Rozmowa z Januszem Lewandowskim, komisarzem ds. budżetu w Komisji Europejskiej - Polska nie pochyliła się zbyt starannie nad tym, co było do wywalczenia w sprawie OFE. Rząd mógł lepiej wykorzystać nie tylko sytuację, jaka się wytworzyła w naszym kraju, lecz także w całym regionie. Myślę tu o głosowaniu w parlamencie bułgarskim w sprawie odwrócenia reformy emerytalnej, wstrzymaniu wypłaty składek w republikach bałtyckich, no i oczywiście decyzji w tej sprawie na Węgrzech.

Dlaczego Bruksela nie wyszła naprzeciw postulatom polskiego rządu i odmówiła uznania OFE za część finansów publicznych, co pozwoliłoby na zmniejszenie długu i deficytu? Polska mogłaby uniknąć wówczas kontrowersyjnej reformy systemu emerytalnego.

Może dlatego że Polska nie pochyliła się zbyt starannie nad tym, co było do wywalczenia w sprawie OFE. Rząd mógł lepiej wykorzystać nie tylko sytuację, jaka się wytworzyła w naszym kraju, lecz także w całym regionie. Myślę tu o głosowaniu w parlamencie bułgarskim w sprawie odwrócenia reformy emerytalnej, wstrzymaniu wypłaty składek w republikach bałtyckich, no i oczywiście decyzji w tej sprawie na Węgrzech. Skumulowały się więc pewne okoliczności, które powinny być wzięte pod uwagę przez Komisję Europejską. Nie sądzę, żeby donegocjowano do końca te warunki.

Premier Tusk powinien był postawić tę sprawę na ostrzu noża na grudniowym szczycie UE?

Myślę raczej o spokojnych negocjacjach. Rząd dobrze zrobił, że w pewnym momencie zdjął sprawę OFE z agendy szczytu Unii. Pod koniec zeszłego roku najważniejsza była batalia o wielkość budżetu UE na lata 2014 – 2020 oraz reforma systemu zarządzania strefą euro. Ale jeszcze nic straconego, można podjąć negocjacje na nowo. Tylko pytanie, czy to ma teraz sens. Musimy poczekać na rozstrzygnięcia w kraju, na stanowisko parlamentu i prezydenta w sprawie reformy OFE.

Skrytykował pan niedawno publicznie założenia tej reformy proponowane przez rząd. Dlaczego?

Już raz w tej sprawie się wypowiadałem i wiem, że wywołało to małą burzę. Więcej o tym mówić nie będę.
A co można jeszcze osiągnąć w rozmowach z Brukselą?
Większą tolerancję dla nadmiernego długu i deficytu budżetowego wynikającego z OFE, a więc odroczenie objęcia Polski z tego powodu procedurą nadmiernego deficytu, gdy dziura w budżecie państwa jest większa niż 3 procent. Trzeba jednak podkreślić, że OFE wcale nie są głównym problemem w rozmowach między Warszawą i Brukselą o nadmiernym deficycie budżetowym. Konieczne jest przeprowadzenie innych reform.

Może tym razem rząd powinien zbudować koalicję krajów Europy Środkowej, które mają wspólny problem z OFE?

Polski rząd próbował już taką koalicję budować. Jednak tu punkty widzenia są różne. Kraje bałtyckie ufnie patrzą w przyszłość i obiecują zamrożenie składek do OFE tylko na dwa lata. W Polsce ogląd jest odmienny. Rząd spodziewa się narastania długu i zawiązywania się pętli na szyi wszystkich kolejnych ministrów finansów, o ile system nie zostanie zmieniony.