Niekorzystne warunki do inwestowania na warszawskiej giełdzie są okazją do poszukiwania innych sposobów zarabiania. Ciekawymi propozycjami mogą być rynki surowcowe - ropy i produktów rolnych oraz dzieł sztuki.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy wartość indeksu największych spółek Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie - WIG20 - spadła prawie o 20 proc. Bessa opanowała praktycznie wszystkie liczące się rynki kapitałowe. Niepewna przyszłość giełdowych parkietów sprawia, że wielu inwestorów indywidualnych szuka alternatywnych form inwestowania. Obiecujące możliwości stwarzają m.in. rynki surowcowe i towarów rolnych. Ich uzupełnieniem mogą być również tzw. inwestycje emocjonalne.

Atrakcyjne rynki surowców

Drożejąca ropa naftowa to nie tylko przyczyna bólu głowy ekonomistów i kierowców, ale i okazja do zarabiania. Przed kilkoma tygodniami analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs prognozowali, że cena surowca sięgnie 200 dol. za baryłkę w ciągu dwóch lat. Od tego czasu cena ropy sięgnęła już 140 dol./bar., a eksperci coraz śmielej mówią, że nie trzeba będzie czekać aż kilkunastu miesięcy na osiągnięcie 200 dol., tym bardziej że kraje OPEC - najwięksi producenci ropy - nie zamierzają znacznie zwiększać jej wydobycia.
Podobnie wygląda sytuacja na rynkach towarów rolnych, gdzie niedawno obserwowaliśmy spektakularne skoki cen. Najbardziej widoczne było to na notowaniach ryżu oraz pszenicy, które na światowych giełdach kosztują obecnie odpowiednio dwa i pół i dwa razy więcej niż przed rokiem. Zdaniem ekspertów, wzrosty cen na obu tych rynkach będą trwałe ze względu na stale zwiększającą się przewagę popytu nad podażą.
Decydując się na inwestowanie w ropę czy produkty rolne, należy mieć na uwadze zdanie również tej części analityków, którzy uważają, że efektem dalszego spadku koniunktury na świecie będzie spadek popytu na paliwa i żywność, a co za tym - obniżenie cen na te towary. Może jednak zdarzyć się i tak, że do tego nie dojdzie, bowiem zarówno ropa, jak i żywność są trudne do zastąpienia, a ich dostępność jest ograniczona.

Różne możliwości inwestowania

Inwestorzy, którzy po przeanalizowaniu za i przeciw zdecydują się na inwestycje w czarne złoto i produkty rolne, mogą wybierać pomiędzy różnymi narzędziami: funduszami inwestycyjnymi, produktami strukturyzowanymi oraz kontraktami terminowymi. Chcąc grać na kontraktach terminowych, powinniśmy zapoznać się z obsługą tzw. platform transakcyjnych oferowanych przez brokerów (np. X-Trade Brokers, DM IDMSA, TMS Brokers). Otwierają one możliwość handlu 300 różnymi kontraktami na kilkunastu zagranicznych giełdach. Zainteresowani powinni pamiętać, że gra na kontraktach wiąże się ze sporym ryzykiem, ponieważ ocena perspektyw poszczególnych rynków jest zadaniem inwestora. Mniej doświadczeni inwestorzy mogą wybrać surowcowe fundusze inwestycyjne, których strategia opiera się na profesjonalnej analizie rynków, jaką prowadzą zarządzający. Rodzime fundusze na razie osiągają dość słabe wyniki, dlatego warto zainteresować się ich zagranicznymi pierwowzorami. Trzeba jednak pamiętać, że głównym elementem niepewności w przypadku surowcowych funduszy inwestycyjnych jest ryzyko walutowe.
Coraz bardziej popularną, a w opinii analityków także najbezpieczniejszą formą zaangażowania na rynkach surowców, są produkty strukturyzowane. Poza gwarancją zainwestowanego kapitału, dają atrakcyjną stopę zwrotu (niezależną od sytuacji na rynkach kapitałowych). Ceny produktów rolnych są powiązane z cenami paliw i ropy, aby więc zminimalizować ryzyko, warto dywersyfikować nasz portfel, najlepiej równolegle lokując pieniądze na innych rynkach, np. w tzw. inwestycje emocjonalne.

Zarabiać na sztuce

Wbrew pozorom, mówiąc o inwestycjach emocjonalnych, nie chodzi o skupowanie akcji na warszawskim parkiecie, licząc na wyprzedaż akcji przez inwestorów zrozpaczonych przegranymi meczami polskiej jedenastki. Pod tym hasłem kryje się lokowanie kapitału w dzieła sztuki, wino, kolekcje monet czy samochody. Cechą charakterystyczną tego typu inwestycji jest to, że ich wartość zależy nie tylko od czynników rynkowych, ale również od emocji związanych z przedmiotem inwestycji. Stąd bierze się nazwa.
- Rynek takich inwestycji jest w Polsce nadal dość wąski, ale dynamicznie się rozwija. Pojawiają się firmy wyspecjalizowane w usługach art banking lub wine banking, poszerza się gama dostępnych form inwestycji - mówi Marek Chomka z New World Alternative Investments.
Z danych portalu www.inwestycjealterntywane.pl wynika, że największą popularnością w kategorii inwestycji emocjonalnych cieszą się kolekcje monet (35 proc. wskazań), sztuka (28 proc.) oraz wino (20 proc.). Nieco rzadziej inwestorzy interesują się klasycznymi samochodami (14 proc.) oraz kolekcjami znaczków pocztowych (4 proc.).
Podstawową zaletą inwestycji emocjonalnych jest ich uniezależnienie od koniunktury i sytuacji na giełdzie. Dlatego stanowią one doskonałe narzędzie dywersyfikacji portfela.
- Korekty na rynku wina są zazwyczaj stosunkowo płytkie, a dzieła artystów o uznanej reputacji wykazują dużą stabilność oraz trend wzrostowy w długim okresie - twierdzi Marek Chomka. Podkreśla, że aby osiągnąć zysk, należy traktować inwestycje emocjonalne jako długoterminowe. Ze względu na stosunkowo małą płynność rynku wtórnego oraz wysokie prowizje pośredników, na atrakcyjną stopę zwrotu niejednokrotnie trzeba poczekać kilka lat.
- Nagrodą za cierpliwość mogą być zyski w granicach kilkudziesięciu procent rocznie (w dłuższym horyzoncie) - zaznacza ekspert. Trzeba jednak pamiętać, że ze względu na pojawiające się mody i czynnik subiektywnej oceny wartości przez poszczególnych kolekcjonerów, stopa zwrotu z konkretnej inwestycji jest niezwykle trudna do przewidzenia.
POLSKA DOBRA DO ZAKUPÓW
Wartość światowego rynku dzieł sztuki szacuje się na 45 mld euro. W Polsce jest ona znacznie mniejsza - przychody trzech największych domów akcyjnych wyniosły w 2007 roku 60 mln zł. Rosnące zainteresowanie naszym rynkiem wiąże się z niedowartościowaniem prac polskich twórców w stosunku do rynków zachodnich.