Szef rządu zaznaczył, że gaz ten jest tańszy od kupowanego bezpośrednio od Rosjan, a warunki zakupów są o wiele lepsze. Mykoła Azarow dodał, że nie ma tam -między innymi - zasady „bierz albo płać”, która jest zapisana w kontraktach z Rosją i oznacza, że Kijów ma zapłacić za wymienioną w kontrakcie ilość gazu, nawet jeśli faktycznie importował mniej. Właśnie powołując się na nią, Gazprom żąda teraz od Kijowa 7 miliardów dolarów, ma to być opłata za niedobór paliwa w zeszłym roku.
Paradoksalnie gaz kupowany w Niemczech także pochodzi z Rosji. Jest on jednak importowany na Ukrainę przez Polskę. Jego cena wynosi 360 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, czyli o 70 dolarów mniej niż w ostatnim kwartale zeszłego roku Ukraińcy płacili za gaz kupowany bezpośrednio od Rosjan. W tym roku import z Niemiec ma wynieść 5 miliardów metrów sześciennych, rozpatrywane są także zakupy na Słowacji i Węgrzech. Tegoroczny import z Rosji ma oscylować wokół 20 miliardów metrów sześciennych.