Podczas gdy cena za kilogram u nas często sięga już 6 zł, z Niemiec można go przywieźć za 2,5 – 3,5 zł. A potem odsprzedać z zyskiem w Polsce.
Podczas gdy cena za kilogram u nas często sięga już 6 zł, z Niemiec można go przywieźć za 2,5 – 3,5 zł. A potem odsprzedać z zyskiem w Polsce.
„Niemiecki cukier najwyższej jakości 3,49 zł/ kg. Wysyłka w paczkach 30-kg, w paczce 30 sztuk po 1 kg”, „Niemiecki cukier, okazyjna cena 3,85 zł/kg. Paleta 960 kg”, „Cukier z Niemiec po cenie 4,50 zł/kg.
Na tej ostatniej aukcji trzeba zamówić co najmniej tysiąc kg za kwotę 4500 zł. Na terenie Opolszczyzny przywóz jedyne 200 zł.
W serwisie aukcyjnym Allegro są już dziesiątki podobnych ogłoszeń i mnóstwo chętnych, by kupić cukier w hurtowych ilościach.
Podczas gdy cena za kilogram u nas często sięga już 6 zł, z Niemiec można go przywieźć za 2,5 – 3,5 zł. A potem odsprzedać z zyskiem w Polsce.
Na tej niemiecko-polsko różnicy cen robią biznes nie tylko duże firmy zajmujące się sprowadzaniem towarów z Niemiec, lecz także mrówki – sprzedają w sieci mniejsze partie cukru, po kilkanaście, kilkadziesiąt kilogramów.
– Mogę zrozumieć cukierników czy sklepikarzy, którym masowe zakupy takiego tańszego cukru rzeczywiście przełożą się na oszczędność. Jednak po co zwykłym ludziom robić zapasy na długie miesiące – dziwi się Marcin Mucha ze Związku Producentów Cukru w Polsce.
Jednak nawet on nie potrafi powiedzieć, kiedy ceny cukru w Polsce się ustabilizują.
Na razie drastycznie drożeje, ale też rosną jego ceny na świecie. Dziś są o prawie 40 proc. wyższe niż przed rokiem. W dodatku kraje UE produkują o blisko 4 mln ton za mało, by pokryć roczne zapotrzebowanie. To skutek wprowadzonej w 2006 roku reformy rynku cukrowniczego.
Sześć lat temu Unia produkowała 21 mln ton rocznie przy spożyciu 17,5 mln. Nadwyżki eksportowano, ale trzeba było do tego dopłacać. Unia wprowadziła więc ograniczenie produkcji. W efekcie w ub. roku wszystkie europejskie cukrownie wyprodukowały tylko 13,5 mln ton. Zmniejszyła się też jego produkcja w Polsce i z eksportera staliśmy się importerem. Na nieszczęście w tym samym czasie klęski pogodowe przetrzebiły plantacje trzciny m.in. w Brazylii i okazało się, że cukru na europejskim rynku jest za mało. Marek Sawicki, minister rolnictwa,zapewnia, że nie ma podstaw, by na rynku utrzymała się panika cukrowa. – W kampanii 2010 – 2011 wyprodukowaliśmy 1,43 mln ton cukru, przy średnim miesięcznym zużyciu 130 tys. ton – mówił. Tylko dlaczego coraz bardziej nam gorzko?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama