurczyć, aż w końcu od października będzie już drożej w stosunku do ubiegłego roku.
– Z końcem roku za litr zapłacimy zatem nawet 30–70 gr więcej – twierdzą eksperci.
Odwrotnie będzie natomiast w przypadku oleju napędowego i autogazu. Choć ceny tych paliw od września będą konsekwentnie pięły się w górę, to w porównaniu z cenami, jakie obowiązywały na stacjach w analogicznym okresie 2008 roku, i tak będą one niższe o 13–17 proc.
W tym roku najtańsze paliwa mieliśmy w styczniu – za litr benzyny trzeba było zapłacić średnio 3,46 zł, a diesla – 3,45 zł (z analiz BM Reflex wynika, że autogaz najmniej kosztował z kolei w maju – 1,65 zł/l). Nie ma jednak co liczyć, że styczeń 2010 r. i tym razem przyniesie obniżki. Od początku przyszłego roku cena diesla wzrośnie prawdopodobnie o 10 gr/l. To efekt końca okresów przejściowych dla Polski, umożliwiających stosowanie obniżonej akcyzy na ON, oraz wysokiego kursu euro (unijne minima akcyzowe, które muszą spełnić kraje członkowskie, wyrażane są w euro).
PALIWA I INFLACJA
Ceny paliw to jeden z głównych czynników decydujących o utrzymywaniu się stosunkowo wysokiej inflacji w ostatnich miesiącach. Zawierają się one w kategorii transport – trzeciej co do wielkości udziału składowej tzw. koszyka inflacyjnego. Paliwa kupowane do samochodów przez osoby prywatne w lipcu podrożały aż o 4,1 proc. w skali miesiąca. To największy miesięczny wzrost cen towarów, jaki odnotował w lipcu GUS. Ceny benzyn i oleju napędowego wzrosły po 2,9 proc. Stał za tym przede wszystkim wzrost cen ropy na rynkach światowych. Wskaźnik byłby zapewne wyższy, gdyby nie lipcowe umocnienie złotego, które częściowo zniwelowało efekt wzrostu cen na świecie. Zdaniem niektórych ekonomistów to właśnie stopniowy wzrost wartości naszej waluty osłabi wpływ cen paliw na inflację w kolejnych miesiącach. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że – według nich – złoty jest fundamentalnie niedowartościowany, natomiast nie można tego powiedzieć o ropie.
MACH
SZERSZA PERSPEKTYWA – ŚWIAT
Ostatnie dni przyniosły pogorszenie nastrojów na światowym rynku ropy. Cena surowca spadała wczoraj drugi dzień z rzędu. W Nowym Jorku baryłka ropy kosztowała nieco ponad 71 dol. Spadek cen to efekt obaw inwestorów o wciąż małe zapotrzebowanie na surowiec w USA, największej światowej gospodarce. Hannes Loacker, analityk wiedeńskiego Raiffeisen Zentralbank Oesterreich, w rozmowie z agencją Bloomberg ocenił, że bez silnego rynku akcji cena nie będzie w stanie przekroczyć poziomu 75 dol. i cały czas brakuje wystarczającego uzasadnienia dla cen na poziomie 73 – 75 dol. Według Victora Shuma, analityka rynku energii z Purvin & Gertz w Singapurze, rynek ropy zasłużył na korektę, która w ciągu nadchodzących tygodni może doprowadzić do spadku cen poniżej 70 dol. za baryłkę.
MK