Rozmowa z Marcinem Sobotą, właścicielem firmy Solo, zajmującej się produkcją ekskluzywnych okien PCV oraz dystrybucją towarów z branży stolarki budowlanej, m.in. drzwi, bram i ogrodzeń

Korzysta pan z dotacji na wzornictwo. Czy design już wcześniej był istotny dla rozwoju pana firmy?
Szczerze mówiąc, nie bardzo. Dopiero realizowany obecnie projekt otworzył mi oczy na wiele spraw związanych z wzornictwem. Chociaż oczywiście nie mogę powiedzieć, że wcześniej w ogóle się tym nie interesowałem. Jednak były to raczej luźne myśli, które pojawiały się przy różnych okazjach… i na których uporządkowanie i przekucie w praktykę nigdy nie było czasu i odwagi.

Jednak zadał pan sobie trud, aby postarać się o dotację właśnie na wzornictwo.
Szukałem możliwości rozwoju mojej firmy. Jesteśmy na rynku już niemal 20 lat. Stale inwestujemy, wprowadzamy nowe produkty. Wiele słyszałem o funduszach unijnych i chciałem z nich skorzystać, aby jeszcze bardziej wzmocnić mój biznes. Znalazłem więc eksperta, który specjalizuje się w dotacjach. Przedstawił mi różne możliwości dostępne dla firm, takich jak moja, a wśród nich był Wzór na konkurencję. Pomyślałem – czemu nie spróbować. Można powiedzieć, że ta dotacja i wszystkie późniejsze działania, które z niej wyniknęły, dodały mi brakującej pewności siebie. Stały się katalizatorem do wprowadzenia zmian. Upewniły mnie, że wcześniejsze przemyślenia o wyróżnieniu się na rynku stolarki okiennej za pomocą wzornictwa rzeczywiście miały sens.

Zaczął pan od audytu – jak wyglądała współpraca z firmą doradczą, która go przeprowadzała?
To było bardzo ciekawe i inspirujące doświadczenie. Nie spodziewałem się, że współpraca będzie w takim stopniu angażowała zarówno mnie, jak i mój zespół. Konsultanci dużo z nami rozmawiali, zadawali nam „prace domowe”. Spędziliśmy sporo czasu w grupach roboczych, dyskutując na temat różnych kwestii – począwszy od analizy rynku i konkurencji aż po wyznaczanie konkretnych obszarów, w których chcielibyśmy się wyróżniać. Dzięki realizacji tego projektu wreszcie znalazłem czas, aby uporządkować myśli i pomysły dotyczące wzornictwa produktów. Strategia, która powstała na bazie audytu, była naszym wspólnym dziełem – chociaż oczywiście rola konsultantów była nie do przecenienia. Nie tylko umiejętnie pokierowali pracą twórczą zespołu, ale również bardzo profesjonalnie przelali jej efekty na papier.

Wielu przedsiębiorców sceptycznie odnosi się do tego typu usług eksperckich. Mają przekonanie, że po wielu latach spędzonych w branży sami wiedzą najwięcej.
Myślę że warto być otwartym na opinie i wiedzę innych ludzi. Ciekawe jest również to, jak postrzeganie pewnych kwestii przez osoby z zewnątrz różni się od naszego.. Czy konsultanci z firmy zewnętrznej powiedzieli mi rzeczy, o których nigdy sam nie myślałem? Czy ich zdanie było zupełnie inne, od mojego? Nie. Ale wiele kwestii uporządkowali, zweryfikowali, potwierdzili i opisali – to było dla mnie wartościowe. Bez tej usługi wciąż tkwilibyśmy w miejscu, zajmując się bieżącymi sprawami. Pomysły dotyczące zmian bazujących na designie wciąż schodziłyby pewnie na dalszy plan. Brakowało by mi przekonania, że warto zmienić priorytety, poświęcić czas i pieniądze na coś, do czego konkurencja nie przykłada dużej wagi. Firma doradcza nie zrobiła w mojej głowie rewolucji, ale zmotywowała mnie do wprowadzenia w życie zmian, o których myślałem intuicyjnie już wcześniej.

A czy łatwo było znaleźć takiego doradcę? Czy po zamieszczeniu zapytania w Bazie Konkurencyjności zgłosiło się wiele firm?
Wręcz przeciwnie – znalezienie firmy doradczej nie było proste. Musieliśmy wręcz sami zachęcać potencjalnych wykonawców, aby zgłosili swoje oferty. Wnioskuję z tego, że branża wzornictwa przemysłowego jest w Polsce słabo rozwinięta. Z pewnością na rynku takich usług jest miejsce dla wielu przedsiębiorców.

Teraz wdraża pan założenia przyjęte w strategii – czy ten proces idzie równie gładko, jak jej przygotowywanie?
Jesteśmy na finiszu opracowywania projektów konkretnych rozwiązań wzorniczych, m.in. w zakresie okien i klamek okiennych. Dla części z nich szukamy podwykonawców. Przykładem mogą tu być klamki do okien. Muszę powiedzieć że i tu musimy się mierzyć ze sporym wyzwaniem, ponieważ większość producentów takich akcesoriów ma własną paletę wzorów i nie są zainteresowani nietypowymi zamówieniami. Udało nam się znaleźć jedną firmę, z którą od razu znaleźliśmy mentalne porozumienie, ale niestety obecnie nie ma ona możliwości technicznych, aby wykonać nasze projekty. Będzie to możliwe dopiero za rok, półtora. Na ten moment najprawdopodobniej podejmiemy współpracę z producentem akcesoriów z Włoch. Dopiero tam znaleźliśmy firmę, dla której nietypowy wzór czy krótkie serie nie stanowią żadnego problemu.

A czy ma Pan już jakiś odzew z rynku? Jest popyt na te designerskie produkty?
Przygotowując strategię firma doradcza przeprowadzała analizę rynku. Badała trendy w budownictwie, wyposażeniu wnętrz, itp. Z badań wynikało, że jest zapotrzebowanie na atrakcyjne wzorniczo okna czy klamki okienne. Lada moment przekonamy się, czy prognozy okażą się słuszne. Ja w to wierzę i już mam w planach kolejny projekt – tym razem dotyczący drzwi wejściowych.

Rozmawiała Monika Niewinowska