Tej zimy Państwo Środka mierzy się z niespodziewanym kłopotem: brakiem gazu. Zużycie błękitnego paliwa w Chinach przez ostatnią dekadę rosło w tempie kilku procent rocznie, ale w tym roku wystrzeliło z dwucyfrowym impetem. To efekt zaordynowanej przez władze w Pekinie przesiadki z ogrzewania węglowego na gazowe. Szacunki mówią o niedoborze 10 mld m sześc. – dla porównania, roczne zużycie gazu w Polsce w ub.r. wyniosło 17,3 mld, a w Chinach 203 mld.



Niedobór jest efektem nagłego przyspieszenia w walce z zanieczyszczeniem środowiska, jaką w Państwie Środka rozpoczęto za kadencji prezydenta Xi Jinpinga. Jednym z jej elementów jest batalia ze smogiem, jaki nawiedza kraj zwłaszcza podczas zimowych miesięcy. W 2013 r. władze w Pekinie postanowiły zrobić z nim porządek i zarządziły przesiadkę z ogrzewania węglowego na gazowe w 3 mln gospodarstw domowych w północnej części kraju.
Ponieważ wymiana nie zachodziła wystarczająco szybko, w drugiej połowie roku Pekin nasłał na lokalnych włodarzy kontrolę. Przerażeni samorządowcy kazali ludziom pozbywać się na masową skalę opalanych węglem pieców – bez względu na to, czy do ich miejsca zamieszkania dociągnięto już rurociąg z błękitnym paliwem, czy nie.
W efekcie, kiedy nadeszła zima, ludzie zaczęli marznąć – a potem zrobili się wściekli. Gniew wylał się na media społecznościowe, co dostrzegła władza, po czym poluzowała zakaz opalania węglem. Sytuacja była tak kiepska, że nawet włodarze w Pekinie, który ma być modelowym miastem walki ze smogiem, zdecydowali się przywrócić do życia zasilane węglem ogrzewanie. Mimo że w marcu tego roku ogłosili, że miasto jest już wolne od brudnego paliwa.
Problemy dotknęły nie tylko gospodarstw domowych (część z nich poratowała się instalacją ogrzewania elektrycznego), lecz po głowie dostał także biznes. Ponieważ nikt nie przewidział aż tak gwałtownego wzrostu zużycia gazu, władze w Pekinie nie zapewniły dodatkowych dostaw. W związku z tym, aby ludzie nie marzli, podjęto decyzję o ograniczeniu dostaw dla przemysłu. Dziś trudno powiedzieć, jaka będzie w związku tym skala strat. Sytuacja zależy od tego, jak ostra będzie zima.
W ten sposób władze w Pekinie pokazują, że traktują walkę ze smogiem na serio – i że nie powstrzymają ich ani dyskomfort mieszkańców, ani straty przedsiębiorstw. Tegoroczna wpadka stanowi jedynie niewielką przeszkodę na drodze do realizacji tego celu.
Obecnie węgiel pokrywa ok. 70 proc. potrzeb energetycznych Państwa Środka, ale Pekin chce, żeby stopniowo udział ten malał na korzyść gazu ziemnego, który w 2030 r. ma stanowić w miksie energetycznym nawet 15 proc. (obecnie jest to 7 proc.).
Z tego względu Chińczycy nie próżnują i zwiększają rodzime wydobycie (m.in. z formacji łupkowych), które pod koniec przyszłej dekady ma się podwoić do 340 mld m sześc. rocznie. Władze w Pekinie zadecydowały również o przyspieszeniu budowy gazociągu z Rosji. Rurą „Syberyjska moc” ma płynąć po 2020 r. 38 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie.
Rurą „Syberyjska moc” ma płynąć 38 mld m sześc. gazu rocznie