Rząd przyjmując projekt nowelizacji tegorocznego budżetu państwa przyznał się do błędu - ocenił we wtorek w rozmowie z PAP wiceszef sejmowej komisji gospodarki Maks Kraczkowski (PiS). Jego zdaniem wbrew temu co mówi minister finansów, zmiany są spóźnione.

Z przyjętego we wtorek przez rząd projektu nowelizacji budżetu na 2009 roku wynika, że tegoroczne wpływy budżetowe będą niższe od planowanych o 30,1 mld zł. Mniejsze o 46,6 mld zł mają być dochody z podatków. Deficyt, według prognoz, wyniesie 27,18 mld zł i będzie o 9 mld zł wyższy od wcześniej planowanego. Minister finansów Jacek Rostowski podkreślił we wtorek, że nowelizacja nie jest opóźniona.

"Rząd przyznał się do błędu. To dobrze i źle. Dobrze, bo będziemy mieli przynajmniej częściowo realne założenia budżetowe. Źle, bo nastąpiło to bardzo późno, na pewno nie w tym momencie, kiedy powinno to nastąpić" - podkreślił Kraczkowski.

Jego zdaniem budżet państwa na 2009 rok był nierealny już wtedy, gdy uchwalał go Sejm. Świadczą o tym przede wszystkim - jak zaznaczył - mniejsze o 46,6 mld dochody z podatków.

Poseł PiS skrytykował przedstawiony we wtorek przez ministra Rostowskiego pomysł, aby w związku z przewidywanym wzrostem wartości złotego, jeszcze w tym roku przewalutowywać środki unijne. "Jeżeli rząd bawi się spekulacją walutową, podejmuje ryzyko czekania na ryzyko kursowe, to pokazuje jak słaba jest sytuacja polskiego budżetu, jak naiwne ma rząd metody łatania dziury budżetowej" - podkreślił Kraczkowski.