Rozmawiamy z MARKIEM ŚCIĄŻKO, prezesem zarządu Kimberly-Clark, dyrektorem papierni w Kluczach - Dążąc do zachowania konkurencyjności, robimy co można, żeby ograniczyć zużycie energii. W 2008 roku zaoszczędzimy na energii około 500 tys. dol. Te oszczędności są możliwe dzięki inwestycjom w nowe technologie.
• Rosnące koszty energii szczególnie mocno dotykają przedsiębiorstwa z sektorów energochłonnych, do których zaliczana jest też branża papiernicza. Jak duży to jest problem dla Kimberly-Clark Klucze?
- Firmy papiernicze są generalnie energochłonne, ale rosnące ceny energii dla nas jako producenta bibułki higienicznej, z której robimy chusteczki, papier toaletowy czy ręczniki, nie są tak dużym problemem jak dla znacznie bardziej energochłonnych celulozowni, które produkują celulozę i papier. W naszym przypadku koszty energii ogółem stanowią około 10-12 proc. kosztów, z czego około 53 proc. to koszty energii elektrycznej, a reszta to koszty gazu i ciepła. Sama energia elektryczna to około 5,4 proc. naszych kosztów. Wydaje się to mało, ale miesięcznie płacimy za nią około 870 tys. zł. Nie sposób lekceważyć tych kosztów.
• Ten 10-12-proc. udział energii w kosztach faktycznie wydaje się mały i skłania do przypuszczeń, że wzrosty cen energii można spokojnie przenieść w ceny wyrobów. Jest tak, czy nie?
- Oczywiście, że tak nie jest, bo działamy na rynku silnie konkurencyjnym i rosnących kosztów energii nie da się wprost przełożyć na ceny produktów, bo konkurencja cenowa jest ostra. Dążąc do zachowania konkurencyjności, robimy co można, żeby ograniczyć zużycie energii. Wynika to również z filozofii Kimberly-Clark, która opiera się na zrównoważonym rozwoju, czyli zakłada ochronę środowiska, a to się ściśle wiąże z ograniczaniem zużycia energii.
• Czy udaje się panu utrzymać koszty energii w fabryce w Kluczach w ryzach, a jeśli tak to w jaki sposób?
- Na razie się udaje. W III kwartale 2008 r. w porównaniu z III kwartałem 2007 roku ceny energii - elektrycznej, gazu i ciepła - wzrosły odpowiednio o 18, 9 i 28 proc., a nasze koszty zakupu energii zwiększyły się o 17, 7 i 23 proc. W sumie w 2008 roku zaoszczędzimy na energii około 500 tys. dol. Te oszczędności są możliwe dzięki inwestycjom w nowe technologie pozwalającym m.in. ograniczyć zużycie ciepła do suszenia bibułki i w nowe napędy silników elektrycznych, które pozwalają regulować pobór mocy zależnie od obciążenia silnika.
• Próbował pan zaoszczędzić na kosztach energii, zmieniając sprzedawcę energii? Jak pan ocenia konkurencyjność polskiego rynku energii?
- Rynek jest mocno zmonopolizowany i nie jest to dobra sytuacja z punktu widzenia klientów takich jak my. Obecnie jesteśmy w trakcie rozmów z potencjalnymi sprzedawcami energii w 2009 roku.
• Poszukiwania oszczędności powodują, że Kimberly-Clark w USA buduje własne biogazownie, a część energii w nich wytwarzanej sprzedaje na zewnątrz. Czy to jest do powtórzenia w Kluczach?
- Teraz byłoby to nieopłacalne, bo za mało zużywamy energii, ale gdyby nasze potrzeby były dwa, trzy razy większe, czyli gdyby pobór mocy przekroczył 10 MW, to sadzę, że taka inwestycja warta byłaby rozważenia. Niemniej papiernie w Polsce budują własne źródła energii. Taką inwestycję zrealizował na przykład Arctic Paper.
• W przemysłach energochłonnych koszty rosną z powodu wzrostu cen energii, ale i z powodu deficytu uprawnień do emisji CO2. W jakim stopniu dotyka to Klucze?
- Jako branży nie udało nam się wywalczyć oczekiwanego przydziału i dostaliśmy o kilkanaście procent mniej uprawnień do emisji CO2 niż chcieliśmy. Nie chciałbym wypowiadać się w imieniu całej branży, ale jeśli chodzi o papiernię w Kluczach, to nie stanowi to dla nas problemu. W tym roku możemy mieć nawet 1-2 proc. więcej uprawnień do emisji CO2 niż potrzebujemy, ale planujemy rozwój produkcji i nie wykluczam, że za jakiś czas uprawnień może nam brakować. Potrzebujemy ich, bo w procesie produkcji używamy gaz. Ciepło w postaci pary kupujemy natomiast od zewnętrznego dostawcy.
• Czy unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2, który powoduje wzrost kosztów energii, zagraża konkurencyjności firm papierniczych zlokalizowanych w Europie?
- Transport papieru toaletowego, z racji jego gabarytów i niewielkiej wagi, z USA czy z Chin do Europy jest nieopłacalny, więc na przykład nam system handlu emisjami bezpośrednio nie zagraża, ale europejskim producentom celulozy owszem. Surowcem do produkcji papieru czy bibułki jest przecież celuloza, a ta jest również importowana do Europy. My kupujemy w Brazylii celulozę eukaliptusową. Zatem jeśli wzrost cen energii w Europie będzie napędzany kosztami uprawnień do emisji CO2, a Chiny czy kraje Ameryki Południowej nie przystąpią do systemu handlu emisjami, to tam produkowana celuloza będzie tańsza.
• MAREK ŚCIĄŻKO
od 24 lat związany z fabryką w Kluczach. W 1995 roku zaczął pełnić funkcję dyrektora fabryki i prezesa zarządu najpierw Kluczewskich Zakładów Papierniczych, a od 1997 roku International Paper - Klucze. W 2003 roku papiernia weszła w skład koncernu Kimberly-Clark i wtedy został prezesem Kimberly-Clark