Wzrost PKB wyniósł 4,7 proc. Był powyżej oczekiwań analityków. Ale to nie tempo rozwoju jest najbardziej zaskakujące, lecz struktura. Nastąpiło ożywienie w inwestycjach. To może zaskakiwać w warunkach spowolnienia u najważniejszych partnerów handlowych.
Wzrost PKB wyniósł 4,7 proc. Był powyżej oczekiwań analityków. Ale to nie tempo rozwoju jest najbardziej zaskakujące, lecz struktura. Nastąpiło ożywienie w inwestycjach. To może zaskakiwać w warunkach spowolnienia u najważniejszych partnerów handlowych.
Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, piątkowe dane GUS o inwestycjach nazywa przełomem. – One są fenomenalne: przy takich ograniczeniach globalnych, przy badaniach koniunktury, które wskazują na brak inwestycyjnego entuzjazmu w firmach, mamy wzrost nakładów, i to głównie w przetwórstwie przemysłowym. Jakby przedsiębiorstwa doszły do wniosku: trzeba się zbroić, trzeba się szykować na każdą ewentualność, bo niezależnie od tego, czy koniunktura będzie dobra czy zła, to możemy być lepsi, bardziej odporni, jeśli dzięki inwestycjom zwiększymy produktywność albo obniżmy koszty – mówi Borowski.
Według niego fenomen przyspieszających inwestycji w czasach globalnej niepewności można tłumaczyć na dwa sposoby. Pierwszy to projekty realizowane przez zagraniczne prywatne firmy działające w Polsce. Widać to zresztą w danych o wydatkach inwestycyjnych firm zatrudniających powyżej 50 pracowników. W I kw. największy wzrost tych wydatków zanotowały wprawdzie firmy publiczne – co da się wytłumaczyć np. publicznymi inwestycjami współfinasowanymi ze środków unijnych – ale też prywatne przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym. Borowski uważa, że może to być efekt przenoszenia produkcji do Polski w ramach globalnych łańcuchów wartości.
– Jeśli ktoś musi postawić fabrykę, która będzie produkować części dla sześciu innych fabryk z grupy, to i tak ją postawi. To jest trochę obok bieżącej koniunktury – mówi ekonomista.
Druga przyczyna to sytuacja na rynku pracy. Jest on tak wydrenowany, że aby się rozwijać, trzeba zmienić technikę produkcji. Czyli pójść w stronę automatyzacji. – Stąd przyspieszenie inwestycji również w firmach krajowych, które szukają nowych sposobów na utrzymanie konkurencyjności. Inny powód to ceny energii, które prędzej czy później zostaną odmrożone. Znam przypadki przedsiębiorstw inwestujących w wymianę maszyn na takie, które będą znacznie mniej energochłonne. Takie maszyny mogą produkować tyle samo, ale pozwalają na radykalne obniżenie kosztów – wskazuje Jakub Borowski.
Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium, przyznaje, że firmy w I kw. zwiększały wydatki na maszyny i urządzenia, co mogłoby potwierdzać tezę o szukaniu lepszej efektywności. Zwraca jednak uwagę, że znacznie szybciej – o prawie 40 proc. w skali roku – rosły nakłady na budynki.
– One są ważne, ale nie odpowiadają na najważniejsze problemy, z jakimi muszą się mierzyć przedsiębiorcy. O ile sam wzrost inwestycji jest pozytywny, to ich struktura aż tak optymistyczna nie jest – mówi analityk.
Podobnie jak większość ekspertów, ekonomiści Millennium zamierzają podnieść prognozy wzrostu gospodarczego na cały rok, prawdopodobnie do 4,5 proc., z 4,1 proc. W mBanku tegoroczny wzrost PKB szacują na około 5 proc.
Czy wysoki wzrost grozi narastaniem nierównowagi w gospodarce, np. niekontrolowanym wzrostem inflacji? Na razie takiego ryzyka nie widać, tym bardziej że struktura wzrostu będzie bardziej zrównoważona niż do tej pory, kiedy to gospodarka pędziła na jednym, konsumpcyjnym silniku.
– Teraz struktura wzrostu jest bardziej korzystna. O ryzyku przegrzania mówi się najczęściej wtedy, gdy rozwój gospodarki bazuje przede wszystkim na konsumpcji. Wtedy pojawia się ryzyko presji inflacyjnej. Wzrost inwestycji zwiększa potencjał gospodarki, co oznacza, że nie powinna nam narastać sprzyjająca inflacji luka popytowa – mówi Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka PKO BP. Dodaje, że w związku z tym nawet gdyby inflacja przekroczyła cel NBP, nie należy się spodziewać podwyżek stóp procentowych.
Deklaracje firm wskazują, że wysoki wzrost inwestycji w I kw. nie był jednorazowy. Duża część przedsiębiorców utrzymuje bowiem, że w tym roku ich nakłady wzrosną.
Taki plan ma Velux, największy w kraju eksporter okien dachowych. W 2018 r. firma wydała 52 mln zł. Teraz zamierza przeznaczyć na inwestycje 80 mln. Celem jest nie tylko poprawa efektywności, ale też reakcja na wyzwania rynkowe.
– Największym długookresowym jest brak rąk do pracy. Rozwiązaniem mogą być inwestycje w innowacyjne technologie, automatyzacja procesów i robotyzacja stanowisk pracy – mówi Jacek Siwiński, prezes Velux Polska.
Przyspiesza też producent napojów Coca-Cola. Koncern nie kryje, że stawia na nasz kraj, bo staje się on coraz bardziej liczącym się rynkiem z wysokim wzrostem sprzedaży. Firma deklaruje wydanie ponad 500 mln zł. W poprzednim czteroletnim planie inwestycyjnym było to 435 mln zł.
Orlen, który zainwestuje 5 mld zł wobec 4,3 mld zł rok wcześniej, tłumaczy, że nakłady w branży paliwowo-energetycznej w znacznie większym stopniu niż przez aktualną koniunkturę determinowane są przez trendy globalne.
– Trwałe zmiany społeczne, zaostrzające się regulacje środowiskowe i związane z nimi zmiany w korzystaniu z surowców naturalnych wymagają od branży rafineryjno-petrochemicznej myślenia w długim horyzoncie, także w kontekście planowanych inwestycji. Dlatego realizujemy kluczowe inwestycje, które mają na celu konsekwentne budowanie wartości koncernu – słyszymy od przedstawiciela koncernu,
Intensywny plan inwestycyjny ma też inna państwowa spółka – KGHM. – Nowe przedsięwzięcia są niezwykle ważne nie tylko dla naszej firmy, ale i dla kraju. Miedź jest w tej chwili surowcem strategicznym, takim jak gaz i ropa – tłumaczy Anna Osadczuk, dyrektor departamentu komunikacji w KGHM. Dodaje, że firma wyda 2,5 mld zł, wobec 2,1 mln zł w 2018 r. – Wysokość nakładów inwestycyjnych jest też uzależniona od realizacji kluczowych projektów z zakresu ochrony środowiska związanych z dostosowaniem do wytycznych unijnych, budowy nowych, hutniczych instalacji produkcyjnych oraz utrzymania zdolności produkcyjnych w górnictwie – dodaje Osadczuk.
W tyle nie chcą zostawać też firmy prywatne. Amica w ciągu ostatnich dwóch lat wybudowała fabrykę i magazyn za 180 mln zł. W tym roku wyda kolejne 70 mln zł. – To dla nas szansa na dalszy rozwój w sytuacji rosnącej konkurencji. Musimy cały czas zwiększać moce, by myśleć o podboju nowych rynków. Obecnie wynoszą około 1,5 mln sztuk sprzętu rocznie. Do 2023 r. mają wzrosnąć do 2 mln sztuk – komentuje Michał Rakowski, członek zarządu Grupy Amica.
Dalej inwestuje też koncern BSH. – Nasze nakłady z roku na rok są coraz większe. Obecnie stawiamy na projekty w badania i rozwój, czego dowodzi budowa bardzo nowoczesnego Centrum Badawczo-Rozwojowego dla obszaru pralnictwa w Łodzi oraz rozwijanie rzeszowskiego Centrum R&D dla odkurzaczy bezworkowych – wymienia Andrzej Maślak z BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego.
Optymistyczne są też dane specjalnych stref ekonomicznych. Katowicka wylicza, że w I kw. tego roku pozyskała nowe projekty za 1,1 mld zł. Rok wcześniej było to 860 mln zł. Wiceszefowa KSSE Barbara Piontek podkreśla, że I kw. 2019 r. w Katowickiej SSE zdecydowanie należy do polskich firm. – Zrealizują ponad 61 proc. wszystkich projektów pozyskanych przez nas od początku tego roku – mówi.
Optymistyczne są też dane specjalnych stref ekonomicznych
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama