MON czeka na uzupełnienie oferty samolotu szkolno-bojowego dla polskich sił powietrznych - powiedział w czwartek minister obrony Bogdan Klich. Chodzi o ofertę "jednego z krajów Unii Europejskiej" - dodał, zaznaczając, że zakup nie jest przesądzony.

Klich, który uczestniczył w obchodach Święta Lotnictwa na warszawskim Polu Mokotowskim przypomniał, że wiosną zapadła "kierunkowa decyzja", by zakupić samoloty szkolenia zaawansowanego - klasy LIFT (Lead In Fighter Trainer). "Samolot szkolno-bojowy musi być. (...) To nie będzie żadna modernizacja czegokolwiek, co w tej chwili w Polsce lata" - powiedział minister.

Dodał, że obecnie ministerstwo czeka na ofertę z jednego z krajów Unii Europejskiej. "Mamy w tej chwili ofertę niepełną, nie na taką liczbę samolotów jaką potrzebujemy, ale myślę, że na jesieni bieżącego roku sprawa się wyjaśni" - powiedział. Zaznaczył, że nie zdecydowano jeszcze, jakiego typu będzie nowy samolot treningowo- bojowy. "Prowadzimy negocjacje z różnymi dostawcami, nie ma nawet jeszcze ostatecznej oferty od kraju, którego ofertą jesteśmy najbardziej zainteresowani" - zaznaczył.

Samoloty szkolne polskiego wojska to obecnie turbośmigłowe PZL- 130 Orlik i skonstruowany w latach 60. odrzutowy TS-11 Iskra. Po początkowym szkoleniu na tych samolotach piloci samolotów bojowych są kierowani wprost do eskadr wyposażonych w MiGi-29 lub Su-22, piloci nowych wielozadaniowych F-16 szkolą się w USA na treningowych T-38 i F-16, po czym loty treningowe wykonują już w kraju wielozadaniowymi myśliwcami.

Jak mówi Piotr Abraszek z miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa", "nie jest to dobre rozwiązanie", ponieważ "Iskry, z racji wieku i poziomu bezpieczeństwa, nie nadają się do szkolenia współczesnych pilotów bojowych", a loty szkolne na samolotach bojowych są kosztowne i nadmiernie eksploatują te maszyny. Według Abraszka "Polska musi wybrać nie tyle samolot, co metodę szkolenia pilotów". Dodał, że jeśli - zgodnie z zamiarami MON - ośrodek w Dęblinie ma zostać utrzymany, trzeba kupić dla niego samoloty.

Przed kilku laty rozważano budowę w Dęblinie ośrodka szkolenia lotniczego dla kilku państw, Czesi zaproponowali wtedy, by wyposażyć Szkołę Orląt w samoloty ich produkcji. Inna rozważana opcja dotyczy wykupu godzin szkolenia w Kanadzie lub w Finlandii. Propozycja szkolenia polskich pilotów w Nordyckim Centrum Szkolenia Pilotów w Finlandii była w kwietniu jednym z tematów rozmów o dwustronnej współpracy wojskowej.

Według Abraszka używane w Finlandii samoloty Hawk należą do najstarszych tego typu w Europie, a ich wyposażenie - przyrządy w kabinach, celowniki i radiostacje - nie odpowiadają potrzebom szkolenia pilotów F-16; modernizacja samolotów byłaby kosztowna i czasochłonna.

Samoloty szkolno-bojowe pozwalają na znaczne oszczędności

Jak zaznaczył Abraszek, samoloty szkolno-bojowe pozwalają na znaczne oszczędności - koszty ich eksploatacji to nie więcej niż jedna czwarta kosztów użytkowania samolotów bojowych. "Te samoloty już na etapie projektowania są przystosowywane do licznych startów i lądowań, większego zużycia pewnych elementów, z myślą o długim okresie eksploatacji i oszczędności paliwa". "Nawet dwumiejscowe F- 16 bardziej nadają się do specyficznych zadań bojowych niż do szkolenia, używanie ich do tego celu, prowadzi do szybszego zużycia" - zauważył ekspert.

Dostępne obecnie samoloty szkolno-bojowe to m.in. BAE Systems Hawk, włoski Aermacchi M-346, czeski L-159 i koreański T-50 Golden Eagle.(PAP)

mja/ brw/ pz/ mow/