Zaprezentowane w środę w Brukseli pomysły mają przygotować grunt pod przedstawienie na początku 2018 roku projektu nowych wieloletnich ram finansowych na okres po roku 2020. KE w ślad za swoimi wcześniejszymi rozważaniami dotyczącymi przyszłości UE przedstawiła pięć wariantów, jakie wobec budżetu mogą przyjąć państwa członkowskie w związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.
Tylko w jednym scenariuszu, który zakłada większą integrację (nazwany "robimy więcej razem"), nie przewiduje się cięć w unijnej polityce rolnej i kluczowej dla Polski polityce spójności.
"Cięcia w porównaniu do obecnego okresu budżetowego będą w następnej dekadzie konieczne. W momencie wyjścia Wielkiej Brytanii będzie nam brakowało 10-12 mld euro, nie możemy działać, jak przedtem" - mówił na konferencji prasowej unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger.
Dlatego KE chce zmienić swoje wydatki i głębiej sięgnąć do kasy państw członkowskich. Wśród koncepcji, które przedstawione do rozważenia, jest np. przeniesienie do unijnego budżetu wpływów z handlu pozwoleniami na emisje CO2. Bruksela rozważa również, czy kraje członkowskie nie mogłyby współfinansować dopłat bezpośrednich dla rolników.
"Same cięcia nie wystarczą, żeby zapełnić lukę po Brexicie" - tłumaczył Oettinger. Jedocześnie KE zwróciła uwagę, że od UE oczekuje się, iż będzie odgrywała większą rolę w takich obszarach jak migracja, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne czy obronność.
Bruksela chce, by państwa członkowskie wskazały, czy chcą cięć, czy wolą, żeby niektóre z zadań zostały wraz z pieniędzmi przeniesione z poziomu krajowego na poziom europejski. KE zastrzega, że nie proponuje wprowadzenia żadnego dodatkowego podatku, który zwiększałby obciążenia dla obywateli. Chętnie jednak zmieniłaby na swoją korzyść proporcje w sprawie tego, ile z podatków wpływa do kas krajowych, a ile do unijnej.
Oettinger mówił, że w UE proporcje wynoszą 1:50 - na każde 50 euro, które pobierają w formie podatków państwa unijne, do budżetu UE trafia 1 euro. Tymczasem w USA do budżetu federalnego wpływa ponad 30 dolarów z każdych pobranych 50. KE proponuje też, by wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE zlikwidować system rabatów dotyczących wpłat do unijnej kasy, z których korzystają inne kraje, np. Dania.
W dokumencie KE wspomina się o powiązaniu między praworządnością i dostępem do środków, ale zapisy są dość łagodne. Twarde wskazanie KE na chęć uzależnienia przyznania funduszy od spełniania unijnych wartości przez kraje członkowskie mogłoby być niekorzystne dla Polski, która objęta jest procedurą praworządności.
Oettinger podkreślał, że dla przyjęcia kolejnych wieloletnich ram finansowych UE potrzebna będzie jednomyślność, dlatego KE stawia sobie za zadanie, by przedstawić mądrą propozycję, która wyważy wszystkie interesy.
W dokumencie KE podkreślono, że podtrzymywanie podstawowych wartości UE podczas opracowywania i wdrażania polityk unijnych ma kluczowe znaczenie. KE przypomniała, że w debacie publicznej pojawiały się sugestie powiązania wydatkowania środków budżetowych ze stanem praworządności.
"Szacunek do państwa prawa jest ważny dla obywateli europejskich, ale także dla przedsięwzięć biznesowych, innowacji i inwestycji, które rozwijają się najlepiej, gdy ramy prawne i instytucjonalne są w pełni spójne ze wspólnymi wartościami unijnymi. Istnieje zatem wyraźny związek między praworządnością, a sprawną realizacją prywatnych i publicznych inwestycji wspieranych przez budżet UE" - zwraca uwagę KE.
"Zasada państwa prawa, niezawisłości sądów, kontroli administracji przez sądy, ściganie korupcji są bardzo ważne z punktu widzenia inwestorów. Pewność, zaufanie inwestorów, że nie stracą swojej własności, to podstawa gospodarki rynkowej. Jest jednak pytanie, czy zasada państwa prawa może być powiązana z budżetem europejskim. Jest to wartość, która jest zapisana w traktatach i która musi być wypełniana, ale nie powinna być powiązana z programami budżetowymi" - oświadczył Oettinger. Zwrócił uwagę, że pytanie w tej sprawie znajduje się w dokumencie KE, ale odpowiedź na nie jest otwarta.
KE nie powiązała też kwestii przyjmowania uchodźców z dostępem do środków unijnych, ale w czterech na pięć swoich scenariuszy (za wyjątkiem koncepcji minimalistycznej UE) przewiduje wzrost wydatków na bezpieczeństwo, obronę oraz właśnie migrację.
"Teraz nie mamy połączenia między kryzysem migracyjnym i funduszami. Mieliśmy długą debatę, jak dokonać tego połączenia, bo solidarność jest czymś, w czym powinniśmy mieć wzajemność" - wskazywała komisarz UE ds. polityki regionalnej Corina Cretu.
Scenariusze, które przedstawiła KE, będą teraz omawiane przez przedstawicieli państw członkowskich, europarlamentarzystów i inne zainteresowane strony. Od wyniku tej debaty zależeć będzie, w jakim kierunku KE pójdzie, przygotowując następny budżet UE.