Tylko kilka sektorów, w tym motoryzacyjny, może odczuć spowolnienie za Wielkim Murem. Ale straty nie będą duże
Międzynarodowe instytucje jedna po drugiej obniżają prognozy światowego wzrostu gospodarczego. W ubiegłym tygodniu zdecydowały się na to Międzynarodowy Fundusz Walutowy (w lipcu przewidywał, że w tym roku światowy
PKB urośnie realnie o 3,3 proc., aktualna prognoza to 3,1 proc.) i OECD – Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (w czerwcu prognoza na ten rok mówiła o wzroście rzędu 3,1 proc., we wrześniu została zmniejszona o 0,1 pkt proc., a po ostatniej obniżce sprzed kilku dni oczekiwany wynik to 2,9 proc.). Jednym z powodów jest spowalniający wzrost gospodarczy w Chinach. Według MFW w tym roku gospodarka Państwa Środka urośnie o 6,8 proc., a w przyszłym o 6,3 proc.
Dynamika
PKB w Chinach jest zdecydowanie wyższa niż w rozwiniętych krajach Zachodu, ale jeszcze miniony kwartał był pierwszym od sześciu lat, w którym wzrost nie przekraczał 7 proc. Dodatkowym powodem obaw o pogrążanie się gospodarki z powodu Chin jest to, że w ubiegłym roku tamtejsza gospodarka odpowiadała za mniej więcej jedną trzecią wzrostu światowego PKB. Jej spowolnienie bije w koniunkturę największych partnerów handlowych Chin. W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku chiński import spadł o 15 proc. Import z Korei Południowej, która jest największym dostawcą na tamtejszy rynek, zmalał o niemal 10 proc., z USA o 7,5 proc., a z Japonii o 12,5 proc.
Zmniejszył się również przywóz
towarów z Polski – o prawie 6 proc. Czy i my powinniśmy się obawiać skutków spowolnienia w chińskiej gospodarce?
– Kanał handlowy jest dość słaby. Udział Chin w naszym eksporcie wynosi ok. 1 proc. Poza tym większość
firm eksportujących do Chin sprzedaje również w innych krajach. W tym sensie jest możliwość substytucji eksportu, który trafia do Chin – pocieszał kilka dni temu Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora Instytutu Ekonomicznego Narodowego Banku Polskiego.
Największy udział w polskim eksporcie do Chin mają metale. Według
GUS w pierwszych ośmiu miesiącach wynosił 38 proc. Chodzi przede wszystkim o wysyłkę miedzi wydobywanej przez KGHM. Jak dotąd nie ma tu sygnałów spadku: w pierwszych trzech kwartałach tego roku sprzedaż koncernu do odbiorców w Państwie Środka wyniosła niecałe 1,76 mld zł. Była o 80 mln zł wyższa niż w podobnym okresie ub.r.
Dane obejmują nie tylko centralę KGHM w kraju, ale i jego zagraniczne filie. Od kilku miesięcy koncern wydobywa miedź w Chile. Inne obecne tam firmy z powodu mniejszego popytu z Chin i spadku cen surowca ograniczają inwestycje albo wręcz zwalniają pracowników.
– Jeśli zobaczymy negatywny wpływ pogorszenia koniunktury na Dalekim Wschodzie, to będą to efekty pośrednie, związane z tym, że duża część naszego eksportu trafia do Niemiec, które z kolei są dużym dostawcą dla Chin – ocenił Piotr Bartkiewicz, ekonomista mBanku.
Zdaniem Jacka Kotłowskiego i tu nie ma powodu do wielkich obaw. – Wytwarzamy wartość dodaną, która dalej jest przekazywana do gospodarek rozwiniętych, głównie niemieckiej, a z nich trafia do Chin. Ale i tu nasz udział jest stosunkowo niewielki. Jest to ok. 2–3 proc. całej krajowej wartości dodanej – stwierdza ekonomista NBP. – Sektory, które są najbardziej narażone na spowolnienie, to samochody, części samochodowe i w pewnym zakresie elektronika. One mają dość duży udział w naszym eksporcie do Niemiec, a jednocześnie jest tam dość duży udział Chin w całości niemieckiego eksportu.
Zdaniem specjalistów jeśli sytuacja w Chinach będzie się pogarszać i międzynarodowi inwestorzy będą z większą ostrożnością patrzeć na wszystkie tzw. rynki wschodzące, spadki cen możliwe będą również w Polsce. I w tym wypadku wpływ powinien być jednak ograniczony.
Według Piotra Bartkiewicza z mBanku bilans chińskiego spowolnienia dla polskiej gospodarki może okazać się pozytywny. – To Chiny odpowiadają w dużej mierze za obecne niskie ceny surowców. Dla nas jako importerów surowców są one korzystne – wskazuje analityk. Polska sprzedaje za granicę miedź, problemem dla kopalń jest również tani węgiel. Pozytywem są jednak niskie ceny ropy naftowej. Za baryłkę ropy płaci się obecnie nieco ponad 40 dol., o 23 proc. mniej niż w końcu ub.r.©?
56 miejsce Polski na liście największych eksporterów do Chin (według chińskich danych)
2065,7 mln dol. import Chin z Polski w pierwszych dziewięciu miesiącach br.
2 miejsce Chin na liście największych eksporterów do Polski