Od 30 do 50 proc. spadła liczba ogłoszeń z ofertami pracy w I połowie roku w porównaniu z rokiem ubiegłym. Najbardziej ucierpiał segment ogłoszeń w prasie, najmniej w internecie. Pracodawcy chętnie zatrudniają sprzedawców, inżynierów, programistów, menedżerów.
Kryzys gospodarczy mocno da się w tym roku we znaki firmom, które specjalizują się w zatrudnianiu pracowników. Jak wynika z rozmów GP z przedstawicielami firm rekrutacyjnych, internetowych serwisów z ogłoszeniami i wydawców prasy, I połowy roku nie można zaliczyć do udanych. Niewiele wskazuje też na to, by sytuacja miała się poprawić w II półroczu. Pracodawcy, główne źródło przychodów firm rekrutacyjnych, tną też budżety na rekrutacje. Wartość rynku tych usług mocno się w tym roku skurczy. Wiele firm może stanąć na krawędzi bankructwa.
– Najlepszy czas w naszej branży przypada na okres, gdy firmy zwiększają zatrudnienie. Teraz niestety jest odwrotnie – przyznaje Karolina Adamiec-Vook, country manager firmy doradztwa personalnego Reed.

Presja na niższe stawki

Nie oznacza to, że firmy w ogóle przestały zatrudniać. Jak wynika z raportu Grupy Pracuj, do której należy m.in. serwis Pracuj.pl i Profeo.pl, w II kwartale pracodawcy opublikowali 38,2 tys. ofert, co w stosunku do I kwartału tego roku oznacza wzrost o 3 proc. Z jednej strony przybyło ofert m.in. z branży prawniczej, a także finansów i bankowości, mniej jest natomiast ogłoszeń w branży edukacyjnej i szkoleniowej – nawet o 25 proc.
– Pierwsza połowa tego roku była słabsza. Firmy wstrzymały decyzje, by sprawdzić, co wydarzy się w gospodarce. Jeśli decydowały się na jakieś ruchy, to najczęściej na zastępowanie gorszej kadry lepszą – podkreśla Piotr Wielgomas, prezes grupy Bigram, zajmującej się rekrutacją pracowników na najwyższe stanowiska menedżerskie.

Zatrzymać klienta

Wszyscy pracodawcy szukają oszczędności, a więc chcą też taniej zatrudniać. Doradcy z firm rekrutacyjnych przyznają, że na porządku dziennym są renegocjacje dotychczasowych umów dotyczące obniżenia stawek. Są też sytuacje, w których pracodawcy chcą rozłożenia płatności na raty, a nawet – odroczenia ich terminu. W większości przypadków specjaliści od rekrutacji się na to zgadzają, bo rynek jest trudny i za wszelką cenę chcą utrzymać klientów.
– W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z rynkiem pracownika. W tym widoczna jest większa harmonia pomiędzy żądaniami kandydatów a możliwościami pracodawców – przyznaje Karolina Adamiec-Vook.
Przemysław Gacek, prezes Grupy Pracuj, jednego z największych graczy na rynku internetowych serwisów rekrutacyjnych, podkreśla, że branża odczuła ograniczenia w zleceniach już pod koniec ubiegłego roku, tuż po wybuchu kryzysu finansowego.
– Firmy nie wiedziały wtedy, co się dzieje, a w takich sytuacjach najczęściej wstrzymują większość decyzji. Oceniam, że dziś liczba ogłoszeń z ofertami pracy jest mniejsza od 30 do nawet 50 proc. niż rok temu. Najbardziej moim zdaniem ucierpiał segment ogłoszeń w prasie, najmniej w internecie – uważa Przemysław Gacek.
Nikt z branży nie oczekuje, że ten rok będzie udany. Większość firm nastawia się na spadek przychodów. W ubiegłym roku, według szacunków branży, cały rynek ogłoszeń rekrutacyjnych w sieci i prasie wzrósł o około 20 proc., osiągając wartość 70–80 mln zł.
– Na koniec roku może to być 70 mln zł, ale równie dobrze 60 mln zł. Trudno dokładnie określić – podkreśla Przemysław Gacek.
Ogłoszenia w sieci oraz w prasie to nie cały rynek rekrutacji. Składają się na niego także usługi poszukiwania pracowników i rozmowy z kandydatami, prowadzone często przez profesjonalne firmy headhunterskie. Cały rynek, jak mówią niektórzy przedstawiciele branży, wart może być rocznie nawet kilkaset milionów złotych.



Są zawody w cenie

W efekcie oszczędności z rynku zniknąć może wiele firm. Szczególnie jedno-, dwuosobowych, które powstały w okresie koniunktury, ale bazowały na jednym, najwyżej dwóch klientach.
Cięcia w wydatkach firm na rekrutację zależą też od rodzaju pracowników. Z danych serwisów rekrutacyjnych wynika, że firmy wciąż poszukują np. świetnych sprzedawców, którzy pomogą zwiększyć przychody w czasach kryzysu, gdy trudniej o nowych klientów. Lepiej radzą sobie też firmy, które szukają pracowników od specjalistów, poprzez średnią kadrę kierowniczą, aż po najwyższy szczebel zarządzania.
– Inżynierowie specjalizujący się w inwestycjach publicznych, specjaliści sprzedaży w bankowości, księgowi, programiści technologii mobilnych, analitycy systemowi i biznesowi. Zapotrzebowanie na specjalistów w tych branżach jest nieco mniejsze niż rok temu, ale skala spadków nie jest tak duża, jak w przypadku bardziej popularnych i mniej wykwalifikowanych stanowisk – dodaje Karolina Adamiec-Vook.
Piotr Wielgomas, prezes Bigram, dodaje, że od kilku tygodni widzi ożywienie.
– Firmy nie mogą czekać w nieskończoność, zaczynają podejmować decyzje, szczególnie w finansach, controllingu i sprzedaży. W IV kwartale będzie znacznie lepiej niż dziś – uważa Piotr Wielgomas.
Z powodu większych trudności z pozyskaniem klientów firmy wprowadzają nowe narzędzia, stosują promocje.
– Ten rok to czas umacniania się na pozycjach. Wstrzymuje się większe inwestycje, poprawia relacje z klientami i jakość obsługi. To czas szukania nisz, na które rośnie popyt w kryzysie – przyznaje Karolina Adamiec-Vook.
Grupa Pracuj rozwija ofertę targów, dzięki którym pracodawcy mogą poprawiać wizerunek. Zainteresowanie rośnie mimo kryzysu. Inne nowości to programy dla największych korporacji, wspomagające rekrutację i usługi wideo dla pracodawców.
– Właśnie wprowadziliśmy je do sprzedaży. Kryzys to okres, w którym stawiamy na innowacyjność. To zaprocentuje, gdy dobra koniunktura powróci – dodaje Przemysław Gacek.
GŁÓWNE SERWISY REKRUTACYJNE
Wśród największych firm pośredniczących w wyszukiwaniu pracy i pracowników są Pracuj.pl, GazetaPraca.pl, Pracaallegro.pl, InfoPraca.pl, Gratka.pl, Jobpilot.pl, Jobs.pl, Praca.pl.