Rozmawiamy z ANNĄ STREŻYŃSKĄ, prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej - Gdyby mogła pani w tym roku, jako prezes UKE, zrealizować od początku do końca tylko jedną rzecz, co by to było?

Megaustawa, czyli ustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych. Ona jest kluczowa. Albo parlament ją przyjmie bez żadnych zmian i stworzymy kompletnie inne szanse dla rynku telekomunikacyjnego, albo jej nie zrobimy i poza generalną kompromitacją stracimy szansę rozwoju kraju.

Jakie są szanse na przyjęcie bez zmian projektu przygotowanego przez rząd?
Nie wiem. W Sejmie prace zaczęły się od kwestionowania przez niektórych posłów jej konstytucyjności. A to zawsze źle rokuje.
Dlaczego według posłów jest niekonstytucyjna?
Nie wiem. To nie zostało jasno wyartykułowane.
Gdzie są główne zagrożenia dla ustawy?
Jest nim brak zrozumienia wśród wielu spośród tych, którzy będą ją uchwalali. Przed nami jest więc ogromny proces dotarcia do posłów z główną ideą tej ustawy i pokazanie, po co ją robimy, co inne kraje osiągnęły, tworząc takie prawo. Musimy przekonać posłów, że nie warto tego projektu rozdrabniać na kawałki.
Jak mi powiedziała autorka podobnej francuskiej ustawy, trzeba to zrobić za jednym zamachem. Mówiła, że potrzebowała dziesięciu lat, by wymóc na swoim rządzie i francuskich politykach dojście do takiego stanu, który jest dobry dla rynku. Twierdziła, że trzeba przekonać polityków, że nie ma sensu wywarzać otwartych drzwi i lepiej zastosować już sprawdzone rozwiązania.
Dlaczego taka megaustawa jest Polsce potrzebna?
Ta ustawa ma usunąć przeszkody w inwestowaniu. Mówi ona o inwestowaniu w telekomunikacji, ale każda infrastruktura liniowa (np. energetyczna) może w przyszłości się na tej ustawie wzorować. Ustawa ma też przyspieszyć inwestycje, które są w toku. Ponadto ma uruchomić potencjał, który jest w samorządach i organizacjach pozarządowych. Ten potencjał powinien być skierowany tylko tam, gdzie biznes nie jest zainteresowany inwestowaniem. Ta ustawa jest też gwarancją, że uda się nam w terminie wydać pieniądze unijne przeznaczone na telekomunikację. Te pieniądze leżą bezczynnie. Nie są nawet oprocentowane i z każdą chwilą rośnie zagrożenie, że będziemy musieli je zwrócić.
Ile tych pieniędzy jest?
Około miliarda euro.
W związku z wprowadzeniem przez Unię Europejską nowego pakietu telekomunikacyjnego rząd zawiesił prace nad prokonsumencką nowelizacją ustawy – Prawo telekomunikacyjne. Tymczasem co dnia słychać o kolejnych przykładach fatalnego traktowania klientów przez operatorów. I nie chodzi tutaj o TP.
Codziennie dostajemy wiele skarg od klientów, z których jedna trzecia dotyczy Netii. Netia stała się ofiarą własnego sukcesu. Firma ma więcej klientów, niż się spodziewała. Pierwsze sygnały pojawiły się w październiku, gdy zaczęła rosnąć liczba skarg na tego operatora. Netia dostała od nas czas do końca marca na wyjście z sytuacji kryzysowej. Sama firma deklaruje, że do końca roku osiągnie najwyższy standard obsługi klientów na rynku.
A zalecenie KE dotyczące przeznaczenia części tego pasma na internet?
To na razie zalecenie, ale nie przymus. Tę decyzję będzie musiał podjąć rząd, nowelizując rozporządzenie o krajowej tablicy zagospodarowania częstotliwości.
*Anna Streżyńska
od stycznia 2006 r. jest szefem Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a od maja 2006 r. jego prezesem. Wcześniej była m.in. wiceministrem infrastruktury odpowiedzialnym za telekomunikację i doradcą ministra łączności

Więcej: Streżyńska: Polska telekomunikacja potrzebuje dobrego prawa