Jest rok 1922. Niemcy opuszczają Zakłady Azotowe w Chorzowie, zabierając całą dokumentację i wykwalifikowany personel. Nikt nie ma pojęcia, czy i kiedy uda się odtworzyć skomplikowaną technologię. Zadania tego podejmują się prof. Ignacy Mościcki ijego były student Eugeniusz Kwiatkowski. Produkcja rusza już po miesiącu.
/>
Kwiatkowski nie przyjmował do wiadomości, że czegoś nie da się zrobić. Odmawiać zaczął dopiero za socjalizmu – gdy zaproponowano mu tekę ministra przemysłu chemicznego, miał odpowiedzieć: „Umiem zrobić jajecznicę z jajek, ale nie umiem zrobić jajek z jajecznicy”. Oporów nie miał w 1926 r., kiedy został ministrem przemysłu i handlu w rządzie Kazimierza Bartla. Skupił się na inwestycji, z którą już zawsze będzie kojarzony –budowie portu w Gdyni. W 1934 r. gdyński port był już największym na Bałtyku pod względem wielkościprzeładunku. Gdy w1935 r. znów znalazł się wrządzie, zaczął pracę nad czteroletnim planem inwestycji państwowych, którego kluczowym elementem stał się Centralny Okręg Przemysłowy. Wmniej niż dwa lata od zera postawiono hutę wStalowej Woli.
Po wojnie próbował włączyć się wnowy porządek, został nawet pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy Wybrzeża. Nie po drodze mu jednak było zwładzą, która wkrótce wydała mu zakaz pobytu na Wybrzeżu iw Warszawie. Po odwilży w1956 r. wrócił do aktywności, ale już tylko naukowej.