"Jestem za Europą różnych prędkości, różnych kręgów" - powiedział Hollande, cytowany przez internetowe wydanie niemieckiej gazety. W całości wywiad zostanie opublikowany w czwartek w wydaniu papierowym.
Francuski prezydent dodał, że UE ma dziś 27 członków i będzie rosnąć dalej. "Ta duża Unia nie może przeszkodzić w tym, by niektóre kraje członkowskie mocniej ze sobą współpracowały" - powiedział, wskazując, że ma to miejsce już w przypadku strefy euro oraz krajów, które chcą wprowadzić podatek od transakcji finansowych. Zdaniem prezydenta, jeśli zaś Wielka Brytania zechce stać z boku, to należy się z tym pogodzić.
Jak pisze "Sueddeutsche Zeitung", bezpośrednio przed czwartkowo-piątkowym szczytem UE w Brukseli Hollande nakreślił w wywiadzie swoją wizję Unii. Opowiedział się za politycznym wzmocnieniem grupy krajów euro. Przywódcy tych państw powinni spotykać się co miesiąc, a przewodniczący eurogrupy powinien otrzymać "jasny mandat na wystarczająco długi czas" - ocenił Hollande.
Jego zdaniem największym zagrożeniem dla UE jest to, że "nie będzie już więcej kochana". "A przecież UE pozostaje najpiękniejszą przygodą na naszym kontynencie. Zasługuje na wysiłek, by znów obudzić nadzieję" - powiedział.
Hollande przyznał, że oszczędności budżetowe są potrzebne, ale UE musi też dać perspektywę wzrostu walczącym z kryzysem krajom, jak Grecja, Hiszpania i Portugalia. Zadaniem Francji jest zaproponowanie alternatywy dla polityki zaciskania pasa, bo recesja jest tak samo niebezpieczna, jak zadłużenie - uważa francuski prezydent.
Jak pisze "SZ", nie wymieniając z nazwy Niemiec, Hollande zaapelował do najsilniejszych gospodarczo państw UE o wykazanie większej solidarności w drodze stymulowania popytu wewnętrznego przez podnoszenie pensji i zmniejszanie obciążeń. Zdaniem prezydenta stopy procentowe obligacji poszczególnych państw strefy euro nie mogą różnić się tak bardzo, jak obecnie.
Fragmenty wywiadu z Hollandem opublikował też w środę francuski dziennik "Le Monde". Według gazety prezydent ocenił, że kraje Unii Europejskiej są bliskie wyjścia z kryzysu strefy euro dzięki dobrym decyzjom podjętym na szczycie UE 28 i 29 czerwca, które "teraz trzeba natychmiast wprowadzić w życie".
"Najpierw rozwiązując definitywnie problem Grecji, która uczyniła tyle wysiłków i musi być zapewniona, że pozostanie w strefie euro. Następnie odpowiadając na żądania krajów, które przeprowadziły oczekiwane reformy i które powinny mieć możliwość pożyczania pieniędzy przy rozsądnym oprocentowaniu. I na koniec, wprowadzając unię bankową" - zaznaczył Hollande.
Wyraził opinię, że wszystkie te kwestie powinny być uregulowane do końca roku. "Wielkim wyzwaniem początku 2013 roku" będzie zdaniem Hollande'a "pogłębienie naszej unii".
"Najgorsze, czyli obawa przed rozpadem strefy euro, mamy już za sobą. Ale to, co najlepsze, jeszcze nie nadeszło" - ocenił.
Hollande wyraził też przekonanie, że "unia polityczna" w ramach UE jest kolejnym etapem, który nastąpi po unii budżetowej, bankowej i socjalnej, co jego zdaniem skonkretyzuje się "po wyborach europejskich w 2014 roku".
Socjalistyczny prezydent ponownie opowiedział się też za "częściowym uwspólnotowieniem długu, na drodze euroobligacji" co ma pozwolić "sfinalizować unię budżetową". "Wszyscy uczestniczymy w akcie solidarności, nie tylko Niemcy! Skończmy z myśleniem, że tylko jeden kraj płaci na wszystkie pozostałe. To fałsz" - zaznaczył.
Niemcy stanowczo odrzucają euroobligacje i inne formy uwspólnotowienia długu państw eurolandu.