Musimy ożywić sprzedaż nowych aut. To opłaca się również państwu - mówi Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland.
O jakich rzeczach Toyota powinna zapomnieć w Polsce?
Przede wszystkim o latach 80. Toyota nie jest już w naszym kraju jedyną propozycją dla osób poszukujących nowoczesnych aut. Rynek jest dziś bardzo konkurencyjny i musimy zrobić wszystko, żeby przedstawić klientom nasze unikalne i najcenniejsze wartości.
Czyli?
Ultranowoczesną technologię hybrydową oraz jakość i niezawodność aut. Gdy wróciłem do Polski po pięciu latach spędzonych w Brukseli, byłem zaskoczony, że tak mało sprzedajemy hybryd. Zaledwie kilkaset, podczas gdy w Wielkiej Brytanii, Holandii czy Francji jest to duża część naszej sprzedaży. Wyższa cena tej technologii okazała się dla Polaków istotną barierą. Musimy zatem pokazać klientom walory niższych kosztów eksploatacji hybryd uzasadniających ich wyższą cenę. Zakup takiego auta jest inwestycją, która w relatywnie krótkim czasie zwróci się przez oszczędności w zużyciu paliwa czy braku kosztów napraw. Prius jest liderem dwóch ostatnich rankingów niezawodności aut używanych niemieckiego TUV.
Chce pan powtórzyć z hybrydami fenomen LPG?
Tak, tylko sądzę, że to dużo lepsza alternatywa niż LPG.
Dlaczego?
Po pierwsze, samochody z napędem hybrydowym można parkować wszędzie, także w galeriach i garażach podziemnych. Nie mamy też problemu na stacjach benzynowych, nie musimy czekać na pomoc obsługi. Auta z napędem LPG niosą też ze sobą wyższe ryzyko awarii. Spalanie gazu odbywa się w dużo wyższej temperaturze niż tradycyjnego paliwa, co zmniejsza trwałość silnika. Pokażemy, że hybrydy nie mają tych zagrożeń i dysponują nieosiągalnym dla aut konwencjonalnych poziomem niezawodności. Czyli oprócz tego, że będziemy mieć podobne oszczędności jak w przypadku LPG, unikniemy wielu niedogodności związanych z użytkowaniem aut na gaz.
Jak dużo hybryd zamierzacie sprzedać w Polsce w tym roku i w następnych latach?
Chcemy, by udział pojazdów hybrydowych w sprzedaży całkowitej był nie mniejszy niż 10 – 15 proc. Wierzymy, że nasz rząd, wzorem tych w nowoczesnych krajach Unii i USA, wprowadzi mechanizmy, które zachęcą Polaków do kupowania nowoczesnych aut. Są bezpieczne, oszczędniejsze i emitują mniej spalin.
A jeżeli rząd nie wprowadzi takich rozwiązań?
W końcu i tak będzie zmuszony to zrobić. Widmo kryzysu i konieczność załatania dziury budżetowej powinny zwrócić uwagę na ten aspekt. Większa sprzedaż nowych aut to wyraźny zastrzyk dla budżetu. Rządy na świecie znają ten mechanizm i wykorzystują go, by zwiększać sprzedaż nowych aut. Przypomnijmy, że w Polsce ta sprzedaż jest na kuriozalnie niskim poziomie. 275 tys. nowych pojazdów kupowanych rocznie w 38-milionowym kraju? W Hiszpanii, w środku kryzysu, przy szalejącym bezrobociu, sprzedaje się prawie milion aut. Jeśli chcemy poprawić nasz budżet i zabezpieczyć Polskę i Polaków przed kryzysem, musimy też pomóc ożywić sprzedaż nowych aut. To opłaci się wszystkim.
Gdy przed pięcioma laty wyjeżdżał pan z kraju branża motoryzacyjna mówiła to samo. Czy coś się zmieniło?
W tym zakresie nic, ale w wielu innych dziedzinach jako państwo dokonaliśmy dużego postępu. Może sprzedaży aut nie było na liście priorytetów premiera pięć lat temu, ale głęboko wierzę, że w dzisiejszych warunkach ekonomicznych sprawa zostanie załatwiona.
Załóżmy, że rząd idzie tą drogą i przyjmuje mechanizmy wspierające sprzedaż nowych aut, czyli podatek ekologiczny, bo o niego głównie chodzi. Wtedy sprzedaż wzrasta? O ile?
Przykładem jest Hiszpania – kraj, w którym mieszka też ok. 38 mln ludzi. Po wejściu do Unii tamtejszy rynek sprzedaży nowych aut wzrósł ponaddwukrotnie, z poziomu 600 tys. do 1,5 mln sztuk. Myślę, że gdybyśmy uregulowali nieskoordynowany rynek importu używanych starych aut z zagranicy i wprowadzili wsparcie dla sprzedaży nowoczesnych pojazdów, moglibyśmy podwoić rynek nowych aut do 550 tys. sztuk, czyli do poziomu, jaki już osiągnęliśmy pod koniec lat 90. To nie byłoby jakieś nadzwyczajne osiągnięcie. A sprzedaż tych dodatkowych 200 – 300 tys. pojazdów dałaby kilka miliardów więcej w kasie ministra finansów.
Jaki to będzie rok dla Toyoty w Polsce?
Myślę, że będzie to czas stabilizacji, ale już 2013 będzie rokiem polskiej Toyoty w naszej organizacji. Znowu przypomnimy kolegom w Toyocie Motor Europe, jaki potencjał drzemie w polskim rynku.
I za dwa lata hybrydy będą stanowić w waszej sprzedaży 10 proc.?
Nie wiem, czy już za dwa lata do takiego poziomu uda nam się dojść, ale na pewno chcemy mieć wtedy 10-proc. udział w polskim rynku nowych aut.
A ile za dwa lata będzie sprzedawać się w Polsce nowych samochodów?
To zależy od rządu i od tego, czy będziemy nowoczesnym państwem. Czy zrozumiemy wreszcie, że nowoczesny kraj stawia na bezpieczeństwo, inwestując w nowoczesne drogi z jeżdżącymi po nich nowoczesnymi samochodami. Czy też nadal pozostaniemy zaściankowym państwem, które problem bezpieczeństwa na drodze chce rozwiązywać stawiając na każdym rogu policjanta mierzącego prędkość.