Unijni ministrowie finansów zatwierdzili dziś propozycję Komisji Europejskiej o wznowieniu procedury nadmiernego deficytu przeciwko Polsce. Do 2012 roku Polska musi zmniejszyć deficyt finansów publicznych do wymaganego w Traktacie z Maastricht limitu 3 proc.

Polska była już tą procedurą objęta w latach 2004-2008. Do końca roku będzie nią objętych w sumie 20 z 27 krajów członkowskich UE.

Formalna decyzja o otwarciu procedur wobec Polski, a także Litwy, Łotwy, Malty i Rumunii zapadła na posiedzeniu ministrów finansów "27" (tzw. Ecofin) z udziałem wiceministra finansów Jacka Dominika.

Deficyt w Polsce wyniósł 3,9 proc. PKB w 2008 r.

Deficyt w Polsce wyniósł 3,9 proc. PKB w 2008 roku, czyli powyżej dopuszczonej w Traktacie z Maastricht wartości referencyjnej 3 proc., będącej jednym z kryteriów wejścia do strefy euro. Według majowych prognoz gospodarczych KE, tegoroczny deficyt w Polsce ma wzrosnąć do 6,6 proc. PKB, a przyszłoroczny przekroczy 7 proc. Oznacza to, że nie jest tymczasowy - potwierdził Ecofin.

Zgodnie z przyjętym zaleceniem, rocznie polski deficyt ma spadać średnio o 1,25-1,5 pkt proc. PKB, począwszy od 2010 roku. Za sześć miesięcy (w styczniu 2010 r.) rada Ecofin sprawdzi, czy Polska wdrożyła konkretne działania, by to osiągnąć.



"Winę za nadmierny deficyt ponoszą także polskie władze"

Wznawiając w czerwcu procedurę, unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia za nadmierny deficyt odpowiedzialnością obarczył nie tylko kryzys, ale i polskie władze, podkreślając, że przekroczenie dopuszczalnego pułapu wynika głównie z niewykorzystania wysokiego wzrostu gospodarczego w latach 2004-2008 do konsolidacji finansów publicznych i reform po stronie wydatków.

W kryzysie wszystkie kraje UE stoją wobec spadku wzrostu gospodarczego

W kryzysie wszystkie kraje UE stoją wobec spadku wzrostu gospodarczego i dochodów do budżetu i jednocześnie wiele z nich podnosi wydatki na pobudzenie gospodarcze - stąd Komisja Europejska szacuje, że aż 20 z nich przekroczy w br. dopuszczalny pułap deficytu. KE wszczęła w lutym procedurę wobec czterech krajów: Francji, Hiszpanii, Irlandii i Grecji. Wcześniej otwarte procedury miały już Wielka Brytania i Węgry. Na jesień zapowiadane jest otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec kolejnych krajów: Belgii, Niemiec, Włoch, Holandii, Austrii, Portugalii, Słowenii, Czech i Słowacji.

Wczoraj, w ślad za szwedzkim przewodnictwem w UE, komisarz Almunia przestrzegł przed dalszymi wydatkami w celu antykryzysowego pobudzenia gospodarek, kosztem wzrostu zadłużenia i deficytu. Ocenił, że nie potrzeba już nowych środków pobudzających, podkreślając konieczność ponownego równoważenia finansów publicznych przez kraje członkowskie. Konsolidacja - dodał - jest konieczna, by przywrócić zaufanie na rynkach. Za większą dyscypliną, poprzez obniżenie wydatków lub wzrost podatków opowiada się Szwecja, która w lipcu przejęła przewodnictwo w UE. Francja tymczasem prezentuje skrajnie odmienne stanowisko, opowiadając się za wzrostem inwestycji; Niemcy z kolei są za obniżeniem podatków w celu pobudzenia popytu i inwestycji. Wobec takiej rozbieżności stanowisk belgijski minister finansów Didier Reynders apelował o skoordynowane podejście na poziomie UE.