Dla jednych – bohater. Dla innych – grabarz polskiej gospodarki. Dla mieszkańców warszawskiego Bródna, które regularnie odwiedzał jako wicepremier – po prostu uwielbiający lody wiśniowe i orzeszki pan Leszek, za którym nikt nie mógł nadążyć. I to dosłownie (był mistrzem Polski juniorów w biegach przełajowych w 1965 r.). – Pozostał normalny. Poszedł w politykę, w ministry, ale dalej przyjeżdżał na Bródno, z każdym porozmawiał, ukłonił się. Chodził bez ochroniarzy – opowiadają jego ówcześni sąsiedzi.
/>
Reforma polskiej gospodarki dokonana po 1989 r., nazywana planem Balcerowicza, to był szok. Dla wielu wzasadzie ztygodnia na tydzień oznaczała zmianę statusu materialnego z przyzwoitego na beznadziejny. WPolsce potworzyły się getta biedy, głównie na terenach popegieerowskich. Ale czy ktoś miał wtedy lepszy pomysł na przestawienie polskiej gospodarki zsocjalistycznych wertepów na szyny kapitalizmu? Większość ekonomistów uważa, że gdyby nie Balcerowicz iszokowa terapia, bylibyśmy dziś tam, gdzie Ukraina czy Białoruś – zwszechobecną oligarchią udającą biznes, korupcją, zacofanym przemysłem. Nie ulega wątpliwości, że to, jak dziś żyjemy, to wdużej mierze efekt planu ijego wykonania przez Leszka Balcerowicza ijego otoczenie. Ci, którym się powiodło izrealizowali swój polski sen –na ogół wicepremiera chwalą. Ci, którzy na własnej skórze odczuli „uroki kapitalizmu” –odsądzają od czci iwiary.
Na początku lat 90. Balcerowicz walczył zszalejącą inflacją. Dziś walczy zpolityką rozdawnictwa. Ipodkreśla na każdym kroku, że żyć na kredyt jest łatwo. Trudniej się robi, gdy ten kredyt trzebaspłacić.
Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście: