60 proc. kosztów firm transportowych to paliwo. To jeden z głównych powodów tego, że nawet 40 proc. z nich grozi bankructwo.
Firmy transportowe przewożą coraz więcej i 27 proc. z nich spodziewa się poprawy koniunktury. Eksperci mówią o kilkunastoprocentowym wzroście przewozów w kolejnych latach, a instytut Samar policzył, że w I półroczu sprzedano prawie 15 tys. nowych ciężarówek powyżej 6 ton. Na tym jednak kończą się dobre informacje związane z usługami transportowymi. Nie udało się znaleźć żadnej firmy, która potwierdziłaby, że sytuacja w przewozach, szczególnie międzynarodowych, jest dobra i będzie się poprawiać.
- Dzisiaj spotykamy się z Ministerstwem Infrastruktury i będziemy rozmawiać o naszych problemach - mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
- Są koledzy, którzy wychodzą w tej chwili na zero, ale są też tacy, którzy już teraz dopłacają do interesu, ale to nie może trwać długo - uważa Artur Kamiński, właściciel firmy ArtexTransport.
- Nam w tej chwili bankructwo nie grozi, ale tylko dlatego, że szukamy dochodów gdzie indziej - wyjaśnia Katarzyna Nowakowska z Pekaes. Nadal dochodowy jest zazwyczaj transport krajowy.
Od kilku lat ceny frachtu w transporcie międzynarodowym w zasadzie się nie zmieniły. To jednak nie znaczy, że dochody naszych firm transportowych są na podobnym poziomie jak kilka lat temu. Zwyczajowo ceny za przewozy podawane są w euro. Tadeusz Wilk z ZMPD wyliczył, że za 1 tys. euro, gdy wchodziliśmy do UE, można było kupić ponad 1,5 tys. litrów oleju napędowego, a dzisiaj tylko połowę.
- Niektórzy już sami oddają samochody do firm leasingowych, bo nie są w stanie spłacać rat - uważa Artur Kamiński.
- Wypadamy z unijnego rynku, a nasze miejsce zajmują choćby Łotysze, którzy mają walutę sztywno związaną z euro - twierdzi Jan Buczek. W najgorszej sytuacji, jak zawsze, są najmniejsi przewoźnicy.
- Wakacji nie przetrwało wiele firm, a nawet 40 proc. naszego potencjału transportowego może wypaść z rynku - nie kryje Jan Buczek.
Efekt może być taki, że nie wykorzystamy szansy, jaką będzie pełne otwarcie od maja 2009 r. rynku usług transportowych. Dzisiaj nasi przedsiębiorcy nie mogą się zajmować kabotażem, czyli świadczyć usług transportowych wewnątrz starych państw Wspólnoty.