Travis Kalanick, dyrektor wykonawczy firmy transportu pasażerskiego Uber Technologies Inc. poinformował we wtorek o swojej rezygnacji z tego stanowiska. Jego dymisji po serii skandali, jakie wstrząsnęły Uberem, domagali się udziałowcy tej firmy.

Kalanick w oświadczeniu opublikowanym na łamach dziennika "The New York Times" w środę wyjaśnił, że dobro firmy stawia wyżej niż swoje osobiste interesy i ambicje.

"Kocham Ubera bardziej niż cokolwiek na świecie i w tym trudnym w moim życiu osobistym momencie na prośbę inwestorów zgodziłem się odsunąć na bok, aby Uber mógł się rozwijać, a nie borykać się z kolejną batalią" - napisał 40-letni współtwórca fenomenalnego sukcesu tej firmy.

W maju Kalanick stracił matkę w wypadku. Motorówka prowadzona przez jego ojca rozbiła się o skały na jeziorze w Kalifornii. Ojciec Kalanicka został ciężko ranny.

Śmierć matki była jednym z powodów, dla których w ubiegłym tygodniu Kalanick poprosił, by rada nadzorcza firmy zwolniła go z pełnienia codziennych obowiązków dyrektora wykonawczego.

Założona w San Francisco w roku 2009 firma Uber obecnie działa w 570 miastach w ponad 70 państwach świata, w tym od roku 2014 w Polsce. Wartość rynkowa firmy wyceniana jest obecnie na 68 mld dol.

Dymisja Kalanicka, który z majątkiem ocenianym na 6,3 mld dol. znajduje się na 190. miejscu listy 400 najbogatszych Amerykanów czasopisma "Forbes", zamyka sześciomiesięczny okres skandali, problemów personalnych, finansowych i prawnych, z jakimi borykała się jego firma.

Na początku roku do odejścia zostało zmuszonych kilkunastu wysokiej rangi pracowników Ubera, po tym gdy jedna ze specjalistek w dziedzinie oprogramowania oskarżyła zarząd firmy o dyskryminację kobiet i tolerowanie molestowania seksualnego.

Sam Kalanick, znany z konfrontacyjnego stylu zarządzania, zaszkodził reputacji firmy, kiedy na początku marca w internecie pojawiło się nagranie wideo jego obfitującej w przekleństwa kłótni z kierowcą Ubera o ceny usług firmy.

W roku 2015 odszedł główny dyrektor finansowy Ubera, a w maju 2017 roku swoje odejście zapowiedział jego zastępca. Znalezienie następców do kierowania finansami firmy będzie trudne, także z powodu coraz gorszego jej postrzegania przez analityków.

Zdaniem ekspertów finansowych, straty Ubera w ubiegłym roku wyniosły w sumie 2,8 mld dol., prawie połowę wartości wpływów firmy, ocenianych w roku 2015 na 6,5 mld dol. Straty firmy w pierwszym kwartale bieżącego roku wyniosły 708 mln dol.

Uberowi nie grozi bankructwo. Zdaniem amerykańskiej prasy branżowej firma nadal ma przynajmniej 7,2 mld dolarów odłożonych na czarną godzinę. Jednak strategia finansowania dalszego rozwoju z pieniędzy inwestorów nie może trwać w nieskończoność.

Na początku tego roku w procesach toczących się w Filadelfii i w Nowym Jorku zarząd Ubera przyznał, że firma błędnie wyliczała swoją prowizję; zdaniem ekspertów oszukała w ten sposób kierowców na 45 mln dol.

Alphabet, "korporacja-matka" giganta internetowego Google, oskarżyła Ubera o zastosowanie skradzionych od niej wynalazków.

Ministerstwo sprawiedliwości w maju rozpoczęło dochodzenie w sprawie stosowania przez Ubera aplikacji pozwalającej na unikanie kar i inspekcji w miejscowościach, gdzie działalność firm takich jak Uber jest zakazana.

Długą listę problemów Ubera zamyka konkurencja ze strony lokalnych i regionalnych naśladowców.

Biorąc pod uwagę problemy, z jakimi boryka się firma, eksperci oceniają, że rezygnacja Kalanicka z funkcji jej szefa nie jest receptą na wyjście Ubera z obecnego kryzysu, ale jego kolejnym przejawem.