Rozmawiamy z Larsem G. Josefssonem, prezesem, dyrektorem generalnym Vattenfall - Gdybyśmy nie wdrażali nowoczesnych technologii, to krótkookresowo moglibyśmy liczyć, że ceny energii nie wzrosną. To by jednak znaczyło, że zapominamy o problemach zmian klimatycznych. Skutki byłyby bardzo kosztowne.
Lars G. Josefsson
abolwent Politechniki Chalmers w Göteborgu, był dyrektorem zarządzającym m.in. w firmie Ericsson, Chemtronics, Schrack Telecom, Celsius. Przewodniczący Eskom Holdings.
● Czy węgiel ma przyszłość jako paliwo dla energetyki? Nowe technologie węglowe są droższe od konwencjonalnych technologii, co może skutkować wypieraniem węgla przez inne paliwa.
- Węgiel ma przyszłość jako paliwo dla energetyki, przyszłości nie mają tylko emisje CO2. Koszty stosowania nowych technologii węglowych są wyższe niż w przypadku tradycyjnych technologii, gdybyśmy jednak nie podjęli wysiłku powstrzymania zmian klimatycznych, to poniesiemy znacznie większe straty.
Samo stosowanie nowoczesnych technologii węglowych nie doprowadzi do wzrostów cen energii, wzrost cen ma inne fundamentalne przyczyny. To należy zrozumieć, ponieważ duża część społeczeństwa obawia się, że to wskutek wprowadzenia nowoczesnych technologii węglowych ceny energii wzrosną. Ceny nie będą wyższe, ponieważ rynek będzie przeciwdziałał ich wzrostowi. Ceny rynkowe będą zależne od wielu czynników, w tym cen uprawnień do emisji CO2, cen ropy, gazu i węgla. Jeżeli czyste technologie okażą się jednak zbyt drogie i nie będą stosowane, to będą wdrażane inne alternatywne technologie. My jednak wierzymy, że stosowanie czystych technologii węglowych będzie korzystne dla odbiorców. Ważnym przesłaniem dla społeczeństwa jest to, że ceny energii nie będą przez to znacząco wyższe.
● W Polsce istnieją obawy związane ze znaczącym wzrostem cen energii, podobnie jest zapewne także w innych krajach.
- Jeżeli popatrzymy na to, co działo się w Polsce pięć lat temu, to zobaczymy, że ceny energii były bardzo niskie. W porównaniu z nimi, obecne ceny są rzeczywiście wysokie. W Polsce ceny na rynku dla odbiorców przemysłowych wzrosły bardzo dużo, o kilkadziesiąt procent, ale dla gospodarstw domowych wzrost cen już nie był tak wysoki. Stało się tak, ponieważ ceny dla odbiorców indywidualnych są nadal regulowane i nie są prawdziwymi cenami rynkowymi. To oznacza, że tylko kwestią czasu jest wzrost cen energii także dla gospodarstw domowych.
Gdybyśmy nie wdrażali nowoczesnych technologii, to krótkookresowo moglibyśmy liczyć, że ceny energii nie wzrosną. To by jednak znaczyło, że zapominamy o konieczności modernizacji i o problemach zmian klimatycznych, a w dłuższej perspektywie skutki takiego działania byłyby bardzo kosztowne. Mamy nadzieję, że cały świat nie zapomni o klimacie i uda się zawrzeć międzynarodowe porozumienie w tej sprawie. To było intencją światowego szczytu klimatycznego, jaki odbył się w grudniu 2008 r. w Poznaniu i planowanego w tym roku szczytu w Kopenhadze. Musimy rozwiązać problem zmian klimatu.



● Czy takie międzynarodowe porozumienie uda się zawrzeć? Wiele krajów świata chce szybko się rozwijać, co często wiąże się ze zwiększaniem emisji CO2.
- Zobaczymy, co zrobi prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Zapowiadał on podjęcie inicjatyw zmierzających m.in. do ograniczenia emisji CO2. Wpływ Chin na światową emisję CO2 jest bardzo duży i bez ich udziału problemu powstrzymania zmian klimatycznych nie da się rozwiązać, podobnie jest z Indiami. Zawarcie światowego porozumienia na rzecz ograniczenia emisji CO2 jest ekstremalnie trudne, ale możliwe. Ważną rzeczą jest zrozumienie, że nikt nie może powstrzymać zmian klimatycznych samodzielnie, w oderwaniu od reszty świata. Może za 20 lat wszyscy zdecydują się na wspólne działania, ale ktoś musi zacząć, ktoś musi być liderem, za którym pójdą inni. Myślę, że najważniejszą rzeczą, która przekona wielu do ograniczenia emisji CO2, będą działania Stanów Zjednoczonych. Jeśli one zdecydują się zmniejszyć emisje CO2, to można oczekiwać podobnej reakcji Chin i Indii.
Obecnie Unia Europejska jest na pierwszej linii frontu i ma przewodzić reszcie świata w tej sprawie. Jeśli reszta świata zgodzi się na porozumienie w sprawie redukcji emisji CO2, to będzie korzystne dla europejskiego przemysłu.
● Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) przedstawiła raport World Energy Outlook 2008, w którym prognozuje, że do roku 2030 światowa emisja CO2 może wzrosnąć o 45 proc. Jak pan ocenia te prognozy?
- Takie są założenia tzw. scenariusza referencyjnego, przy założeniu business as usual. W opracowaniu IEA są także dwa inne scenariusze, gdzie prognozuje się mniejszą emisję CO2, a nawet ich spadek: 550 ppm i 450 ppm (ppm - czyli cząstek na milion ekwiwalentu CO2), gdzie wskazane są działania, jakie powinniśmy podjąć, aby realizacja tych scenariuszy była możliwa. IEA przewiduje, że scenariusz 450 ppm, zakładający znaczną redukcję emisji CO2 po roku 2020, jest możliwy do zrealizowania. Musimy zrobić na całym świecie wiele rzeczy, aby to stało się realne. Jednym z takich rozwiązań jest wprowadzenie systemu handlu pozwoleniami na misję CO2, podobnego do tego, jaki funkcjonuje w Europie. Ponadto musimy stosować takie rozwiązania jak CCS (wychwytywanie i składowanie CO2), odnawialne źródła energii, energetykę jądrową. Generalnie zgadzam się z wnioskami raportu IEA, w wielu miejscach jest on zbieżny z planami Vattenfall.
● Czy energetyka jądrowa na przyszłość? Koszty budowy elektrowni jądrowych rosną, w wielu krajach towarzyszy jej nieprzyjazny klimat polityczny i społeczny...
- Z energetyką jądrową jest rzeczywiście wiele problemów, jest ona bardzo droga, ale w przyszłości z pewnością będzie budowanych wiele elektrowni atomowych na całym świecie. Rozwój energetyki jądrowej na świecie będzie częściowo uzależniony od jej rozwoju w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, ponieważ tam istnieją duże programy budowy elektrowni atomowych. Energetyka jądrowa jest bardzo droga, ponieważ na świecie przez długi czas nie budowano nowych elektrowni, teraz jest duży wzrost zainteresowania ich budową, a na świecie jest tylko kilka przedsiębiorstw mogących to zrobić. Z czasem na pewno ceny budowy elektrowni atomowych będą spadały. Problemy z rosnącymi obecnie kosztami budowy tego typu obiektów wynikają także z tego, że stosowane są nowe technologie, które są bardziej skomplikowane i wymagają dłuższego czasu budowy, a nie wszystkie kraje potrafią sobie z tym poradzić. Jeśli chcemy, aby energetyka jądrowa się rozwijała, to musimy mieć bardzo stabilne otoczenie społeczne i prawne oraz odpowiednio wykształconą kadrę. Energetyka jądrowa nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów związanych ze zmianami klimatycznymi. To tylko część rozwiązania, ale bardzo ważna.