W ciągu najbliższych pięciu lat Polsce nie grozi kryzys energetyczny. W dłuższym terminie nie jesteśmy jednak przygotowani na prognozowany 5-proc. roczny wzrost popytu na energię.
• Urząd Regulacji Energetyki chce uwolnienia cen energii dla gospodarstw domowych od stycznia 2009 r. Akceptujecie działania URE?
- Wstrzymanie przez prezesa Mariusza Sworę decyzji o uwolnieniu cen energii wywołało duże zamieszanie i oceniam, że jakoś nie umiał się w tym znaleźć. Dopiero wicepremier Pawlak przywołał URE i energetykę do rozmów, co pozwoliło im osiągnąć porozumienie polegające na uwolnieniu cen energii dla przemysłu i pozostawieniu pod kontrolą cen dla gospodarstw domowych. Z pomysłem uwolnienia cen dla gospodarstw domowych zapoznałem się, ale nie mam jeszcze wyrobionego zdania. Powstał zespół, który ma rozpracować koncepcję mapy drogowej dla energetyki przedstawionej przez prezesa Sworę. Przed wakacjami będzie wiadomo, czy poprzemy tę koncepcję.
NIE WSZYSTKIE CENY POD KONTROLĄ
Od stycznia 2008 r. pod kontrolą Urzędu Regulacji Energetyki (URE) są tylko ceny energii dla gospodarstw domowych, ale nie w pełnym zakresie. Na kontrolę cen spośród 14 głównych spółek obrotu nie zgodziły się tylko nienależące do Skarbu Państwa szwedzki Vattenfall Sales Poland i niemiecki RWE Stoen. Stosują one ceny niezatwierdzone przez URE i tylko ich oferty są adresowane do wszystkich indywidualnych odbiorców energii.
• Jeśli jej nie poprzecie, to sprzedaż energii dla gospodarstw domowych będzie deficytowa i skażecie przemysł na dopłacanie do gospodarstw domowych.
- Nie ma co ukrywać, że to będzie także decyzja polityczna. Nie żyjemy w próżni i musimy słuchać, co mówią obywatele. Osobiście byłbym powściągliwy w nagłym uwalnianiu tych cen, bo od lat były regulowane i grozi teraz gwałtowne odbicie.
• Prezes Mariusz Swora chce też przywrócenia kadencyjności urzędu prezesa URE, czyli jego niezależności. Jakie są szanse na realizację tego zamiaru?
- To jest pytanie do premiera, to nie jest kompetencja resortu. Uważam, że kadencyjność powinna być przywrócona, ale to moje prywatne zdanie.
• PSE Operator podał, że 29 stycznia dostępnych było ledwie 2/3 mocy zainstalowanej w Polsce. Balansujemy na skraju bezpieczeństwa elektroenergetycznego?
- Oceniamy, że w perspektywie najbliższych pięciu lat nie ma zagrożenia bezpieczeństwa elektroenergetycznego Polski. Natomiast trzeba powiedzieć jasno, że jeśli popyt na energię będzie wzrastał w tempie 5 proc. rocznie, a takie mamy prognozy, to Polska nie jest przygotowana na taki scenariusz. Oczekiwany wzrost krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną nie jest w wystarczającym stopniu kompensowany uruchamianiem nowych źródeł wytwórczych, a ryzyk jest wiele.
MOŻLIWE KRYZYSY
Zainstalowana moc jednostek wytwórczych energii elektrycznej w Polsce wynosi ok. 35 tys. MW, moc osiągalna to ok. 34 tys. MW, a zapotrzebowanie szczytowe sięga 25 tys. MW. Teoretycznie jest więc bezpiecznie, ale w praktyce tak nie jest. Ze względu m.in. na awarie, brak paliwa, wyłączenia z powodu przekroczenia norm emisji CO2 moc dyspozycyjna jest o wiele mniejsza niż osiągalna. Na przykład 29 stycznia PSE Operator miał do dyspozycji tylko ok. 70,7 proc. mocy zainstalowanej.
• Jest chyba jeszcze gorzej, bo z komunikatu PSE Operator wynikało, że w ciągu jednego dnia zupełnie nagle ponad 10 proc. mocy okazało się niedostępne, a kolejne 3 proc. było niedostępne z powodu braku paliwa.
- Sytuacja jest złożona. Z jednej strony, opracowane na lata 2008-2009 bilanse mocy wykazują systematyczny spadek nadwyżki mocy dostępnej dla PSE Operator. Szczególnie niepokojący jest znacznie szybszy spadek tej nadwyżki w okresie letnim. Ma to związek z remontami i ograniczeniami w wyprowadzeniu mocy z niektórych elektrowni w wyniku zmniejszenia dopuszczalnej obciążalności linii przesyłowych w warunkach wysokich temperatur. Z drugiej strony, są pogłoski o tym, że elektrownie ze względów ekonomicznych prowadzą swoistą grę z PSE Operator, co może skutkować markowaniem awarii, ale na razie nikt nikogo za rękę nie złapał. Natomiast brak paliwa to w praktyce efekt zbyt małych zapasów węgla. Z tego, co wiem, URE kontroluje stan zapasów.
• Te pięć lat względnego bezpieczeństwa szybko minie, a cykle inwestycyjne w energetyce węglowej, która w Polsce dominuje, przekraczają ten okres. Co się będzie działo, gdy zabraknie energii?
- W przypadku znacznego wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną, gdyby działania PSE-Operator okazały się niewystarczające, dla skutecznej minimalizacji zagrożeń, do czasu uruchomienia nowych linii przesyłowych i oddania do eksploatacji nowych zdolności wytwórczych, musiałyby być podejmowane działania nadzwyczajne. W grę wchodziłoby instalowanie interwencyjnych źródeł wytwórczych, czyli przetargi na budowę nowych mocy z użyciem środków publicznych, czy w końcu wprowadzenie ograniczeń w poborze energii elektrycznej. Ale jak bardzo jest to realne zagrożenie, jeszcze nie wiem. To się okaże, gdy grupy energetyczne przedstawią swoje plany inwestycyjne, co powinno nastąpić najpóźniej do końca 2008 roku.
• Krzysztof Żuk, wiceminister skarbu, uważa że koksownie Zabrze i Wałbrzych powinny być prywatyzowane oddzielnie, a nie łączone z Jastrzębską Spółką Węglową. To wyklucza powstanie Polskiej Grupy Węglowo-Koksowej.
- Jest dyskusja na ten temat. Wywołał ją strajk w Budryku, który opóźnił praktyczne przejęcie tej kopalni przez Jastrzębską Spółkę Węglową. Jednak, jakie będą rozstrzygnięcia, to się okaże. Na razie obowiązuje program przyjęty przez poprzedni rząd, który zakłada powstanie Polskiej Grupy Węglowo-Koksowej, ale też ja i minister Żuk mamy przedstawić swoim szefom opinie w tej sprawie i oni podejmą decyzję. Nie chcę dyskusji przez media.
• EUGENIUSZ POSTOLSKI
absolwent AGH w Krakowie, był prezesem zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego, wiceprezesem Wyższego Urzędu Górniczego i prezesem Klubu Piłkarskiego Górnik Zabrze