Skąd brać energię, skoro od kilku lat UE prowadzi politykę odchodzenia od węgla, a teraz mówi się o rezygnacji z siłowni jądrowych – mówi Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej
Skąd brać energię, skoro od kilku lat UE prowadzi politykę odchodzenia od węgla, a teraz mówi się o rezygnacji z siłowni jądrowych – mówi Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej
W mediach ciągle słychać o żądaniach załogi JSW. Jak się kieruje taką spółką?
Wolałbym, aby częściej mówiono o rozwoju spółki i całego górnictwa, które w Polsce nie jest doceniane. Są przecież gospodarcze potęgi zbudowane na górnictwie i kopalnictwie. Jednak w naszym kraju ten sektor ma złą prasę i nie cieszy się zaufaniem opinii publicznej. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu działań liderów związkowych.
Czy przez protesty związkowców zagrożony jest debiut JSW na giełdzie?
Myślę, że nie. Robimy wszystko, aby pokazać przyszłym inwestorom dobrze zarządzaną firmę, która potrafi wypracowywać zysk. O naszym potencjale, zdolnościach rozwojowych świadczą ostatnie wyniki. Nie dziwię się niektórym protestom naszych pracowników. Naturalna jest obawa przed zmianą właściciela. Sami zaproponowaliśmy gwarancję zatrudnienia w pierwszym okresie. Nie obawiamy się ich, bo przy naszym rozwoju doświadczeni pracownicy będą nam długo potrzebni. Nie mogę jednak zaakceptować żądania, aby Skarb Państwa pozostał większościowym akcjonariuszem spółki. To nie leży w moich kompetencjach. Dodam, że JSW jest zabezpieczona przed niekorzystnymi przejęciami, podobnie jak Orlen, Tauron i inne ważne dla państwa spółki. Zarząd nie może też przystać na żądanie podwyżki wynagrodzeń o 10 proc., ta wysokość nie ma uzasadnienia. Zgadzamy się na podwyżki, które byłyby powiązane z wynikami firmy i efektami pracy.
W ubiegłym roku JSW zarobiła na czysto 1,5 mld zł, w pierwszym kwartale tego roku zysk netto wyniósł niemal 620 mln zł. Spółka ma więc czym się dzielić nie tylko z pracownikami, lecz także ze Skarbem Państwa.
Skarb Państwa i pracownicy mają prawo do dywidendy. Chcemy jednak dużą część zysku zostawić w spółce. Mamy wysokie nakłady inwestycyjne równe ubiegłorocznemu zyskowi. Musimy być gotowi na wahania rynku. Prawdziwą gwarancją zatrudnienia dla pracowników jest solidny i rentowny pracodawca. Obietnice, porozumienia i parasole ochronne niewiele dadzą, jeśli firma nie będzie rentowna.
Wysoki zysk JSW zawdzięcza dobrej koniunkturze. Jak zarząd chce się obronić przez zmianą koniunktury?
Firma musi być elastyczna. Powiększać produkcję przy wzrastającym popycie i ciąć koszty przy dekoniunkturze. Takim rokiem wyrzeczeń był kryzysowy 2009 r., kiedy załoga pracowała tylko przez 4 dni w tygodniu.
Jakie inwestycje czekają JSW?
Mamy nie tylko pięć kopalń, lecz także koksownię Przyjaźń, którą uważam za najnowocześniejszą w Europie. Niebawem do naszej grupy trafi koksownia Zabrze, staramy się też o przejęcie prywatyzowanej koksowni Victoria. W części koksowniczej naszej grupy zamierzamy inwestować w odtworzenie frontu produkcyjnego. Inwestujemy też w energię pozyskiwaną z produktów ubocznych naszej działalności, takich jak metan i gaz koksowniczy. Naszym celem jest bowiem samowystarczalność energetyczna grupy.
Czy zarząd myśli o ekspansji zagranicznej?
Koncentrujemy się na rozwoju naszych kopalni. Jesteśmy otwarci na inwestycje w inne kopalnie posiadające złoża węgla koksowego. Jeśli będziemy mieli okazję wydobywać węgiel taniej poza Polską, to oczywiście skorzystamy. Bo z powodu głębokiego położenia złóż koszty wydobycia węgla w naszym kraju są dość wysokie. Na świecie robi się to znacznie tańszymi metodami odkrywkowymi.
Czy nie myślą państwo o Chinach jako miejscu nie tylko wydobycia węgla, ale i jego sprzedaży?
JSW ma bardzo dobrą pozycję w naszej części Europy, gdzie jesteśmy dostawcą dla przemysłu stalowego. Odbiorcy z Chin natomiast zaopatrują się w Australii i Mongolii, gdzie jest taniej.
Jakie są ambicje prezesa JSW?
Prowadzić najlepszą firmę w polskim górnictwie. JSW ma potencjał, co dostrzegają analitycy. Liczę, że ten potencjał znajdzie odzwierciedlenie w cenach akcji.
Niemcy chcą odejść od energetyki jądrowej. Czy do dobra wiadomość dla prezesa JSW?
Mamy w Unii od kilku lat politykę odchodzenia od węgla, a teraz mówi się o rezygnacji z energii jądrowej. Skąd zatem będziemy pozyskiwać energię? Myślę, że któregoś dnia Unia się ocknie i doceni węgiel jako dobre źródło energii. Węgiel można wykorzystywać z poszanowaniem środowiska naturalnego, wszystko jest kwestią technologii.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama