Zdaniem Ignacego Morawskiego, głównego ekonomisty Polskiego Banku Przedsiębiorczości, wzrost cen nastąpi tylko w niektórych kategoriach, ale takie jednorazowe czynniki nie powinny być brane pod uwagę przez RPP. „ Nie przeceniałbym wpływu Euro 2012 na gospodarkę” – dodaje ekonomista.
Dziś Główny Urząd Statystyczny poda dane o inflacji w maju. Według resortu gospodarki wzrost cen był mniejszy niż w kwietniu i wyniósł 3,8 proc.
Na czerwcowy wskaźnik inflacji z pewnością wpłyną trwające właśnie w Polsce Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Ceny już przed turniejem wzrosły m.in. w branży hotelarskiej, gastronomicznej, spożywczej, a także niektórych usługach. Nic jednak nie wskazuje na to, żeby wyższe ceny miały się utrzymać również po zakończeniu imprezy.
„Oczywiście, podwyżki cen w hotelach czy niektórych restauracjach mogą podbić bardzo nieznacznie inflację. Jednak to będzie łatwo wyczytać z danych, sprawdzić, w których kategoriach te podwyżki cen nastąpiły i w ten sposób spróbować oszacować ewentualny wpływ Euro 2012 na inflację” – uważa Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
Dlatego, w jego opinii, Rada Polityki Pieniężnej nie powinna zwracać uwagi na jednorazowe czynniki, jakim z pewnością jest piłkarski turniej. Decyzja o wysokości stóp procentowych powinna zapaść po zbadaniu, czy mamy do czynienia z tzw. uporczywością inflacji, czyli utrzymywaniem się wskaźnika przez długi czas na wysokim poziomie, czy też jest to tylko przejściowa zwyżka cen.
„W pierwszym przypadku należy podnosić stopy procentowe i zaostrzać politykę pieniężną. W drugim przypadku należy przeczekać wzrost inflacji i pozwolić jej samej się obniżyć” – radzi Ignacy Morawski.
Na ostatnim czerwcowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. W maju główna stopa procentowa została podniesiona o 0,25 punktów bazowych i wynosi teraz 4,75 proc. W ubiegłym roku RPP czterokrotnie decydowała się na podwyżkę stóp procentowych.