Rozmawiamy z ANDRZEJEM WOJTYNĄ, członkiem Rady Polityki Pieniężnej - RPP przeanalizuje zachowanie banków w splocie decyzji o obniżeniu rezerwy i skutków możliwej wypłaty dywidendy z PKO BP. Ewentualna obniżka stopy rezerw może się przez to przesunąć w czasie albo jej wcale nie będzie.
● Inflacja w maju wyniosła 3,6 proc., mniej, niż spodziewał się rynek. Jakie są z tego wnioski dla polityki pieniężnej?
– Na pewno nie są spektakularne. To dobrze, że przy tak dużej zmienności różnych wielkości makroekonomicznych coś zachowało się zgodnie z oczekiwaniami, przynajmniej co do kierunku. Ale nie przywiązywałbym wagi do faktu, że inflacja w maju była o 0,1 pkt proc. niższa niż konsensus rynkowy. Na mnie to nie działa szczególnie uspokajająco. Cały czas są pewne ryzyka dla inflacji, choćby to, co się może stać z kursem walutowym w najbliższych miesiącach. Gdyby złoty znów zaczął się osłabiać, to inflacja równie dobrze mogłaby wzrosnąć za jakiś czas o 0,1 pkt proc.
● Czy to oznacza, że jest jeszcze za wcześnie, żeby Rada przestała przejmować się inflacją?
– Tak, choć oczywiście z psychologicznego punktu widzenia wynik 3,6 proc. dla nas także ma znaczenie, bo oznacza, że możemy niebawem wrócić do górnego przedziału pasma wahań od celu inflacyjnego NBP. Przypomnę, że wynosi ono plus minus 1 pkt proc. od 2,5 proc. Miło byłoby przekazać następnej radzie, która rozpocznie kadencję na początku przyszłego roku, inflację w pobliżu celu, może nawet poniżej. Dzięki temu na początku swojej działalności miałaby ona nawet komfort obniżki stóp procentowych. Choć jeśli rozpocznie się przyspieszenie w gospodarce globalnej, to wtedy nie byłoby potrzeby takiej obniżki.
● Dlaczego RPP nie akcentuje już tak mocno zagrożeń związanych z kursem walutowym?
– To, że na początku roku poświęcaliśmy sprawie kursu dużo miejsca, było wyjątkowe. Wtedy było poważne zagrożenie atakiem spekulacyjnym. Niektórzy uważają zresztą, że próba takiego ataku była, tylko się nie udała. To, że nadmiernie nie komentujemy kursu, jest normalnym rutynowym stanem.
● Czy dziś kurs walutowy nadal grozi wzrostem inflacji? Czy raczej są jakieś inne czynniki ryzyka?
– Istnieje ryzyko zjawiska łagodnej stagflacji – czyli utrzymywania się stosunkowo wysokiej inflacji w warunkach spowolnienia gospodarczego. Może być tak, że my będziemy jeszcze odczuwać wpływ czynników recesyjnych z zachodniej Europy, ale gospodarka globalna zacznie już przyspieszać. To może spowodować odbicie cen surowców, zwłaszcza ropy na rynkach światowych – co z kolei może u nas oddziaływać na wzrost inflacji od strony kosztowej, gdy tempo wzrostu gospodarczego jeszcze nie zacznie przyspieszać. Nie możemy wykluczyć takiego scenariusza.
● Rząd tymczasem przyjął prognozę inflacji średniorocznej w 2010 roku na poziomie 1 proc. Zbyt optymistycznie?
– Średnioroczna inflacja jest chyba nieco zaniżona. Nawet przy tempie wzrostu gospodarczego na poziomie 0,5 proc. Czynniki inercyjne związane z cenami regulowanymi i przesunięte w czasie działanie osłabionego kursu walutowego mogą spowodować, że inflacja będzie wyższa.
● Czy poluzowanie polityki fiskalnej – związane z nowelizacją budżetu na ten rok – nie powinno skłonić RPP do dostosowania polityki monetarnej?
– Przy nowelizacji budżetu nie używałbym określenia poluzowanie polityki fiskalnej. Deficyt budżetowy to jest wskaźnik, który nie zależy tylko od polityki gospodarczej rządu, ale też od stanu gospodarki. On może być większy niż wcześniej planowano ze względów koniunkturalnych – co właśnie ma u nas miejsce. I to wcale nie oznacza, że polityka fiskalna jest bardziej łagodna, zwłaszcza biorąc pod uwagę wypowiedzi i wcześniejsze działania przedstawicieli Ministerstwa Finansów.
● Jednak Rada wymienia ryzyko fiskalne w swoich komunikatach.
– Każdy wolałby mieć zrównoważony budżet, a nie budżet z deficytem. Sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, pokazuje, że w okresie, gdy wzrost gospodarczy jest szybszy od potencjalnego, należy dążyć do wypracowania nadwyżki budżetowej. Podczas kryzysu można by ją wykorzystać, choćby na pakiet pobudzający koniunkturę, a my w latach szybkiego wzrostu cieszyliśmy się, że deficyt wynosi 1 proc. PKB. A powinniśmy mieć wtedy nadwyżkę co najmniej 1 proc. PKB.



● Jak pan ocenia dziś politykę wzajemnego uzupełniania się polityki fiskalnej i pieniężnej?
– Wypada całkiem dobrze, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę uwarunkowania zewnętrzne. Stopy procentowe NBP są w pobliżu optymalnego poziomu. Rząd, uchwalając budżet z niskim deficytem, stworzył nam warunki do obniżania stóp – i to wykorzystaliśmy. Teraz ważne jest, aby nie przegapić momentu, w którym trzeba będzie być może zacieśniać politykę monetarną. Prognozy wskazują na ożywienie w gospodarce globalnej pod koniec tego roku. Skoro tak, to po co teraz obniżać stopy, żeby potem jesienią dokonywać pierwszych podwyżek. W polityce fiskalnej natomiast pole manewru jest już mocno ograniczone ze względu na sztywność wydatków. Znaleźliśmy się obecnie w pewnej równowadze polityki pieniężnej i fiskalnej.
● Jakie powinno być nastawienie w polityce pieniężnej?
– Ono powinno być raczej neutralne. Dziś szklanka jest bardziej do połowy pełna niż pusta. Optymizm w ostatnim czasie powrócił. Może się zbliżać moment, w którym trzeba będzie stopy podnosić. Przy neutralnym nastawieniu byłoby to bardziej naturalne i wprowadzałoby mniej szumu informacyjnego niż przy nastawieniu łagodnym.
● Rząd mówi, że zwiększanie deficytu to ostateczność i szuka dochodów choćby poprzez dywidendy. Czy pomysł wzięcia dywidendy z PKO BP jest dobry, zwłaszcza w kontekście decyzji RPP o zmniejszeniu rezerwy obowiązkowej?
– To jest przykład defektu koordynacyjnego. Propozycja wypłaty dywidendy z PKO BP była dla mnie zaskakująca. Nie wiem, czy było to konsultowane w trójkącie MF–NBP–KNF. Sądząc po reakcjach – chyba nie. Gdybyśmy wiedzieli, że rząd coś takiego planuje, to może nie podjęlibyśmy decyzji w sprawie obniżenia stopy rezerw. Determinacja rządu w sprawie dbałości o stan finansów publicznych zasługuje na pochwałę, ale w przypadku PKO BP chyba poszło to za daleko.
● A czy nie ma ryzyka, że sektor bankowy nie odpowie w pełni na obniżkę rezerwy i nie zwiększy akcji kredytowej, tłumacząc się, że PKO BP tego nie robi?
– Będziemy jeszcze bardziej wnikliwie analizować, jak banki zachowają się w tym splocie naszej decyzji o obniżeniu rezerwy i skutków ewentualnej wypłaty dywidendy z PKO BP. Obniżka rezerwy miała być testem. Będziemy się przyglądać i prawdopodobnie następny podobny ruch trochę się przesunie w czasie. A być może w ogóle z niego zrezygnujemy, gdy nie będzie do niego przesłanek albo np. instrumenty stosowane przez rząd będą z nim sprzeczne.
CZŁONKOWIE RADY POLITYKI PIENIĘŻNEJ DLA GP
Dziś inflacja jest pod kontrolą RPP, ale nie można wykonywać żadnych ruchów, które mogłyby zaburzyć tę kontrolę. Najważniejszy czynnik, który RPP powinna brać pod uwagę, to stabilizacja kursu złotego.
Marian Noga GP 91/2009
Najprawdopodobniej w kwietniu minęliśmy tegoroczny szczyt inflacji. Wskaźnik powinien się obniżać. Jest szansa, żeby przez resztę roku pozostawał między 2,5 a 3,5 proc.
Dariusz Filar GP 105/2009
ANDRZEJ WOJTYNA
W RPP od 2004 roku. Kierownik Katedry Makroekonomii Wydziału Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie