Europa potrzebuje dyskusji o polityce klimatycznej. Nie wiary w pomysły UE
Unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard zamierza zignorować weto Warszawy nałożone na plany redukcji emisji CO2.
Unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard zamierza zignorować weto Warszawy nałożone na plany redukcji emisji CO2.
– Polskie „nie” dla niskoemisyjnej mapy działania Komisji Europejskiej jest niefortunne, ale nie powstrzyma Europy przed przejściem do gospodarki niskoemisyjnej. Dobrą i zachęcającą wiadomością jest to, że Polska była jedynym krajem blokującym. Pozostałe 26 państw członkowskich wyraźnie poprosiło Komisję, by iść dalej. I tak też zamierzamy zrobić – zapowiedziała w sobotę duńska komisarz. W jaki sposób? Komisja kontynuuje np. prace nad dyrektywą o efektywności energetycznej, która ma zostać przyjęta już w czerwcu. Dyrektywa wprowadza krajowe cele wiążące. Do 2020 r. każdy kraj będzie musiał podwyższyć własną efektywność energetyczną o 20 proc., powinien też corocznie odnawiać 2,5 proc. powierzchni budynków publicznych.
W piątek Polska zablokowała unijne plany przewidujące redukcję emisji dwutlenku węgla o 80 proc. do 2050 r. Minister środowiska Marcin Korolec zapewniał wówczas, że nasze weto cieszy się poparciem kilku innych krajów, przede wszystkim naszego regionu. – Rada UE potrzebuje poważnej dyskusji na temat rozwoju polityki klimatycznej. Nie może być tak, że na pierwszym spotkaniu zaczynamy i kończymy dyskusję, i bierzemy na wiarę to, co przygotowała Komisja – mówił minister. – Możemy podejmować tylko takie zobowiązania, które będziemy w stanie zrealizować. Różne państwa mają swoje punkty wrażliwości i to powinno być szanowane – dodawał.
Komisarz Hedegaard najwyraźniej nie wzięła sobie do serca tych apeli. – UE nie może działać w ten sposób. Unia jest wspólnotą demokratyczną. Nie możemy iść naprzód, jeśli jeden najbardziej niechętny dyktuje tempo pozostałym – tłumaczyła. Dla Polski każda decyzja o obligatoryjnej obniżce emisji CO2 byłaby wybitnie niekorzystna. Aż 90 proc. wytwarzanej u nas energii elektrycznej pochodzi ze spalania węgla. Dlatego Warszawa sprzeciwia się jakimkolwiek nowym uzgodnieniom w tej sprawie (poza już obowiązującym planem obniżenia w tej dekadzie emisji o 20 proc.) przynajmniej do czasu zakończenia globalnych negocjacji klimatycznych. Na to jednak, po faktycznym fiasku ostatniego szczytu w RPA, na razie się nie zanosi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama