Nie mogą być zaskoczeniem trudności, jakie pojawiły się z dostawami ropy do Czech z chwilą, gdy zdecydowali się oni na budowę elementów amerykańskiej tarczy. Bezpośredniego związku niby nie ma, ale ropy zaczęło brakować.
My także nie powinniśmy być zaskoczeni, gdyby z chwilą zgody na tarczę i u nas nagle wysechł rurociąg Przyjaźń. Prawdziwym zaskoczeniem byłby brak strategii rządu i firm paliwowych na taką ewentualność. Od wielu lat słyszymy o potrzebie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Nic z tego w praktyce nie wynika, nie udało się nam dotąd pozyskać nowych stałych źródeł zaopatrzenia ani zbudować nowych dróg transportu. Ropy w świecie oczywiście nie brakuje, ale cena, jaką trzeba będzie za nią zapłacić, może się okazać dla naszej gospodarki i portfeli bardzo wysoka.