Sprzedaż detaliczna wzrosła bardziej, niż oczekiwał tego rynek. Ale to nie znaczy, że można mówić o końcu kryzysu.
Według danych GUS sprzedaż wzrosła rok do roku o 1 proc. Ekonomiści spodziewali się niewielkiego spadku lub dynamiki w okolicach zera.
– Popyt na dobra trwałe spada dość wyraźnie. Po raz pierwszy od czterech lat mamy spadek sprzedaży mebli, RTV i AGD. Widać spadek skłonności do konsumpcji – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
Za kwietniowy wynik odpowiada przede wszystkim sprzedaż żywności. W skali roku wzrosła ona o 8,2 proc. – choć jeszcze w marcu wykazywała spadek o 3,5 proc. To efekt przesunięcia świąt wielkanocnych i stosunkowo wysokich cen żywności w kwietniu. W ujęciu realnym nie wygląda ona tak imponująco. W przypadku żywności wzrost wyniósł 1,7 proc. rok do roku. A wynik całej sprzedaży był jeszcze gorszy, dynamika była ujemna i wyniosła minus 0,7 proc. To świadczy o tym, że z konsumpcją prywatną jest źle. I prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej.
– Informacje GUS o koniunkturze konsumenckiej wskazują na jej lekką poprawę w kwietniu, niemniej jednak jej indeksy są cały czas na bardzo niskich poziomach – mówi Maciej Reluga.
I dodaje, że to może zaważyć na wynikach sprzedaży w kolejnych miesiącach i w efekcie na całej konsumpcji prywatnej. Nasi rozmówcy są jednak zdania, że nie powinniśmy mieć do czynienia z jej ujemną dynamiką w tym roku.
– W jej skład wchodzi też sprzedaż usług, a ta ma się lepiej niż sprzedaż towarów – mówi Rafał Benecki, ekonomista ING BSK.
– W czasie poprzedniego spowolnienia konsumpcja nie spadła. Wówczas gwałtownie pogarszała się sytuacja na rynku pracy. Teraz dostosowanie na tym rynku jest dość szybkie, ale nie aż tak głębokie – dodaje Rafał Benecki.
Zdaniem Marty Petki, ekonomistki Raiffeisen Banku, na wynikach sprzedaży i całej konsumpcji z pewnością zaważy spadek zatrudnienia i spowolnienie dynamiki płac.
– W kwietniu po raz pierwszy od kilku lat mieliśmy realny spadek funduszu płac – zwraca uwagę.
Na razie dane z rynku pracy nie nastrajają optymizmem. Co prawda, stopa bezrobocia w kwietniu spadła do 11 proc., z 11,2 proc. w marcu, jednak jest to spadek sezonowy. Rozmówcy GP zwracają uwagę, że w kwietniu większa liczba firm niż w marcu zadeklarowała zwolnienia pracowników. W poprzednim miesiącu 497 firm zgłosiło, że zamierza zredukować zatrudnienie o 27,6 tys. pracowników. Miesiąc wcześniej było to 27,2 tys. osób w 437 przedsiębiorstwach.