Żadne z ankietowanych przez SII towarzystw funduszy inwestycyjnych nie odpowiedziało na pytanie, jakie działania prowadzą w kierunku edukacji klientów.
Dlaczego dziś musimy mówić o reaktywacji TFI? Zapewne dla większości towarzystw wytłumaczenie jest proste – globalny kryzys w światowej gospodarce. Na rynkach i w gospodarce cykliczność jest czymś naturalnym. Jednak gdybyśmy uznali, że tak być musi, to jakiekolwiek rozważania nad tym, jak przywrócić zainteresowanie Polaków inwestycjami kapitałowymi za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych, byłyby bezcelowe. Wystarczy poczekać, aż giełdowe indeksy zaczną rosnąć, funduszom uda się wypracować pierwsze zyski i wyjdą na rynek z komunikatem typu: stopa zwrotu, jaką osiągnęliśmy, wyniosła X. Dadzą nam dyskretnie do zrozumienia, o ile korzystniejsze jest oszczędzanie z nimi, niż lokowanie oszczędności w bankach. Niestety, równie nieuniknione będzie to, że na kolejnym załamaniu będziemy mieli falę umorzeń i wycofywania się z inwestycji w fundusze.
Czy TFI mogę wpłynąć na te procesy i choć trochę zminimalizować zmienność środków, jakimi zarządzają podczas hossy i bessy? Warto taką próbę podjąć. Wystarczy wyeliminować błędy, jakie TFI zrobiły podczas ostatniej prosperity i uniknąć największego zaniedbania, jakim jest brak edukacji klientów. Czas skończyć z myśleniem, że im klient mniej wyedukowany, tym więcej można mu sprzedać. Czy byłoby tylu klientów funduszy, którzy stracili w ciągu roku 50 proc. swoich oszczędności tylko dlatego, że wiedzę na temat inwestowania czerpali jedynie z reklam funduszy, mówiących o 100 lub 200 procentach zysku w ostatnich 12 miesiącach? Choć mówi się, że rynek nie ma pamięci, to trudno uwierzyć, że setki osób, które dzwoniły do Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII) z prośbą o pomoc i wyjaśnienie, co się stało z ich pieniędzmi, wrócą na rynek podczas kolejnej hossy. Dziś, co jest raczej pewne, robią wśród swoich znajomych czarny PR funduszom. Gdyby ci sami klienci wiedzieli, że warto zdywersyfikować swe inwestycje, i w końcu gdyby mieli świadomość, że istnieje coś takiego jak bessa, to straty, których zapewne by w 2008 roku nie uniknęli, byłyby zdecydowanie mniejsze. SII wspólnie z GPW od kilku lat przygotowuje raport na temat stanu edukacji polskiego społeczeństwa w dziedzinie inwestycji kapitałowych. Na pytanie wysłane do wszystkich TFI działających na polskim rynku o działania edukacyjne nie odpowiedziało żadne. To komentarz sam w sobie.