Powiedzieć oMichale Kaleckim, że „Polacy nie gęsi iswojego Keynesa mają”, to nic nie powiedzieć. Wiele wskazuje, że to sir John Maynard Keynes był... brytyjskim Kaleckim. Zbliżone do idei Keynesa koncepcje dotyczące relacji popytu do dochodu narodowego Polak wyłożył otrzy lata wcześniej niż Brytyjczyk, bo w1933 r. w„Próbie teorii koniunktury”.
Nie wiedzieliście otym? Trudno się dziwić. Kalecki publikował swoje prace po polsku, co przez dekady sprawiało, że –zapomniany –żył wcieniu genialnego lorda. Wkońcu po ponad 30 latach od publikacji oryginałów zaczęły wychodzić jego przekłady, aw ostatnich kilkunastu latach przypomniał sobie ołodzianinie nawet laureat ekonomicznego Nobla Paul Krugman.
/>
Kalecki zajmował się tym, czym większość ekonomistów czasów Wielkiego Kryzysu: cyklem koniunkturalnym (uważał kryzysy za nieuniknione) isposobami łagodzenia gospodarczych depresji (dostrzegał tu sporą rolę rządu). Do jego najwybitniejszych osiągnięć należy opracowanie teorii efektywnego popytu. To złożony koncept, który niestety często ulega publicystycznej trywializacji. Kalecki miał rzekomo sądzić, że wzrost płac prowadzi do wzrostu konsumpcji, aten do wzrostu zatrudnienia idalszego wzrostu płac: gospodarka wefekcie rośnie. Ztakiej tezy może wynikać poparcie dla np. sztywnego prawa pracy czy nieustannego podnoszenia pensji minimalnej. Teoria aż tak naiwna nie mogłaby być uznana za wybitną. Kalecki oprócz płac ikonsumpcji dostrzegał także znaczenie inwestycji. Był świadomy, że to kapitalistyczne inwestycje budują wzrost, pisał, że „są źródłem prosperity, akażde ich zwiększenie poprawia koniunkturę istymuluje dalszy wzrost wydatków na inwestycje”. Był nominowany do Nagrody Nobla w1970 r. Wtym samym rokuzmarł.