735 pozytywnych opinii o kandydatach do rad nadzorczych spółek SP wydała w pierwszym roku rada działająca przy premierze.
Organ powołany do życia ustawą o zarządzaniu mieniem państwowym zajmuje się głównie opiniowaniem kandydatur do rad nadzorczych zgłaszanych przez ministrów sprawujących nadzór nad poszczególnymi spółkami. Rada wydaje też opinie na temat kandydatów, których firmy z udziałem Skarbu Państwa chcą umieścić w radach swoich spółek zależnych.
Średnio dwóch kandydatów do rad nadzorczych dziennie zatwierdza rada ds. spółek / Dziennik Gazeta Prawna
Jak wygląda w praktyce działanie rady ds. spółek, pokazały ostatnie wydarzenia w PKN Orlen. W piątek walne zgromadzenie dokonało zmian w radzie nadzorczej spółki. Akcjonariusze mniejszościowi nazwiska kandydatów poznali dopiero na zgromadzeniu. To stała praktyka. W składzie rady znalazły się m.in. Agnieszka Biernat-Wiatrak i Jadwiga Lesisz. Zgodę od rady ds. spółek otrzymały trzy dni przed walnym. Potem nastąpiło przyspieszenie: w poniedziałek radę nadzorczą Orlenu uzupełnił Józef Węgrecki, wskazany przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Akceptację od rady ds. spółek otrzymał tuż przed decyzją ministra. Tego samego dnia rada nadzorcza Orlenu dokonała zmian w zarządzie spółki.
– Instytucja, która dokonuje oceny merytorycznej kandydatów do rad nadzorczych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, jest potrzebna. Patrząc jednak na tempo zmian personalnych w Orlenie, można mieć wątpliwości, czy rada postępuje zgodnie ze standardami starannej, merytorycznej oceny kandydatów – zwraca uwagę Wiesław Rozłucki, były prezes Giełdy Papierów Wartościowych, obecnie szef Polskiego Instytutu Dyrektorów.
W podobnym pośpiechu rada działała w zeszłym roku, kiedy władzę nad PZU przejmowała ówczesna premier Beata Szydło. Walne zgromadzenie trwało 13 godzin, bo akcjonariusze czekali, aż rada zatwierdzi kandydatów do nadzoru PZU.
Andrzej Nartowski, emerytowany szef PID i jeden z inicjatorów wprowadzania zasad ładu korporacyjnego w Polsce, uważa, że rada postawionych przez nią zadań nie spełnia. Ma m.in. dbać o odpowiedni poziom merytoryczny członków rad nadzorczych. – Rada składa się z urzędników zależnych od ministrów, którzy ich powołali i bez mrugnięcia okiem zatwierdzają przedstawionych im kandydatów. Najpierw chodziło o to, by wymienić ludzi związanych z poprzednią koalicją rządzącą, teraz „swoich” zastępuje się „jeszcze bardziej swoimi” – mówi Nartowski.
W Orlenie od 2016 r. pojawiło się 11 nowych członków rady nadzorczej. W PZU i GPW za rządów PiS wybrano po 16 nowych członków nadzoru. Nie wszystkich wskazywał Skarb Państwa, co oznacza, że nie musieli oni uzyskać opinii rady ds. spółek (niektóre zmiany miały miejsce przed powołaniem rady), ale w obydwu przypadkach liczba zmian była wyższa niż liczba miejsc w radzie. To pokazuje, jak duże jest tempo rotacji kadr.
Od kiedy 6 lutego zeszłego roku rada zaczęła wydawać opinie w sprawie kandydatów, zatwierdziła 670 osób. Pozytywnych decyzji było więcej – 735. Niektóre osoby otrzymały więcej niż jedną zgodę. O Aleksandrze Judzie, zastępcy dyrektora w departamencie Skarbu Państwa KPRM, rada aż cztery razy wypowiadała się pozytywnie. Jak wynika z danych KRS, urzędniczka nadzoruje dwie spółki: Hutę Metali Nieżelaznych „Szopienice” (w likwidacji) i AMW Rewita, zarządzającą ośrodkami wypoczynkowymi. Sześciu innych ministerialnych urzędników uzyskało zgodę na zasiadanie w trzech radach nadzorczych, a 50 – na dwa organy.
Na nasze pytanie, jak często rada ds. spółek wydaje opinie negatywne o kandydatach, kancelaria premiera (to przy niej działa rada), nie odpowiedziała. Kiedy takie samo pytanie zadaliśmy w sierpniu zeszłego roku, okazało się, że mniej więcej co 25 opinia jest negatywna.
– Mechanizmy i kryteria podejmowania decyzji w radzie ds. spółek powinny być przejrzyste, a mam wrażenie, że tak nie jest. To skłania do obaw, że nie mają one merytorycznego charakteru – ocenia Wiesław Rozłucki.