- Dzięki rankingowi młodzież ma dostęp do rzetelnej wiedzy o poziomie nauczania - mówi Tadeusz Słomka, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
/>
/>
Fundacja Perspektywy publikuje nie tylko ranking najlepszych uczelni, lecz także rankingi najlepszych liceów. W ubiegłym tygodniu światło dzienne ujrzała najnowsza edycja zestawienia najlepszych szkół kształcących w przedmiotach ścisłych – STEM (Science, Technology, Engineering and Mathematics). Mnożenie zestawień jest potrzebne?
To bardzo cenna inicjatywa. Uczelnie wyższe, szczególnie techniczne, oczekują kandydatów dobrze przygotowanych z przedmiotów ścisłych: matematyki, fizyki, chemii. Tego typu rankingi wyzwalają w liceach i technikach wolę, by lepiej kształcić. To ważne także dla nas – trudniej będzie nam wykształcić dobrego absolwenta, jeśli nie będziemy mieć dobrego kandydata (a potem studenta), swobodnie poruszającego się po trudnej problematyce nauk ścisłych. Dzięki rankingowi młodzież ma dostęp do rzetelnej wiedzy o poziomie nauczania w szkole, do której się wybiera.
Akademicy narzekają na to, że kandydat nie przychodzi przygotowany na studia. Kiedyś było lepiej?
Nie sądzę. Różnica polega na tym, że w warunkach niżu demograficznego wybieramy podobną liczbę studentów. Odsetek uzdolnionych jest procentowo podobny. Zależy nam na tym, by ci najlepsi szli na studia, nie możemy sobie pozwolić na marnowanie ich potencjału.
Liczbowo tych diamentów jest mniej niż kiedyś.
Naturalnie. Stąd konkurencja między uczelniami jest większa. Dlatego też prowadzimy wspólnie z innymi szkołami wyższymi akcję „Dziewczyny na Politechniki”, dzięki której na uczelniach technicznych przybywa najzdolniejszych pań. Nie możemy sobie pozwolić na zmarnowanie jakiegokolwiek talentu. W tych najlepszych 20 proc. populacji jest pewnie 1–2 proc. przyszłych wynalazców, ludzi z wizją. Wyłuskanie ich to nasze najważniejsze zadanie, bo to oni będą kreować rzeczywistość.
W rankingu szkół STEM pierwsze miejsce jak zawsze zajęło warszawskie liceum im. S. Staszica. Co musi zrobić szkoła, żeby lepiej przygotowywać uczniów z przedmiotów ścisłych?
Dyrektor liceum im. S. Staszica powiedziała, że cały czas myślą w szkole nie o tym, ile czasu poświęcić uczniom, ale jak ich uczyć, żeby do nich lepiej dotrzeć. Uważam, że to kluczowe rozróżnienie. Ważne jest takie przygotowanie kadry nauczycielskiej, żeby mogła ona stawiać czoła wyzwaniom. Bardzo istotne jest też, aby działo się to przy współpracy z nami, uczelniami technicznymi. Widzę błędy i po stronie szkół, i po naszej stronie. Czasami zbyt słabo ze sobą współpracujemy.
To analogiczna sytuacja do naszej współpracy z pracodawcami. Uczelnie często słyszą, że nie kierujemy do nich absolwentów odpowiadających wymaganiom. Na AGH tworzymy przy wydziałach rady społeczne firm, z którymi współpracujemy, które zatrudniają najwięcej naszych absolwentów. Coś podobnego powinno powstawać między uczelniami a szkołami średnimi.
Szacunki są bezwzględne – liczba studentów będzie spadać. Jak odpowiedzieć na ten trend?
Chcemy iść w kierunku badawczo-dydaktycznym. Chodzi o to, żeby wiązać się mocniej z przemysłem, żeby robić badania naukowe na światowym poziomie. Fakt, że zmniejszy się liczba studentów, nie jest dla nas dramatem, pod warunkiem że finansowanie uczelni zostanie utrzymane na dotychczasowym poziomie. Odejdziemy w ten sposób od masowego do bardziej elitarnego kształcenia. Wiemy wszyscy, że nasze grupy są za duże, a nasi pracownicy zbyt mocno obciążeni dydaktyką. Na razie mamy takie sygnały z ministerstwa, że sprawy będą szły w tym kierunku.
Natomiast takie zmiany będą oczywiście niekorzystne dla małych i słabych uczelni. One mogłyby przekształcić się w coś na wzór amerykańskich collage’ów – szkół przygotowujących do zawodu. Nigdzie nie jest powiedziane, że każdy musi kończyć edukację z tytułem magistra.