Aktywność dotychczasowych liderów słabnie, nasz parkiet wyrasta na ważnego gracza – mówi prezes GPW Ludwik Sobolewski.
Na ile sytuacja globalna spowolniła rozwój warszawskiej giełdy?
Nasza giełda wciąż się rozwija. Jesteśmy najbardziej płynnym rynkiem w regionie, zostawiliśmy w tyle Wiedeń. Czas już nieśmiało mówić, że giełda warszawska wyrasta na ważnego gracza w całej Europie, w której przecież aktywność dotychczasowych liderów słabnie i nie mobilizuje kapitału jak wcześniej. W tym roku osiągniemy rekordowy poziom obrotów. Jest wiele spółek, które nie rezygnują z debiutów mimo spadających kursów.
W wyniku ostatniej reformy emerytalnej mniejsza niż dawniej część wynagrodzeń jest kierowana do otwartych funduszy emerytalnych, które przecież część powierzonych środków inwestują na giełdzie. Czy w związku z tymi zmianami osłabił się polski rynek kapitałowy?
O osłabieniu nie może być mowy, bo udział OFE w obrotach giełdy to zaledwie 6 – 7 proc. Nowa regulacja mogła mieć co najwyżej wpływ na osłabienie rynku pierwotnego. Nie można jednak wyciągnąć konkretnych wniosków, bo ten rynek i tak jest teraz słaby z powodów globalnych. OFE mogą na giełdę kierować ponad 1/3 swoich aktywów, więc i tak nie ma podstaw do obaw, że ostatnie regulacje spowodują odcięcie przedsiębiorstw od możliwości pozyskiwania kapitału. Czekamy na kolejną odsłonę reformy emerytalnej, dzięki której OFE mogłyby w większym stopniu wspierać rozwój gospodarczy. W portfelach funduszy znalazłyby się wtedy obligacje emitowane przez podmioty prywatne inwestujące w rozwój infrastruktury.
Kurs akcji KGHM załamał się zaraz po zapowiedzi premiera o podwyższeniu podatku od wydobycia surowców. Czy nie należy wprowadzić ograniczeń, aby w przyszłości do takich tąpnięć nie dochodziło?
To jest ryzyko stare jak rynki finansowe. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że rynek kapitałowy jest podatny na różne ryzyka: polityczne, czysto rynkowe czy jak w tym przypadku – regulacyjne.
Niedawno na warszawskiej giełdzie pojawił się nowy indeks WIG Plus.
WIG Plus skupia ponad 150 spółek, które nie mieściły się w dotychczasowych indeksach. Przeważają tam spółki o kapitalizacji kilkunastu milionów euro. Uważaliśmy za potrzebne powołanie indeksu mierzącego tę znaczą liczbę spółek, które nie były dotąd reprezentowane.
Co z planami powołania indeksu obejmującego spółki z naszego regionu Europy?
Ma wystartować w marcu przyszłego roku. Dzięki niemu pokażemy inwestorom międzynarodowym, że na naszej giełdzie jest szeroki wybór firm reprezentujących region. Natomiast firmom z regionu wyślemy komunikat, że warto być na warszawskim parkiecie. Celem indeksu jest odzwierciedlenie gospodarki regionu. Mamy zatem dość wyśrubowane wymogi. Aby znaleźć się w indeksie, nie wystarczy bycie zagranicznym podmiotem. Indeks zgrupuje 27 spółek z kilku krajów naszego regionu – wynika z naszych wstępnych obliczeń.
Na warszawskim parkiecie będzie można niebawem kupić energię...
Podpisaliśmy umowę na zakup 80 proc. Towarowej Giełdy Energii za niemal 180 mln zł. Jesteśmy miejscem wymiany nie tylko akcjami, instrumentami pochodnymi, lecz także np. energią czy instrumentami finansowymi opartymi na rynku towarowym. Jak każda spółka, musimy szukać dodatkowych źródeł dochodu, pamiętając przy tym o naszej podstawowej misji, czyli rynku instrumentów finansowych. Ten zakup to szansa na efekt synergii przez zestawienie dwóch grup inwestorów tych obecnych na rynku towarowym i kapitałowym.
Konsumpcja w Polsce, w przeciwieństwie do krajów zachodnich, trzyma się mocno. Czy w przyszłym roku czeka nas hamowanie?
Nie ma podstaw, aby sądzić, że nasza konsumpcja będzie hamować. Już w latach 2008 – 2009 przekonaliśmy się, że Polska jest odporna na zjawiska kryzysowe.