W Polsce pojawiają się negatywne zjawiska związane z kryzysem gospodarczym na świecie, ale byłoby grubą przesadą powiedzieć, że polska gospodarka znajduje się dzisiaj w kryzysie - ocenił premier Donald Tusk.

Premier na konferencji po wtorkowym posiedzeniu rządu powiedział, że są pewne zjawiska, które pokazują, że rok 2009 będzie znacznie trudniejszy niż "komukolwiek jeszcze niedawno mogłoby się wydawać".

"Kryzys w ekonomii to kategoria dość precyzyjnie opisana. Są pewne parametry, które każą nam mówić o kryzysie lub pozwalają mówić, że nie ma kryzysu" - zaznaczył premier.

"Prognozy na rok 2009 oparte na twardych realiach pokazują, że Polska będzie w sytuacji relatywnie nienajgorszej, chociaż na świecie widać, że te negatywne zjawiska potęgują się" - powiedział szef rządu.

Według premiera, mimo że "jesteśmy w samym środku tej zawieruchy", sytuacja kraju nie jest tragiczna.

"To wszystko powoduje, że będziemy to odczuwali w 2009 r., ale na szczęście te krytyczne zjawiska to nie jest kryzys gospodarczy"

"Polska dobrze się trzyma w porównaniu z Węgrami, Ukrainą, krajami nadbałtyckimi. Jest minimalny na szczęście wzrost bezrobocia, dość typowy dla końca roku" - powiedział premier.

W jego ocenie, mamy do czynienia z "dość masowym" powrotem emigrantów, "co z jednej strony cieszy, ale z drugiej wpływa negatywnie na tę statystykę". Jest też spadek produkcji w Niemczech, zła sytuacja na Ukrainie, w Rosji niepewna w związku z "korzystnymi dla nas, ale niekorzystnymi dla Rosji" cenami ropy.

"To wszystko powoduje, że będziemy to odczuwali w 2009 r., ale na szczęście te krytyczne zjawiska to nie jest kryzys gospodarczy" - zaznaczył Tusk.

We wtorek GUS podał, że sprzedaż detaliczna w listopadzie wzrosła o 2,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2007 r., a miesiąc do miesiąca spadła o 9 proc. Stopa bezrobocia w listopadzie 2008 r. wyniosła 9,1 proc. wobec 8,8 proc. miesiąc wcześniej.