– To efekt niewielkiej poprawy koniunktury z początku roku. Deweloperzy spodziewali się ożywienia na rynku i przyspieszali budowę – mówi Maciej Grabowski z Monitora Rynku Nieruchomości.
Przyspieszenie było możliwe także dzięki temu, że inwestorzy więcej mieszkań kończyli w tzw. standardzie popularnym, wymagającym mniej pracy. Ważna jest też narastająca konkurencja wśród firm wykonawczych, ponieważ kurczą się zamówienia. Zwiększają więc efektywność, skracając terminy, aby zdobyć dodatkowe referencje. Część deweloperów przyspiesza budowę domów również dlatego, że to ogranicza koszty.