Podział TP w amerykańskim stylu – na spółki regionalne zajmujące się usługami lokalnymi i spółkę do usług międzymiastowych i międzynarodowych – proponuje Centrum im. Adama Smitha.
Mała konkurencja, nadmierne regulacje prawne i bariery administracyjne to według ekspertów Centrum im. Adama Smitha (CAS) bariery rozwoju rynku telekomunikacyjnego w Polsce.
Autorzy raportu na ten temat podkreślają, że Telekomunikacja Polska nie została sprywatyzowana.
– Rząd Jerzego Buzka sprzedał rynek kontrolowanemu przez inny rząd operatorowi. To była bardzo zła decyzja – mówi Andrzej Sadowski, wiceprezes CAS.
Dodaje, że rozważany przez UKE podział TP na część hurtową i detaliczną nie przyniesie efektów, bo zamiast jednego będzie dwóch monopolistów: detaliczny i hurtowy.
W ocenie CAS skutecznym sposobem likwidacji monopolu byłby, wzorem przeprowadzonego w latach 80. XX wieku w USA, podział na firmy świadczące usługi lokalne i na spółkę obsługującą ruch międzymiastowy i międzynarodowy. Konkurenci powinni móc korzystać z infrastruktury lokalnych firm.
Dowodem na brak konkurencji w telefonii stacjonarnej jest ostatnia decyzja zarządu TP o wstrzymaniu inwestycji.
– Gdyby była konkurencja, TP nie mogłaby sobie na to pozwolić – mówi Andrzej Sadowski.
CAS ocenia, że efektem polityki regulacyjnej są niskie inwestycje w telekomunikacji.
– Operatorzy i inwestorzy działają w warunkach podwyższonego i generowanego przez regulatora ryzyka – stwierdzono w raporcie.
Źle oceniane jest to, że nowi operatorzy infrastrukturalni telefonii komórkowej mogą, dzięki decyzjom regulatora, pobierać wyższe stawki za kończenie połączeń, niż płacą.
– To nieuprawnione subsydiowanie prywatnych przedsiębiorców – mówi Aleksander Surdlej, współautor raportu i profesor Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
Odrzuca argument, że dzięki asymetrycznym MTR nowi gracze, którzy mają mniej klientów niż starzy operatorzy, mają szansę na takie same wpływy z MTR jak koszty z tym związane, a więc nie subsydiować większych konkurentów.
CAS nie podoba się też, że w ostatnich przetargach na częstotliwości wykorzystywane w telefonii komórkowej preferowani byli nowi gracze, którzy po wejściu na rynek mogą zwiększyć konkurencję.
– Przetargi wygrywają spółki, które nie podejmują działalności – mówi prof. Surdlej.
Neguje, że pojawienie się sieci Play, która ma asymetryczne MTR, miało korzystny wpływ na ceny usług.
Eksperci radzą, by rząd zniósł bariery biurokratyczne związane z inwestycjami w infrastrukturę telekomunikacyjną, bo istniejące prawo jest główną barierą rozwoju cywilizacyjnego w Polsce.
Raport krytykuje pomysł tzw. darmowego internetu, który ma być jednym z elementów przyznania częstotliwości 2,6 GHz w prowadzonym przez UKE przetargu.
– Ten projekt nie przyniesie spodziewanych efektów i przeznaczone nań pieniądze zostaną zmarnowane. Wbrew naiwnym deklaracjom ten populistyczny program może doprowadzić do tego, że Polska znajdzie się w telekomunikacyjnym skansenie: inwestycje prywatne zostaną poważnie ograniczone, a większość obywateli będzie używała łączy o anachronicznej przepustowości, uniemożliwiającej korzystanie ze znacznej części zasobów internetu – stwierdzono w raporcie.
50 mln kart SIM będzie działało w polskich sieciach komórkowych w 2012 roku