Wśród firm i organizacji zainteresowanych uruchomieniem w Polsce cyfrowej telewizji mobilnej w mniejszości są ci, którzy chcą rozwiązywać problemy związane z szybkim wdrożeniem DVB-H.
ANALIZA
Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej ciągle twierdzi, że komercyjne usługi mobilnej cyfrowej telewizji we wpisanym w tym tygodniu przez Komisję Europejską do norm unijnych standardzie DVB-H zostaną wdrożone jeszcze w tym roku. Zapewnia, że przetarg na świadczenie tej usługi zostanie rozstrzygnięty na przełomie czerwca i lipca. DVB-H ma być dostępny w 31 miastach.
Trwają testy konsumenckie, w których na dostarczonych przez czterech operatorów komórkowych telefonach można oglądać 12 kanałów telewizyjnych udostępnionych przez nadawców. Wiele wskazuje, że komercyjne wdrożenie cyfrowej telewizji może być trudne.
- Testy odbywają się w próżni prawnej. Polskie prawo nie przewiduje tej usługi - mówi Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i przyznaje, że jeszcze dwa lata temu KRRiT była zdania, że za wcześnie na mTV.
To pierwszy obszar sporu - czym jest mTV: usługą telekomunikacyjną czy rozpowszechnianiem w rozumieniu ustawy o radiofonii i telewizji. UKE i operatorzy komórkowi twierdzą, że to usługa telekomunikacyjna. Nadawcy i KRRiT optują, że jest to rozpowszechnianie.
- Cyfrowa telewizja mobilna nie może być uprzywilejowana kosztem telewizji standardowej. Priorytetem powinno być wdrożenie cyfrowej telewizji naziemnej - mówi szef KRRiT. UKE i operatorzy komórkowi chcą uruchomić DVB-H znacznie szybciej niż pojawi się DVB-T.
Karim Taga z firmy doradczej Arthur D. Little zwraca uwagę, że aby usługa odniosła sukces, musi dojść do ścisłej współpracy regulatora, nadawców i sieci komórkowych. To oznacza, że wszyscy komercyjni uczestnicy przedsięwzięcia muszą mieć w tym interes finansowy. I w sporze między nadawcami i operatorami zapewne właśnie o pieniądze chodzi.
UKE sugeruje, że ze względu na specyfikę mTV - niewielki ekran, okazjonalny odbiór przez kilkanaście czy kilkadziesiąt minut dziennie - nie ma sensu powielania oferty programowej nadawców. Podobnego zdania są też przedstawiciele części operatorów. Inni, jak Polska Telefonia Cyfrowa twierdzą, że co najmniej 50 proc. kanałów mTV powinno zawierać dostępne na danym obszarze programy TV.
Nadawcy nie akceptują propozycji, by programy obecne na rynku wykluczyć z dostępu do mTV. Popiera ich KRRiT. Jej przewodniczący twierdzi, że muszą oni mieć dostęp do platformy mTV, a zestaw kanałów oferowanych w DVB-H musi zawierać programy obowiązkowe.
Dekoder mTV nie musi być zainstalowany w komórce. Może być np. w komputerze ręcznym, w urządzeniu do nawigacji satelitarnej, albo odbiornik może być samodzielnym urządzeniem. A mimo to w zasadzie wszyscy uczestnicy debat twierdzą, że we wprowadzeniu na rynek mTV muszą uczestniczyć operatorzy komórkowi. Dlaczego? Odpowiedz jest prosta: operatorzy mają najlepszą sieć sprzedaży detalicznej urządzeń zaawansowanych technologicznie. Na dodatek - co nie jest bez znaczenia - dotują sprzedaż urządzeń swoim abonentom. A telefon z DVB-H nie jest tani. Kosztuje dziś średnio 300 euro, czyli tyle, ile telefony komórkowe ze średniej europejskiej półki.
TOMASZ ŚWIDEREK