Tomasz Taff, szef działu doradztwa strategicznego w Baker Tilly / Dziennik Gazeta Prawna
Chociaż powszechna jest opinia, że Polska nie ucierpiała w wyniku kryzysu finansowego, to podobnie jak inne kraje została nim dotknięta, choć dzięki kilku okolicznościom zminimalizowała negatywny wpływ załamania gospodarczego w Europie i na świecie, i poradziła sobie (zwłaszcza na tle innych krajów naszego kontynentu) bardzo dobrze. Część „paliwa”, które pozwoliło Polsce przetrwać kryzys, nie wystarczy jednak, aby dalej zapewniać jej znaczący wzrost.
Główną przyczyną, dla której polskie firmy dobrze sobie poradziły, były relatywnie niskie koszty pracy. Podnosiło to konkurencyjność naszych produktów, a przez to wpływało na wzrost eksportu i stanowiło o atrakcyjności inwestycyjnej Polski na arenie międzynarodowej. Nasz kraj przyciągną uwagę globalnych koncernów, które otwierały tu swoje fabryki, centra dystrybucyjne. Tworzono w ten sposób nowe miejsca pracy. Zagraniczni inwestorzy wykorzystywali nowoczesne technologie, co przy niskich kosztach pracy wspierało konkurencyjność produktów, dodatkowo wpływając na wydajność samych procesów produkcyjnych.
Polsce pomogło również jej mocne powiązanie z gospodarką Niemiec, która choć została dotknięta przez kryzys, dzięki silnym fundamentom i stabilnym finansom zapewniała popyt na produkcję z naszego kraju. Lata kryzysu finansowego zbiegły się z czasem, gdy Polska była głównym beneficjentem pomocy strukturalnej z Unii. To z kolei bezpośrednio oddziaływało na skalę inwestycji publicznych, które tworzyły dodatkowy popyt i stymulowały gospodarkę.
Kryzys rozlewał się również kanałem finansowym poprzez powiązania na rynku bankowym. Paradoksalnie zapóźnienie naszego rodzimego sektora finansowego, w porównaniu do rozwiniętych gospodarek, pozostało atutem Polski. Banki nie angażowały się w skomplikowane operacje sekurytyzacyjne oparte na długu czy inne instrumenty pochodne (słynne już CDO oraz CDS). Duże zyski polskim bankom zapewniała ich podstawowa działalność – tradycyjne operacje kredytowe oraz wysokie opłaty oraz prowizje. Wyjątkiem od tej zasady były operacje opcji walutowych, które wykorzystywane przez część firm jako produkty spekulacyjne lub też z powodu braku świadomości ich mechanizmów działania spowodowały znaczące straty.
Ale czynniki, które pomogły Polsce przetrwać zawirowania kryzysu finansowego, na dłuższą metę mogą przestać być jej zaletami. W perspektywie długofalowej nie można budować przewagi konkurencyjnej, bazując na niskich kosztach pracy. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Polska prawdopodobnie po raz ostatni może liczyć na tak duży udział przy podziale funduszy unijnych. Co więc pozostaje polskim przedsiębiorcom?
Kiedy niemożliwe staje się utrzymanie niskich kosztów pracy, należy pracować nad szeroko rozumianą efektywnością oraz innowacyjnością. Pojęcia te, często nadużywane, pozostają kluczem do budowania przewagi konkurencyjnej. Firmy mogą coraz dokładniej przyglądać się swoim procesom, identyfikować ich silne i słabe strony, likwidować marnotrawstwa, reorganizować procesy, aby te w maksymalny sposób realizowały zadania najważniejsze w firmie. Aby móc poprawić, należy umieć zmierzyć. Dlatego kolejnym wyzwaniem stojącym przed polskimi przedsiębiorcami jest inwestycja w systemy wspierające działania zarządcze. Budowanie odpowiedniej struktury informacji zarządczej, która będzie mierzyć wskaźniki, gdzie powstaje największa wartość dla firm, systemy klasy ERP, metodyki zarządzania procesami, w tym te sprawdzone globalnie, budowanie organizacji procesowej, zarządzanie przez projekty, outsourcing funkcji wsparcia, jak księgowość, płace, kadry, to tylko niektóre z narzędzi, które wspierają budowanie efektywności. Innowacyjność stanowi drugi klucz do utrzymania silnej pozycji polskich firm w Europie. Warto w większym stopniu wykorzystywać kapitał intelektualny, budować gamę rozwiązań w oparciu o działalność badawczo-rozwojową.
Na koniec należy wspomnieć o jeszcze jednej szansie, która otwiera się przed polskimi firmami: to możliwość wejścia na rynki zagraniczne. Wiele firm już rozpoczęło działania zmierzające do wzrostu innowacyjności, efektywności. Wiele z nich rozpoczęło tę pracę jeszcze w czasie kryzysu. Przed częścią firm wyzwania dopiero są stawiane. Na szczęście na czele wielu z nich stoją osoby bardzo dobrze wykształcone, doświadczone, bez kompleksów wobec konkurentów również na rynkach zagranicznych. Ten kapitał sam w sobie może stanowić naszą największą przewagę konkurencyjną.