Za sprzedawanie alkoholu w sieci można stracić zezwolenie nawet na trzy lata. Przepisy pozwalają wyłącznie na handel trunkami w tradycyjnych sklepach. KIG domaga się szybkiego znowelizowania ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Jeszcze do niedawna w internecie można było kupić bez problemu wszystkie, nawet najmocniejsze alkohole. Z ofert wirtualnych monopoli korzystała coraz większa liczba Polaków, których kusiły przede wszystkim dużo niższe ceny (nawet do 50 proc.) i perspektywa zakupów bez wychodzenia z domu. Ku zdziwieniu internautów, od kilku tygodni kolejne e-sklepy zawieszają swoją działalność.
- Pojawiły się wątpliwości prawne w związku z legalnością prowadzenia sprzedaży alkoholi w sieci, dlatego do czasu ich wyjaśnienia lub zmiany przepisów woleliśmy zawiesić swoją działalność niż ryzykować utratę koncesji - mówi Monika Graf ze sklepu Alkoholeswiata.com.

E-monopole poza prawem

Obawiając się oskarżeń o nielegalny obrót alkoholem, wiele znaczących firm zwraca się teraz do Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) z pytaniem, czy obowiązujące prawo pozwala na sprzedaż takich napojów w internecie. Odpowiedź jest jednoznaczna.
- Naszym zdaniem nie jest to dopuszczalne - twierdzi Krzysztof Brzózka, dyrektor Agencji.
Wszystko dlatego, że obowiązująca od 25 lat ustawa o wychowaniu w trzeźwości pozwala na sprzedaż detaliczną napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem zakupu wyłącznie w sklepach branżowych (tzw. monopolowych), w supermarketach samoobsługowych, gdzie wydzielono specjalne stoiska, i innych placówkach handlowych, gdzie sprzedawca prowadzi sprzedaż bezpośrednią alkoholu.
- Ustawodawca nie stworzył warunków prawnych do sprzedaży alkoholu za pośrednictwem internetu. Oznacza to, że prowadzenie alkoholu w takiej formie nie jest dopuszczalne - podkreśla Krzysztof Brzózka.

W trosce o nieletnich

Działania PARPA skupiają się przede wszystkim na skłonieniu jednostek samorządu terytorialnego do wnikliwszych kontroli sprzedawców alkoholi, którzy równocześnie handlują w internecie. Agencja w ten sposób chce, by napoje wyskokowe nie trafiały za pośrednictwem sieci w ręce nieletnich.
- Najciekawsze jest to, że w Polsce można kupić alkohol w internecie od około sześciu lat, a przepisy od tamtej pory się nie zmieniły. Dlaczego dopiero teraz PARPA się tym zainteresowała - dziwi się Monika Graf.
Handlowcy podkreślają, że mimo braku regulacji prawnych w tym zakresie, udawało im się do tej pory weryfikować wiek kupujących, i to w sposób bardziej rzetelny niż w tradycyjnych placówkach.
- Odbiór przesyłki z alkoholem musi pokwitować u nas osoba pełnoletnia, która zamawiając wybrane wino jest zobowiązana do podania numeru swojego dowodu osobistego. Następnie kurier, w momencie dostarczenia przesyłki, sprawdza zgodność danych, a pełnoletni adresat musi pokwitować odbiór. Nie ma mowy, żeby było nim dziecko - tłumaczy anonimowo właścicielka jednego z e-sklepów na Pomorzu, który w dalszym ciągu zajmuje się sprzedażą gatunkowych win w internecie.

Ryzykowny zarobek

Sprzedawanie alkoholu przez internet to gra niewarta świeczki, szczególnie dla tych firm, które czerpią zyski głównie z handlu trunkami w sklepach stacjonarnych. Konsekwencją kontynuowania takiej działalności może być odebranie zezwolenia na sprzedaż alkoholu w tradycyjny sposób.
- Zgodnie z przepisami taki przedsiębiorca może ponownie starać się o nie dopiero po upływie trzech lat - mówi Piotr Jaworski z Krajowej Izby Gospodarczej.
Krzysztof Brzózka podkreśla jednak, że stracić uprawnienia mogą nie tylko sklepy, które handlują teraz alkoholem w internecie, ale i te, które zaprzestały już prowadzenia takiej działalności.
- W końcu też łamały prawo - podkreśla.
- To dziwne, bo w 2003 roku PARPA przesłała nam swoje oficjalne stanowisko, że jeżeli ktoś posiada sklep, w którym sprzedaje alkohol i ma stosowne zezwolenie, to sprzedaż alkoholu przez internet jest jakby ofertą tego sklepu. Problemem było sprawdzenie wieku nabywcy. Teraz PARPA zmienia swoje stanowisko, mimo że nie zmieniły się przepisy prawa - wyjaśnia Joanna Tymińska, dyrektor Biura Działalności Gospodarczej i Zezwoleń Urzędu m.st. Warszawy.

Trzeba zmienić ustawę

Zdaniem Krajowej Izby Gospodarczej obowiązująca ustawa o wychowaniu w trzeźwości to jeden z największych bubli prawnych polskiego systemu prawa.
- Jej przepisy są niedostosowane do obecnych realiów rynkowych i technologicznych. Sprzedaż towarów w sieci to kolejny etap rozwoju światowego handlu i nie da się go ominąć - podkreśla Piotr Jaworski.
Sprawą handlu alkoholem w internecie zainteresowała się też Komisja Przyjazne Państwo, która zamierza już w czerwcu przedstawić odpowiedni projekt zmiany przepisów.
- Przygotowanie rozwiązań prawnych, które wyeliminują przypadki internetowej sprzedaży alkoholu nieletnim, będzie na pewno trudne. Pomóc może na pewno obowiązek podawania numeru dowodu osobistego lub konta bankowego - mówi poseł PO Janusz Palikot, szef Komisji.

Gdzie dochodzi do sprzedaży

Z handlowaniem alkoholem przez internet wiążą się jeszcze inne wątpliwości. W przypadku uzyskania zgody na jego sprzedaż przedsiębiorca ma w zezwoleniu podane miejsce, w którym może się ona odbywać (lokal, budynek). Tymczasem wirtualne zakupy mają swoją specyfikę. Sklep internetowy, w którym kupujemy, może mieć siedzibę w Krakowie, a towar będzie dostarczony do naszego mieszkania w Warszawie.
Zdaniem Krzysztofa Brzózki z ustawy o wychowaniu w trzeźwości jasno wynika, gdzie i jak należy handlować wyrobami alkoholowymi.
- To, że ktoś zamawia przez internet, nie oznacza, że kupuje w siedzibie przedsiębiorcy. Podobną kwestią zajął się ostatnio Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który rozstrzygnął spór pomiędzy obywatelem Holandii, a władzami tego kraju. Po tym, jak kupił on kilka butelek wina we Francji, holenderski fiskus przysłał mu do zapłacenia podatek akcyzowy. Pomimo że starał się on udowodnić, że dokonał zakupu na własne potrzeby, Trybunał uznał, że miejscem sprzedaży jest w tym wypadku miejsce odbioru paczki i podatek trzeba zapłacić - wyjaśnia Krzysztof Brzózka.
Prawnicy podkreślają jednak, że zamówienie, sprzedaż i dostawa to w polskim prawie zupełnie inne kwestie. Sprzedaż ma miejsce w siedzibie firmy. Jest potwierdzona zawarciem umowy i fakturą. Dostawa to jej następstwo. Odbywa się w miejscu i czasie wskazanym przez konsumenta. Może się zdarzyć, że będzie miała ona miejsce nawet przed wystawieniem faktury.
- Jeżeli chodzi o miejsce zawarcia umowy, to wszystko zależy od tego, czy informacje przedstawione na stronie sklepu internetowego stanowią ofertę w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego. Jeżeli tak, i konsument się na nią zdecyduje, to miejscem zawarcia umowy jest miejsce położenia serwera, na którym znajduje się strona sklepu. Większość wirtualnych sklepów nie traktuje jednak takich informacji jako oferty, lecz jedynie zaproszenie do złożenia oferty. W związku z tym klient wysyłając e-maila z zamówieniem przedstawia własną ofertę i do zawarcia umowy dochodzi w miejscu jego zamieszkania - tłumaczy Aleksander Skrzypiński, radca prawny z Kancelarii Prawniczej Seneka.
RYNEK ALKOHOLOWY W POLSCE W 2007 ROKU
W zeszłym roku Polmosy sprzedały o 10 proc. wódki więcej niż w 2006 roku. W sumie na polskie stoły trafiło 200 milionów litrów wódki, na którą Polacy wydali 7,5 mld zł (dokładnie tyle samo co na chleb). Ponad połowa ogólnej wartości sprzedaży alkoholu jest generowana przez piwo, którego sprzedaż wzrasta w ciągu ostatnich lat. Pięć lat temu udział piwa wynosił około 48 proc., a w zeszłym roku blisko 54 proc., osiągając łączną wartość sprzedaży 10,2 mld zł. Pozostałe niespełna 10 proc. rynku jest dzielone przede wszystkim między wina oraz tzw. brown spirits.
Podstawa prawna
• Ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz.U. z 2007 r. nr 70, poz. 473 z późn. zm.).