Przemówienie brytyjskiej premier mocno wsparło funta. Ale eksperci oceniają, że waluta będzie słabła – jak i cała gospodarka.
RYNKI W CZASIE REFERENDUM WS. BREXITU I PRZEMÓWIENIA PREMIER MAY / Dziennik Gazeta Prawna
W reakcji na przemówienie premier Theresy May w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej funt umocnił się wczoraj w stosunku do dolara o 2,7 proc. Od 1971 r. tylko dziewięć razy zdarzyło się, że brytyjska waluta w ciągu jednego dnia zyskała więcej. Wczorajsze umocnienie było największe od października 2008 r. Nie oznacza jednak powrotu silnego funta – kurs zbliżający się do 1,24 dol. to poziom notowany niecały miesiąc temu.
Powód wczorajszego wzrostu? Przemówienie May wyjaśniło sporą dozę wątpliwości w sprawie zamiarów brytyjskiego rządu. Mniejsza niepewność to szansa na mocniejszą walutę (w ostatnich dniach funt tracił na wartości, bo rynek obawiał się zupełnie niekontrolowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE). Główną rolę odegrała jednak deklaracja premier, że porozumienie z Unią Europejską w sprawie wyjścia ze Wspólnoty zostanie poddane pod głosowanie w obu izbach brytyjskiego parlamentu. Inwestorzy uznali to za wskazówkę, że prawdopodobieństwo brexitu może być mniejsze, niż dotychczas oceniano. Reszta zapowiedzi szefowej brytyjskiego rządu wskazywała, że będzie to brexit w wersji twardej. A to – jako niekorzystne dla gospodarki – sprzyjałoby osłabieniu funta. W ostatnich dniach płacono za niego niewiele ponad 1,2 dol., najmniej od ponad 30 lat.
Umocnienie funta nie pomogło giełdzie w Londynie. Indeks FTSE250 spadł o 0,4 proc. Ale FTSE100, grupujący setkę największych notowanych tam spółek (w dużej mierze to eksporterzy albo koncerny mające siedziby w innych krajach), stracił niemal 1,5 proc.
Niewiele zmieniło się na brytyjskim rynku obligacji skarbowych. Rentowność papierów 10-letnich wynosiła na koniec dnia 1,31 proc., tyle samo, co dzień wcześniej.
Ekonomiści są przekonani, że w miarę trwania negocjacji Brytyjczyków z Komisją Europejską funt będzie zapewne tracił na wartości.
Cytowana przez agencję Bloomberg Caroline Simmons z UBS Wealth Management oceniła, że w najbliższym czasie funt powinien kosztować 1,2–1,3 dol. Jej zdaniem możliwe są jednak krótkotrwałe spadki nawet poniżej 1,15 dol. w miarę przybliżania się brexitu.
– Deprecjacja będzie postępować, gdy będzie widać, że wyjście z UE ma negatywne konsekwencje dla brytyjskiej gospodarki. Gdy okaże się, na jakich warunkach Wielka Brytania będzie handlować z krajami unijnymi. Z pewnością będą one mniej korzystne niż obecnie – komentuje Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.
Premier May zadeklarowała, że jej rząd nie chce uczestniczyć we wspólnym unijnym rynku.
Eksperci są zdania, że brytyjska waluta powinna tracić na wartości, gdy będzie widać realny wpływ brexitu na gospodarkę na Wyspach. Na razie widocznym efektem jest wzrost inflacji. Jednym z powodów jej przyśpieszenia są wyższe ceny paliw – ten czynnik podnosi ceny również w innych krajach. Ale innym jest słaby funt, który powoduje, że towary importowane drożeją. W ciągu ostatnich 12 miesięcy brytyjska waluta straciła na wartości w stosunku do dolara 13 proc. W grudniu inflacja na Wyspach wyniosła 1,6 proc.
Analitycy czekają na moment, w którym negatywne konsekwencje wyjścia z Unii Europejskiej będzie widać w realnej sferze gospodarki. Według Kalluma Pickeringa, ekonomisty banku Berenberg, o ile dotychczas potencjalny wzrost produktu krajowego brutto Wielkiej Brytanii (czyli możliwie wysoki, ale jednocześnie niepowodujący napięć, które mogłyby powodować problemy) wynosił 2,2 proc., o tyle po brexicie spadnie on do 1,8 proc. Wśród branż, które stracą na wyjściu Wielkiej Brytanii ze wspólnego rynku, jest np. motoryzacja. Mocno dotknięty może być także sektor finansowy.
Dziś Londyn to jedno z głównych centrów finansów na świecie. Pomaga mu to, że w UE obowiązuje zasada jednego paszportu – bank zarejestrowany w jednym kraju Unii może działać na całym jej terenie. Wiele instytucji z Azji czy Ameryki właśnie Londyn uczyniło swoim oknem na Europę. Brexit może sprawić, że wiele instytucji przeniesie swoje europejskie centra do innych krajów.
W III kw. 2016 r. PKB Wielkiej Brytanii był o 2,2 proc. wyższy niż rok wcześniej. Był to najlepszy wynik od półtora roku. Niewykluczone, że koniunktura będzie się jeszcze poprawiać. W grudniu PMI – wskaźnik koniunktury w brytyjskim przemyśle – był na najwyższym poziomie od dwóch i pół roku.
Sygnałem, że nie wszystko idzie w dobrą stronę, mogą być wyniki badań ufności konsumenckiej. W ostatnich latach w Wielkiej Brytanii były one na ogół zdecydowanie lepsze niż w strefie euro. Od referendum w sprawie wyjścia z UE różnicy na korzyść Wyspiarzy w zasadzie nie ma.
Brexit z pewnością bardzo mocno osłabi sektor finansowy