Silesia po naliczeniu dodatkowego podatku zbankrutowałaby, gdyby nie poręczenie Boryszewa. Ale nie może też skorzystać z pomocy w ramach tarcz antykryzysowych.
DGP
Decyzja skarbówki nie jest prawomocna. Spółka nie dokonała zwrotu środków – rozstrzygnięcia można spodziewać się dopiero za kilka lat. Zaległość rzutuje jednak na wsparcie ze strony państwa. Silesia nie otrzymała pomocy z tarcz, ponieważ jednym z warunków uzyskania pomocy był brak zaległości względem fiskusa, czego w obecnej sytuacji nie mogła wykazać. – W efekcie nie dostała żadnej pomocy, np. w postaci części wynagrodzenia dla pracowników. Państwo z jednej strony pomaga, ale wyklucza spółkę, która walczy o przetrwanie na rynku – mówi Piotr Lisiecki, prezes Grupy Boryszew, do której należy katowicka firma zatrudniająca ponad 200 osób.
Prawie 100 mln zł to znaczna kwota dla katowickiej firmy – jej sprzedaż w ub.r. to niespełna 400 mln zł, a zysk operacyjny – niecałe 3 mln zł. Aby Silesia dalej funkcjonowała, spółka Boryszew, czyli jej pośredni właściciel, poręczyła spłatę zobowiązań względem banków. – Gdyby Silesia nie była częścią grupy, dziś mogłaby być bankrutem. Znane są przypadki, w których fiskus naliczał podatki skutkujące wypowiedzeniem umów przez banki. W efekcie spółki utraciły płynność i miesiąc później upadały – dodaje prezes Boryszewa.
– Faktycznie, z podważenia prawa do odliczenia VAT może wyniknąć zaległość podatkowa. A to uniemożliwia sięgnięcie po pomoc z tarcz. Nie dysponujemy szczegółowymi statystykami, ale wiele firm, w których trwają takie sprawy, może mieć z tego powodu dodatkowe problemy – przyznaje Jakub Bińkowski, dyrektor departamentu prawa i legislacji w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Małopolski urząd celno-skarbowy domaga się od Silesii 97,3 mln zł, ponieważ jego zdaniem w latach 2013–2014 nabywała produkty od dostawców dopuszczających się wyłudzeń podatkowych. O trwającym w tej sprawie postępowaniu Grupa Boryszew informowała już w swoim sprawozdaniu za 2017 r.
Zdaniem fiskusa dostawcy brali udział w łańcuchu fikcyjnych transakcji, które miały na celu dokonanie uszczupleń podatkowych. W efekcie sama Silesia „faktycznie nie nabyła towarów”, czyli w tym przypadku cynku i ołowiu. Według skarbówki spółka powinna zweryfikować swoich kontrahentów i dojść do wniosku, że firmy oferujące dostawy po niskich cenach wzbudzają podejrzenia. Fiskus wskazywał, że zakwestionowani kontrahenci Silesii to podmioty, które zaraz po zarejestrowaniu zaczęły osiągać wielomilionowe obroty z handlu metalami.
Silesia złożyła odwołanie od tej decyzji. – Zarówno transakcje, jak i podmioty nie były fikcyjne. Otrzymaliśmy dobrej jakości produkt, przerobiliśmy go i sprzedaliśmy. Odprowadzaliśmy należyte podatki, mamy całą dokumentację dotyczącą poszczególnych transakcji sprzedaży – zapewnia Piotr Lisiecki, prezes Boryszewa, do którego należy spółka. Jak dodaje, dostawcy legitymowali się zaświadczeniami wydanymi przez urzędy skarbowe, że są czynnymi podatnikami VAT, a niektórzy nawet, że nie posiadają żadnych zaległości podatkowych. Twierdzi, że spółka wówczas nie miała możliwości sprawdzić w inny sposób wiarygodności dostawców.
Eksperci wskazują, że niejasność przepisów często prowadzi do sporów skarbówki z przedsiębiorcami. – Organy administracji skarbowej kontrolując okresy rozliczeniowe, w których świadomość o nieprawidłowościach była znikoma (np. przed opublikowaniem listu ostrzegawczego MF, tj. przed 2014 r.), w sposób arbitralny zarzucają, że przedsiębiorca powinien był wiedzieć, że branża, w której działa, jest zainfekowana wyłudzeniami VAT – tłumaczy Łukasz Czucharski, ekspert ds. podatkowych Pracodawców RP.
Sprawa rozbija się zatem o interpretację wymaganej należytej staranności. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przedsiębiorca, który wiedział albo powinien wiedzieć o oszustwach, zostaje pozbawiony prawa do odliczenia podatku. – Nie mamy jednak ustawy, która zawiera katalog czynności, jakie należy wykonać, żeby definitywnie potwierdzić dochowanie należytej staranności. Katalog tych czynności kształtuje praktyka i często przykre doświadczenia innych przedsiębiorców – mówi dr Jacek Matarewicz, ekspert BCC ds. podatku VAT, akcyzy oraz prawa karnoskarbowego, lider praktyki VAT, akcyzy i ceł w Kancelarii Ożóg Tomczykowski.
Przedstawiciele Krajowej Administracji Skarbowej nie chcą komentować konkretnych przypadków. Ministerstwo Finansów odsyła jednak do opublikowanej na stronie resortu metodyki w zakresie dochowania należytej staranności przez nabywców towarów w transakcjach krajowych, w której znajdują się bardziej szczegółowe wytyczne. Dokument został wydany w 2018 r.
Przychody ze sprzedaży w Grupie Kapitałowej Boryszew