Tegoroczne dochody z akcyzy powinny być wyższe od zaplanowanych – ocenia Ministerstwo Finansów. Tak wysokich profitów z tego podatku nie było od lat.
/>
Po pięciu miesiącach akcyza przyniosła budżetowi 25,5 mld zł. To o 6,4 proc. więcej niż rok temu. W sumie roczny plan wpływów zrealizowano już w niemal 40 proc. – tak imponującego rezultatu o tej porze roku nie było od kilku lat. Ministerstwo Finansów zwraca co prawda uwagę, że dochody z tego podatku „charakteryzują się dużą sezonowością”, ale twierdzi, że przy utrzymaniu dotychczasowych tendencji wpływy z akcyzy „powinny istotnie przekroczyć” kwotę zapisaną w budżecie na cały rok. Konstytuując plan na 2016 r., MF założyło, że akcyza przyniesie łącznie trochę ponad 64 mld zł. Żeby ten plan zrealizować, wystarczy, aby w kolejnych miesiącach roczny wzrost dochodów z akcyzy wyniósł tylko nieco powyżej 1 proc. Tymczasem w samym maju były one o ponad 15 proc. wyższe niż przed rokiem.
Skąd tak dobre wyniki? Rosną wpływy z głównych źródeł, zwłaszcza z akcyzy od paliw i wyrobów tytoniowych. Resort finansów twierdzi, że po czterech miesiącach z podatku od paliw miał o 4,3 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku (szczegółowych danych za pięć miesięcy resort jeszcze nie publikuje). Taki wzrost to lepszy wynik niż wzrost dochodów ogółem, który po kwietniu wyniósł 3,9 proc.
Wiele wskazuje na to, że pomagają niskie ceny paliw. Według ministerstwa to, że paliwa są tańsze niż przed rokiem, zwiększa popyt na nie, rośnie wolumen sprzedaży, co bezpośrednio przekłada się na wyższą akcyzę. Podatek nalicza się nie od ceny, ale od ilości towaru. W ten sposób to, co zaniża dochody z VAT, czyli niska cena (bo bazą dla tego podatku jest wartość sprzedaży), podbija wpływy z akcyzy (gdyż bazą dla niej jest ilość sprzedanego towaru). I co prawda wartość sprzedaży paliw, według GUS, w poszczególnych miesiącach tego roku jest znacznie niższa niż w 2015 r., np. w maju spadła o prawie 10 proc. rok do roku w cenach bieżących, ale to nie znaczy, że Polacy kupują mniej paliw. Potwierdzają to dane Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. W I kwartale konsumpcja benzyny wyniosła 1288 m sześc. i była większa o 13 proc. niż w poprzednim roku. Rosło też zużycie oleju napędowego (3752 m sześc. – o 10 proc. więcej niż rok wcześniej).
Wyraźnie rosną również dochody z akcyzy od wyrobów tytoniowych. To drugie co do wielkości źródło akcyzowych wpływów zapewnia niemal jedną trzecią. Po kwietniu z akcyzy tytoniowej budżet zyskał 5,5 proc. więcej rok do roku. W tym przypadku dochody z akcyzy zależą w pewnej części również od ceny wyrobów (to tzw. akcyza kwotowo-procentowa). I tak się składa, że w tym roku ceny wyrobów tytoniowych w poszczególnych miesiącach były wyższe o średnio 2,8 proc. rok do roku. Wzrosła też sprzedaż: detaliczna, liczona łącznie z żywnością w tym roku rosła w poszczególnych miesiącach o 3,2–7,2 proc. rok do roku. A hurtowa w przypadku samych wyrobów tytoniowych zwiększała się (z wyjątkiem kwietnia, gdzie wzrost nie przekroczył 1 proc. r./r.) o 5,6–9,4 proc. w porównaniu do tego samego okresu 2015 r. Imponująco wygląda wielkość dostaw papierosów na rynek krajowy liczona w milionach sztuk, która w pierwszym kwartale była dwukrotnie większa niż rok wcześniej.
Na tym tle akcyza spirytusowa wypada dość niemrawo. Podatek płacony od alkoholu daje trzecie co do wielkości wpływy z akcyzy, ma w nich 11-proc. udział. Po czterech miesiącach dochody z niej wzrosły o 3,7 proc. rok do roku (czyli poniżej przeciętnej). W tym przypadku bazą dla akcyzy jest ilość sprzedawanego alkoholu. Średnie ceny alkoholi są w tym roku niższe niż w ubiegłym (o 0,3–0,7 proc. r./r. w zależności od miesiąca), niemniej można domniemywać, że popyt na wódkę nie maleje. To tylko założenie, bo GUS podaje dane łączne dla napojów alkoholowych i bezalkoholowych. Sprzedaż hurtowa w tym roku rośnie w dwucyfrowym tempie – np. w maju o 31 proc. r./r. Poparciem dla tezy o mocnym popycie jest też spory (choć nie tak duży, jak w przypadku papierosów) wzrost dostaw na rynek. W I kwartale tego roku w przypadku samych wódek i likierów była ona o 20 proc. większa niż rok wcześniej.
Jeśli łączne wpływy z akcyzy będą w tym roku wyższe od planu, będzie to pierwszy taki przypadek od 2013 r. Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium, uważa, że to pomoże MF utrzymać w ryzach budżet. W drugiej połowie roku jego realizacja będzie trudniejsza, kasa państwa zainkasuje już dochody jednorazowe (najważniejszy z nich to wpłata z ubiegłorocznego zysku NBP – ok. 8 mld zł) i będzie ponosić pełne koszty programu „Rodzina 500 plus”. Do tej pory Ministerstwo Finansów elastycznie zarządzało budżetem, dostosowując tempo wydatków do dochodów. Wyższe wpływy z akcyzy przydadzą się w sytuacji, gdy inne źródła – jak podatki sektorowe – zawodzą.
– Zapewne nie uda się uzyskać 5,5 mld zł z podatku bankowego, być może nawet 4 mld zł nie będzie. Duży uszczerbek wobec planu to szacowane wpływy z podatku handlowego, który być może da około 600 mln zł wobec 2 mld zł zapisanych w budżecie. Mimo wszystko budżet się zamknie deficytem zbliżonym do planowanego, może nawet mniejszym – mówi Maliszewski.