PGNiG szykuje się już do współpracy z innymi firmami. Wkrótce spółka może podpisać umowy o partnerstwie z Orlenem, Azotami Tarnów oraz kanadyjską Encaną.
Zawarty wczoraj sojusz w sprawie gazu łupkowego będzie wart 1,72 mld zł. Ale nie wiadomo, ile poszczególne firmy zainwestują w wiercenia ani na jakie udziały w zyskach mogą liczyć.
Zawarty wczoraj sojusz w sprawie gazu łupkowego będzie wart 1,72 mld zł. Ale nie wiadomo, ile poszczególne firmy zainwestują w wiercenia ani na jakie udziały w zyskach mogą liczyć.
/>
PGNiG, KGHM, PGE, Tauron i Enea uzgodniły zasady finansowania wierceń i podziału przyszłych zysków. Nie ujawniają ich jednak, zasłaniając się tajemnicą handlową. – Koszty będą wynikały z harmonogramu robót, a środki będą angażowane w zależności od efektu prac – mówi Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PGNiG. Harmonogram prac nie jest jeszcze ustalony. Wiadomo tylko, że na wiercenia partnerzy PGNiG wyłożą w sumie do 1,72 mld zł.
W spółkach nie widać jednak entuzjazmu. – Negocjacje były trudne – przyznaje Dorota Włoch, wiceprezes KGHM. – Liczymy na zyski, które pokryją przynajmniej koszt naszego kapitału – dodaje.
Analitycy są bardziej krytyczni. Tomasz Duda z Ipopema Securities podkreśla, że pieniądze powinny być inwestowane według kryterium opłacalności ekonomicznej, a nie ze względu na odgórne nakazy. – Zaangażowanie KGHM i energetycznych spółek w ten projekt oceniamy jednoznacznie źle. Nie wiemy nie tylko, czy uda się na tym zarobić, ale czy w ogóle zainwestowane pieniądze zostaną odzyskane. Nie znamy nawet założeń opodatkowania węglowodorów – tłumaczy.
Zdaniem Witolda Wrońskiego z BM BNP Paribas łupkowe zaangażowanie nie znajduje na razie odbicia w giełdowej wycenie energetycznego trio. – Zbyt wiele kwestii pozostaje nierozstrzygniętych – zaznacza. Wczoraj kursy PGE, Tauronu i Enei spadały powyżej 1,3 proc. Nieznacznie rosły notowania KGHM i PGNiG.
Według Kamila Kliszcza, analityka DI BRE, ryzyko, że wyłożone na łupki pieniądze nie dadzą oczekiwanego zwrotu, będzie rosło z każdym nieudanym odwiertem. – Wówczas presja na wycofanie się z dalszego finansowania poszukiwań też będzie rosła – podkreśla.
Na tym nie koniec kłopotów. Tomasz Duda uważa, że kosztowne i niepewne poszukiwanie łupków może utrudnić realizację gigantycznych programów inwestycyjnych koncernów energetycznych. – Dodatkowo rosnąca liczba inwestycyjnych frontów, na których obecna jest miedziowa spółka, może osłabić zainteresowanie inwestorów liczących na udział w sowitych dywidendach KGHM – dodaje analityk Ipopemy.
W wyniku kooperacji PGNiG, KGHM i energetyków powstaną trzy kopalnie gazu – w Kochanowie, Częstkowie i miejscowości Tępcz (projekt KCT). Zlokalizowane będą na terenie należącej do PGNiG koncesji Wejherowo, uznawanej za jedną z najbardziej perspektywicznych. Operatorem koncesji na etapie poszukiwań będzie PGNiG. – Każda ze spółek będzie miała jednak zapewniony udział w kontroli realizacji projektu poprzez udział w powołanym w tym celu komitecie operacyjnym – wyjaśnia Piotrowska-Oliwa.
Na etapie eksploatacji złoża projektem kierować ma specjalnie utworzona spółka celowa. Wydobycie ma ruszyć w 2016 r.
– Przeprowadzone do tej pory prace badawcze uprawdopodobniają osiągnięcie sukcesu – zapewnia Krzysztof Kilian, prezes PGE.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama