WYWIAD. W warunkach polskich organizacja walnych zgromadzeń w spółkach akcyjnych jest często traktowana instrumentalnie, jako element rozgrywania pewnych sporów. Po wprowadzeniu zmian w kodeksie spółek handlowych jest szansa, by to się skończyło.
• Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego pracuje nad kolejnym projektem zmian w kodeksie spółek handlowych. Czego one dotyczą?
- Zmiany wynikają z obowiązku implementowania do polskiego prawa Dyrektywy 2007/36/WE. Najistotniejsze z nich dotyczą zwoływania walnego zgromadzenia akcjonariuszy, wpływania akcjonariuszy na treść porządku obrad walnego zgromadzenia oraz ustalania listy osób, które są uprawnione do udziału w walnym zgromadzeniu. Dyrektywa wprowadza też możliwość udziału w walnym zgromadzeniu akcjonariuszy za pomocą środków komunikacji elektronicznej. I nie chodzi tu o to, by mogli oni obserwować walne zgromadzenie - bo już teraz jest to możliwe w niektórych spółkach - ale o to, by mogli w nim uczestniczyć, oddając swój głos.
• W jaki sposób będzie się to odbywało?
- Przy wykorzystaniu środków elektronicznych, ale decyzja o tym, jakie środki techniczne zostaną wykorzystane, zostanie pozostawiona spółce. Niech spółka decyduje, czy u siebie stworzy odpowiedni system informatyczny, czy system ten będzie obsługiwany przez dom maklerski. Ważne, by była możliwa identyfikacja akcjonariusza.
• Czy znajdzie tu zastosowanie tzw. bezpieczny podpis elektroniczny?
- Praktyka pokazała, że na szerszą skalę nie może być on stosowany, choćby z powodu kosztów. Czasami jest tak, że poszukiwanie rozwiązań bardzo bezpiecznych nie jest adekwatne do celu, jaki chce się osiągnąć. Cały obrót pieniężny - rachunki internetowe, zlecenia na giełdę papierów wartościowych, odbywa się przy wykorzystaniu podpisu elektronicznego stworzonego przez tego, kto obsługuje te rachunki, a więc banki. Identyfikacja, np. za pomocą PIN-u, mogłaby być wykorzystywana również podczas walnych zgromadzeń.
• Na czym polega zmiana dotycząca ustalania osób uprawnionych do głosowania?
- W prawie polskim obowiązuje zasada, że w okresie między record date, czyli dniem, w którym została ustalona lista osób uprawnionych do udziału w walnym zgromadzeniu, a walnym zgromadzeniem nie jest możliwe zbycie akcji. Jeśli ktoś chce uczestniczyć w walnym zgromadzeniu, to na siedem dni wcześniej musi złożyć w spółce dokument potwierdzający, że jest akcjonariuszem. Złożenie takiego dokumentu blokuje mu możliwość zbycia akcji w okresie od zapisania się na listę, do zakończenia walnego zgromadzenia. Dyrektywa zmienia tę zasadę. Osoba, która została wpisana na listę osób uprawnionych do udziału w walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, będzie mogła sprzedać swoje akcje i mimo że je sprzeda, będzie mogła też uczestniczyć w walnym zgromadzeniu.
• Dlaczego dyrektywa dotyczy tylko spółek publicznych, czy nie można tych zmian rozszerzyć na inne spółki?
- Celem dyrektywy jest m.in. wzmocnienie ładu korporacyjnego, a ten określa pewną przejrzystość we wzajemnych relacjach organów spółek, czyli zarządu, rady nadzorczej i walnego zgromadzenia, a także w relacji między spółką a otoczeniem zewnętrznym, czyli inwestorami. Te rozwiązania są dostosowane do spółek o masowym akcjonariacie. Jeżeli mówimy o zadawaniu pytań, o zapewnieniu mniejszości prawa kształtowania porządku obrad walnego zgromadzenia, o umożliwieniu uczestniczenia w walnym zgromadzeniu za pomocą internetu - to są realne problemy, które powstają w spółkach, gdzie mamy pięciuset czy sześć tysięcy akcjonariuszy. Proponowane rozwiązania wiążą się też z pewnymi kosztami. Są one uzasadnione w spółkach, gdzie jest masowy akcjonariat. Model funkcjonowania spółki akcyjnej, w której jest dwóch lub trzech akcjonariuszy, zbliża się do modelu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Tam nie ma potrzeby tworzenia całej procedury wymiany informacji i jej przekazywania, ponieważ tacy akcjonariusze dzwonią do siebie i się spotykają, kiedy uznają to za stosowne.
• Jakie wpływ mogą mieć zmiany na funkcjonowanie spółek?
- Z pewnością więcej pracy czeka zarząd, który będzie musiał być bardzo aktywny w okresie między datą ogłoszenia o zwołaniu walnego zgromadzenia a datą walnego zgromadzenia. Na stronie internetowej spółki trzeba będzie udostępniać wszystkie materiały, które będą przedmiotem dyskusji na WZA: projekty uchwał, ich uzasadnienia. Do tej pory to nie miało miejsca. Istotna zmiana polega na tym, że porządek obrad, który zostanie zaproponowany w ogłoszeniu o zwołaniu WZA, wcale nie musi być ostateczny. Wpływ na jego zmianę będą mogli mieć akcjonariusze mniejszościowi - zaproponuję, by prawo takie mieli akcjonariusze, którzy dysponują co najmniej akcjami reprezentującymi 5 proc. kapitału zakładowego.
W warunkach polskich bardzo istotnym problemem jest instrumentalne traktowanie swej kompetencji do zwołania walnego zgromadzenia. Bardzo często konflikt rozgrywa się w ten sposób, że ten, kto ma kompetencje do zwołania walnego zgromadzenia i do ustalania porządku obrad, nie dopuszcza do zwołania walnego zgromadzenia przez inne osoby lub stara się to odłożyć w czasie. Projekt daje szanse na ucywilizowanie sposobu zwoływania i odbywania walnego zgromadzenia. Po 3 sierpnia 2009 r. - do tej daty dyrektywa musi być implementowana - walne zgromadzenia w spółkach publicznych będą musiały odbyć się już na nowych zasadach. W polskim kodeksie przepisy dotyczące zwołania walnych zgromadzeń będą musiały ulec całkowitej przebudowie.
• MICHAŁ ROMANOWSKI
prof. dr hab., przewodniczący Zespołu Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego ds. zmian w prawie spółek, kancelaria Romanowski i Wspólnicy