Na początku 2013 r. dynamika PKB nie przekroczy 1,5 proc., twierdzą eksperci.
Dno spowolnienia gospodarczego Polska zaliczy w pierwszych miesiącach przyszłego roku. To, czy i kiedy gospodarka przyspieszy, zależeć będzie od wydarzeń za granicą.
Dno spowolnienia gospodarczego Polska zaliczy w pierwszych miesiącach przyszłego roku. To, czy i kiedy gospodarka przyspieszy, zależeć będzie od wydarzeń za granicą.
Po zaskakująco słabych danych za II kw., gdy okazało się, że PKB wzrósł zaledwie o 2,4 proc., ekonomiści na nowo zaczęli przeliczać prognozy wzrostu gospodarczego na kolejne miesiące. Zebraliśmy opinie ekspertów pracujących dla banków z czołówki polskiego sektora finansowego na temat tego, jak będzie się kształtowała koniunktura w tym i w przyszłym roku.
Z naszego zestawienia wynika, że najgorzej będzie na początku przyszłego roku. Nikt z naszych rozmówców nie spodziewa się dynamiki PKB przekraczającej w tym czasie 1,5 proc.
Największymi pesymistami są ekonomiści BRE Banku. Ich zdaniem gospodarka wyhamuje nawet do 0,6-proc. wzrostu PKB w I kw. Przyczyny? Analitycy wskazują na zwalniającą konsumpcję prywatną. Jak napisali w raporcie, może się okazać, że prognoza dynamiki konsumpcji na poziomie 1 proc. okaże się zbyt optymistyczna. Naszej gospodarce zabraknie też dopalacza, jakim były publiczne inwestycje infrastrukturalne. Ekonomiści BRE wątpią też w zbawczą rolę eksportu – a to ze względu m.in. na słabą kondycję niemieckiej gospodarki i brak znacznego osłabienia złotego. Nie wykluczają, że Polska może zaliczyć nawet kwartał spadku PKB. Choć w ich oficjalnych prognozach we wszystkich kwartałach 2013 r. gospodarka notuje wzrost.
Słabe wyniki gospodarki w II kw. skłoniły do rewizji prognoz m.in. BZ WBK. Piotr Bielski, ekonomista banku, nie widzi przyszłości w aż tak czarnych barwach – ale i on uważa, że dołek zaliczymy na przełomie tego i przyszłego roku. Analityk uważa, że konsumpcja prywatna rzeczywiście wyhamuje, ale nieco słabiej – do 1,7 proc. – Nie będzie rosła może tak mocno, jak w poprzednich latach, ale gwałtownego spadku też się nie spodziewam. Ludzie starają się utrzymać poziom życia, choćby kosztem oszczędności czy na kredyt – mówi Piotr Bielski. Dodaje, że wzrost PKB będzie wspierany przez eksport netto, czyli korzystną różnicę między dynamiką eksportu a importu. Wartość sprzedaży towarów za granicę może nie będzie wyraźnie rosła, ale za to spadnie import ze względu na hamujący popyt krajowy.
Ekonomista zwraca uwagę, że tym razem gospodarce nie pomoże rząd: nie zanosi się na obniżkę podatków, co mogłoby pobudzić popyt, nie ma też mowy o zwiększaniu wydatków na inwestycje publiczne. Co gorsza, w miejsce hamujących inwestycji finansowanych z budżetu nie wejdą prywatne. Jak mówi Bielski, już II kw. tego roku przyniósł pod tym względem duże rozczarowanie, bo wzrost inwestycji wyhamował do 1,9 proc.
– Na dodatek polityka pieniężna, która mogłaby ulżyć gospodarce przez niższe stopy procentowe, jest spóźniona. Rada Polityki Pieniężnej zacznie obniżać stopy, ale efekt tego zobaczymy dopiero za kilka kwartałów – uważa Bielski.
Według Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Pekao, to, jak szybko polska gospodarka odbije się od dna, zależeć będzie przede wszystkim od wydarzeń za granicą. – Sami nie będziemy w stanie przyspieszyć wzrostu gospodarczego do 3 proc. Impuls musi przyjść z zagranicy. Dziś trudno się tego spodziewać, wszyscy są przekonani, że jest tam źle, a będzie jeszcze gorzej. I że potrwa to jeszcze rok albo dłużej – twierdzi ekonomista.
Dodaje, że pozytywne skutki może przynieść luzowanie polityki monetarnej w Europie. Europejski Bank Centralny zamierza skupować obligacje niektórych krajów strefy euro. To ma zdjąć z gospodarek tych krajów ryzyko zbyt wysokich kosztów obsługi długu i – w efekcie – niebezpieczeństwo niewypłacalności.
– Można dyskutować, czy to zapewni długotrwałe skutki. Ja zakładam, że takie działania mogą zapewnić odbicie w gospodarce na kilka kwartałów – mówi Marcin Mrowiec.
Zgodnie z jego prognozami polska gospodarka zacznie przyspieszać już w II kw. przyszłego roku. Pod koniec roku tempo wzrostu ma wynosić już 2,7 proc. Podobnego trendu oczekuje Piotr Kalisz z banku Citi Handlowy. Według niego ostatni kwartał 2013 r. może przynieść 2,8-proc. wzrost PKB.
Co to jest recesja
Ekonomiści, nawet w najbardziej pesymistycznych prognozach, nie spodziewają się, by w Polsce zapanowała recesja. Zgodnie z podręcznikową definicją to dwa kwartały z rzędu, gdy PKB spada. Według szacunków ekspertów zebranych przez agencję Bloomberg taka sytuacja ma się przydarzyć strefie euro w III kw. Tego roku PKB ma tam spaść o 0,8 proc. w skali roku, w IV kw. o 0,45 proc. i w I kw. 2013 r. o 0,2 proc. Jak dotąd polskiej gospodarce udawało się uniknąć recesji. Najgorzej było na przełomie lat 2008 – 2009, gdy wzrost PKB wyhamował z 5,1 proc. w III kw. 2008 do 3 proc. w ostatnich miesiącach 2008 i 0,8 proc. w I kw. 2009 r.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama